W miejscowości Polaki koło Siedlec kierowca białoruskiego autobusu stracił panowanie nad pojazdem i wpadł do przydrożnego rowu. Początkowo służby informowały o pięciu osobach zabranych do szpitala. Ostatecznie bilans rannych wzrósł do siedmiu.
Do poważnego wypadku doszło w środę rano na drodze krajowej numer 2. - Autobus jadący z Gdańska do Mińska na Białorusi, z nieznanych na chwilę obecną przyczyn, na łuku drogi zjechał z jezdni i wpadł do rowu. Pięć osób zostało zabranych do szpitala. Na miejscu są utrudnienia w ruchu, które mogą potrwać nawet kilka godzin. Na tę chwilę wprowadzony został ruch wahadłowy - przekazała po godzinie 7 komisarz Ewelina Radomyska z Komendy Miejskiej Policji w Siedlcach.
Na miejscu, oprócz policji, byli strażacy w liczbie siedmiu zastępów. - Autobusem podróżowało 15 osób. Pięć odniosło obrażenia. Na szczęście nie były one poważne - poinformował Paweł Kulicki z siedleckiej straży pożarnej.
Jak przekazała po godzinie 10 komisarz Radomyska, bilans poszkodowanych w wypadku wzrósł do siedmiu osób. - Kierowcy zostali przebadani na zawartość alkoholu w organizmie. Byli trzeźwi - dodała policjantka. Droga krajowa numer jest już przejezdna.
Na miejscu wypadku był reporter tvnwarszawa.pl Artur Węgrzynowicz. - Autobus ma całkowicie zniszczony przód. Przydrożne drzewo wbiło się w pojazd i połamało kierownicę. Centymetry dzieliły je od miejsca, gdzie siedzi kierowca - opisał zniszczenia pojazdu nasz reporter.
Źródło: tvnwarszawa.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Artur Węgrzynowicz/tvnwarszawa.pl