16-latka zginęła. Kierowca nie miał prawa jazdy, pędził, uciekł. Sąd utrzymał wyrok i zmiażdżył linię obrony

Źródło:
tvnwarszawa.pl
Śmiertelne potrącenie na Targówku
Śmiertelne potrącenie na TargówkuTomasz Zieliński /tvnwarszawa.pl
wideo 2/5
Śmiertelne potrącenie na TargówkuTomasz Zieliński /tvnwarszawa.pl

Choć nigdy nie miał prawa jazdy, w sądzie przekonywał: jestem dobrym kierowcą, a policja nigdy nie ukarała mnie mandatem. To, że śmiertelnie potrącił 16-letnią Magdę, tłumaczył złą pogodą i "wtargnięciem". Na ucieczkę z miejsca wypadku też znalazł "okoliczność łagodzącą": miałem w aucie narkotyki, wystraszyłem się. Sąd apelacyjny utrzymał karę i punkt po punkcie rozbił linię obrony.

Jeszcze w sali sądowej krzyknął: "ten wyrok to dramat!". Chwilę wcześniej 28-letni Adrian Z. został prawomocnie skazany na dziewięć lat więzienia za śmiertelne potrącenie nastoletniej Magdy na Bródnie.

Pełnomocniczka rodziców adwokat Marta Zakrzewska: - Sprawiedliwości stało się zadość. Wymiar sprawiedliwości wygrał. Jeszcze kilka lat temu nie słyszałam takich wyroków. Chyba idzie ku lepszemu, kary dla piratów drogowych będą surowe.

Wypadek, a później ucieczka

Do tragicznego wypadku doszło 28 grudnia 2015 roku na ulicy św. Wincentego. 16-latka przechodziła przez jezdnię w miejscu, w którym nie było przejścia dla pieszych. Mercedes uderzył ją z ogromną siłą. Biegły wyliczył, że jechał przynajmniej 90 km/h. Kierowca uciekł.

Auto odnaleziono kilka dni później pod Wyszkowem. Adrian Z. sam zgłosił się na policję po 11 dniach. Śledczy nie mieli jeszcze wtedy dowodów, że kierował mercedesem, więc nie usłyszał zarzutów. Ale 18 stycznia 2016 roku, czyli trzy tygodnie po wypadku, został zatrzymany przez policję na ulicy Namysłowskiej za jazdę pod wpływem narkotyków. Następnego dnia prokuratura postawiła mu zarzut za spowodowanie wypadku na św. Wincentego i ucieczkę oraz za późniejszą jazdę pod wpływem.

Proces rozpoczął się w 2017 roku. Na pierwszą rozprawę Adrian Z. został doprowadzony w kajdankach. Później przychodził już bez nich, za to w coraz większej asyście policji. Z czasem towarzyszyło mu pięciu antyterrorystów.

Szybko wyszło na jaw, że oskarżony poszedł na współpracę z prokuraturą i obciąża osoby, którym śledczy zarzucają handel narkotykami. To między innymi dzięki jego relacjom udało się postawić zarzuty już około 150 osobom. Od tego momentu zmieniło się jego nazwisko z M. na Z.

Antyterroryści przed salą sądową (listopad 2017)
Antyterroryści przed salą sądową (listopad 2017)Piotr Machajski / tvnwarszawa.pl

Dziewięć lat

Wyrok w sądzie pierwszej instancji zapadł w czerwcu 2020 roku. Prokurator żądał wówczas 10 lat pozbawienia wolności, a pełnomocnik rodziny ofiary maksymalnego wymiaru, czyli 12 lat. Obrońca i sam oskarżony wnosili o "wyrok sprawiedliwy". Z. w mowie końcowej stwierdził, że "może przeprosić pokrzywdzonego i jego rodzinę", bo sam jest ojcem. Podkreślał, że "chciał wybrnąć z tej sprawy innymi wyjaśnieniami", ale "prokuratura zrobiła sobie z niego narzędzie" i go wykorzystała. Sędzia Iwona Gierula uznała, że Z. jest winny obu zarzucanych mu czynów i wymierzyła karę łączną: dziewięć lat więzienia. Orzekła też "zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych dożywotnio" oraz po 50 tys. zł zadośćuczynienia dla rodziców zmarłej dziewczynki i na pokrycie poniesionych przez nich kosztów pełnomocnika z wyboru. Pięć tysięcy złotych Z. miał zapłacić na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej.

Z pisemnego uzasadnienia wyroku, który ogłoszono 29 czerwca, wynikało, że sąd nie orzekł najwyższego wymiaru kary, bo do wypadku przyczyniła się także postawa pokrzywdzonej, która przekraczała jezdnię w niebezpiecznym miejscu, weszła na nią między pojazdami i nie zachowała ostrożności. Sędzia doceniła postawę oskarżonego, który ostatecznie przyznał się do zarzucanego czynu i opisał okoliczności wypadku. Nie umknęło uwadze sądu, że jako człowiek związany z przestępczością narkotykową w Warszawie zdecydował się na współpracę z prokuraturą i doprowadził do zatrzymania ponad 150 osób.

Ale obrona uznała, że kara i tak jest zbyt surowa, a sprawa ponownie trafiła na wokandę. Wyrok zapadł w piątek.

