Mieszkaniec Serocka zaparkował samochód przed blokiem. - Kiedy po niespełna godzinie chciał nim odjechać, auta nie było. Myślał, że samochód został skradziony, jednak już po kilku minutach policjanci ustalili co się stało - przekazała rzeczniczka legionowskiej policji komisarz Justyna Stopińska.
Policjantka opisała, że w sobotę przed południem dyżurny serockiego komisariatu otrzymał zgłoszenie, z którego wynikało, że z parkingu osiedlowego został skradziony samochód. Zapewniła, że na miejsce zdarzenia natychmiast udali się policjanci, informacja o skradzionym aucie trafiła również do wszystkich załóg pełniących służbę na terenie powiatu legionowskiego.
"Źle zabezpieczył samochód"
- Po przybyciu na miejsce i rozmowie ze zgłaszającym funkcjonariusze zaczęli sprawdzać pobliski teren w poszukiwaniu pojazdu. W zaledwie kilka minut od zgłoszenia mundurowi ujawnili pojazd. Jak się okazało kierowca źle zabezpieczył samochód, w wyniku czego ten stoczył się z miejsca parkingowego i po przejechaniu około 200 metrów wpadł do głębokiego rowu porośniętego krzewami - opisała komisarz Stopińska.
Dodała, że na miejscu potrzebna była pomoc holownika, "za pośrednictwem którego pojazd osobowy został wyciągnięty z zarośli. Na szczęście obyło się bez osób rannych".
- Pamiętajmy, aby wysiadając z samochodu upewnić się, że pojazd został właściwie zabezpieczony oraz nie utrudnia ruchu innym kierowcom i pieszym, a przede wszystkim nie stanowi zagrożenia dla ich zdrowia i życia - zaapelowała Stopińska.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: KPP w Legionowie