W Danii czy Holandii to powszechny widok na ulicach: towarowy rower, a w nim zakupy, meble a nawet... dzieci. W Warszawie przyjmują się raczej powoli. Poza prywatnymi, do dyspozycji mieszkańców jest też 8 miejskich "ciężarówek". - Kolejek nie ma - przyznaje ratusz.
Sezon rowerowy zbliża się wielkimi krokami. 1 marca ma wystartować Veturilo w nowej odsłonie. Ponad 4500 rowerów trafia właśnie do stacji, które zostaną uruchomione za kilka dni. Także od 1 marca znów można będzie wypożyczać miejskie rowery typu cargo.
To zdecydowanie mniej popularny środek transportu. Jest ich tylko 8 i stacjonują m.in. przy Służewskim Domu Kultury, Centrum Wspierania Aktywności Lokalnej przy Paca, Centrum Rekreacyjno-Sportowym na Bemowie czy przy Białołęckim Ośrodku Kultury.
Można je wypożyczać za darmo, maksymalnie na 24 godziny, ale tylko po uprzednim zarezerwowaniu mailem. W założeniu miały służyć tym, którzy nie mają samochodu, ale raz na jakiś czas potrzebują przewieźć coś większego.
Czy się sprawdziły? - Kolejek nie ma, ale nie stoją też bezczynnie - zapewnia Mikołaj Pieńkos z Zarządu Dróg Miejskich. I wylicza, że w minionym roku rowerowe ciężarówki wypożyczano w sumie kilkaset razy. - Zaczęliśmy od 4 pojazdów, teraz jest 8 sztuk - dodaje.
I więcej na razie nie będzie. ZDM będzie za to obserwował, czy popularność rośnie. - To jednak nie Skandynawia, w Warszawie jeżdżenie nie jest tak powszechne - zwraca uwagę Pieńkos.
Rowery zamiast wind
Różnicy trudno nie zauważyć - w Warszawie udział ruchu rowerowego to 4,2 procent. W Oslo to 8 procent, a władze tego miasta szukają sposobów, by udział ten zwiększyć dwukrotnie w ciągu 10 lat. I w związku z pogarszającą się jakością powietrza promują właśnie rowery cargo. I to promują w bardzo wymierny sposób, dopłacając do ich zakupu. Przy czym chodzi o rowery wyposażone w silniki elektryczne, pomagające pokonać wzniesienia, zwłaszcza z ładunkiem.
Jak informuje transport-publiczny.pl władze położonego na pagórkowatym ternie miasta tylko w tym roku zmierzają wydać na ten cel 5 milionów koron (bez mała 2,5 mln złotych). Wyliczyły bowiem, że dopłaty pochłoną mniej, niż instalacja wind pomagających wjechać pod strome wzniesienia.
Program okazał się spektakularnym sukcesem - 3 miliony koron dla osób prywatnych i 2 mln koron dla firm rozeszły się w ciągu... 2 godzin od chwili, w której można było składać wnioski. Z dopłat skorzysta kilkaset osób. - Fundusze nie pokrywają całej kwoty zakupu. Ceny elektrycznych rowerów cargo wahają się od 20 do 50 tys. koron (10 - 25 tys. złotych). Większość część sumy pokryje sam zainteresowany - dopłata wyniesie do 25 proc. i nie przekroczy 10 tys. koron - podaje portal.
I dodaje, że władze liczą na jeszcze jeden efekt - widok rowerów na ulicach ma sprawić, że inni mieszkańcy dostrzegą ich zalety.
Oslo to nie jedyne skandynawskie miasto, w którym właściciele rowerów tego typu mogą liczyć na ułatwienia. W szwedzkim Malmö zakończyła się niedawno budowa domu, w którym rowery także zastępują windy. Budynek skonstruowano bowiem tak, że do każdego lokalu... można dojechać rowerem po zewnętrznych rampach, które zastępują tradycyjne klatki schodowe.
1 marca rusza nowy sezon dla rowerów miejskich:
skw/r
Źródło zdjęcia głównego: UM