Ponowny proces Adriana M.
Ponowny proces Adriana M. Mateusz Szmelter / tvnwarszawa.pl

Obrona: kara powinna być łagodniejsza

Mecenas Joanna Zysk, przedstawicielka Adriana Z. przekonywała w ostatnim słowie, że kara dla jej klienta powinna być łagodniejsza. - Sąd nie wziął pod uwagę okoliczności łagodzących, które pojawiły się w tej sprawie. Po pierwsze, należy wskazać, iż pokrzywdzona przyczyniła się do tego, co się wydarzyło. Przechodziła przez jednię w miejscu do tego niedozwolonym, było ciemno. Nie wyważyła, w jakiej odległości jest pojazd. Wtargnęła na jezdnię, co nie zostało wzięte pod uwagę przez sąd, który wymierzał karę – stwierdziła.

- Po drugie, sąd pominął kwestię tego, że oskarżony przyznał się do winy. Oskarżony złożył szczegółowe wyjaśnienia, opisał przebieg zdarzenia, wyjaśnił, jakie pobudki nim kierowały, dlaczego odjechał z miejsca zdarzenia, oddalił się z miejsca zdarzenia albowiem posiadał narkotyki – dodała.

Przypomniała równocześnie, że Z. składał wyjaśnienia dotyczące przestępczości narkotykowej, co pozwoliło na zatrzymanie w sprawie ponad stu osób. - Naszym zdaniem kara jest rażąco surowa – podsumowała i apelowała do sądu o jej złagodzenie.

"Wyrok jest surowy, ale sprawiedliwy"

Z obroną nie zgodził się prokurator, który wniósł o utrzymanie dziewięciu lat więzienia dla Z. Odniósł się do stwierdzenia przedstawicielki oskarżonego dotyczącego pogody. - Wysoki Sądzie, oskarżony świadomie naruszał zasady bezpieczeństwa. Jechał 90 kilometrów na godzinę. To o 80 procent szybciej, niż tą drogą mógł się poruszać. Owszem było mokro, było ciemno, ale to po stronie oskarżonego, który poruszał się pojazdem mechanicznym było myśleć o tym, żeby jechać rozważniej – mówił prokurator. Przypomniał przy tym, że biegły ocenił prędkość, z jaką się poruszał oskarżony jako "śmiertelną".

Prokurator odniósł się również do tego, że Z. przyznał się. - Ale można się zastanawiać, kiedy się przyznał i dlaczego. Długotrwałe ukrywanie się, zacieranie śladów, zlecenie naprawy pojazdu i angażowanie wielu osób w celu uniknięcia odpowiedzialności karnej – wyliczał.

Wyrok skomentował: jest surowy, ale sprawiedliwy.

Wypadek na Targówku
Wypadek na TargówkuTVN24

Długi proces

O utrzymanie wyroku apelowała również pełnomocniczka rodziców Magdy – Marta Zakrzewska. - To był długi proces. W ocenie oskarżyciela posiłkowego kara dziewięciu lat pozbawienia wolności jest karą sprawiedliwą. Przez większość czasu mieliśmy wrażenie, że sprawa wypadku stanowi kwestię poboczną dla swoistej gry, która toczy się między oskarżonym a wymiarem sprawiedliwości. Stanowiła kartę przetargową w interesach, które miałby prowadzić – mówiła.

- Nie wierzmy, że oskarżony przeżył śmierć pokrzywdzonej. To była z góry wykalkulowana gra, prowadzona z zimną krwią. Nawet w przejawach - w cudzysłowie - empatii, kiedy oskarżony przyznał się do winy, była pewna rozpisana rola, dla gry, którą prowadził z wymiarem sprawiedliwości – oceniła.

"Pomówiłem wiele osób, teraz jeżdżę, to prostuję"

W piątek przed sądem dużo mówił także sam Z. Sędzia zapytała go na początku o inne postępowania (związane z przestępczością narkotykową), w których jest świadkiem. - Czy w obecnych postępowaniach potwierdza pan zeznania obciążające oskarżonych? – zapytała sędzia Beata Tymoszów.

- Od około roku jeżdżę i obnażam patologię "60-tki" w naszym kraju – odpowiedział. W policyjno-prokuratorskim slangu "60-tka" to osoba, która zdecydowała się skorzystać z paragrafu 60 Kk, który mówi o tym, że osoby, które zdecydowały się na współpracę ze służbami, mogą liczyć na nadzwyczajne złagodzenie kary. Z. uważa, że w jego przypadku tak się nie stało. Przy okazji przyznał: - Bezpodstawnie pomówiłem szereg osób, co miało związek ze sprawą, której dotyczy niniejsze postępowanie.

Przekonywał, że miał obiecane nadzwyczajne postępowanie w tej sprawie w zamian za współpracę. Karę w sądzie pierwszej instancji skomentował: - Kara wynika z faktu, że przed wydaniem wyroku w niniejszej sprawie zacząłem wycofywać się z moich zeznań, w których obciążałem tyle osób. Z zemsty prokurator złożył wniosek o wymierzenie mi kary dziesięciu lat pozbawienia wolności.

O wypadku mówi: nieszczęśliwy. - To jest zbyt duża kara za nieumyślne przestępstwo. Też mam małe dziecko, konkubinę. Moja rodzina została pozostawiona sama sobie. Mój każdy dzień wygląda tak, że czekam na telefon, żeby się dowiedzieć, czy nic im się nie stało. Pomówiłem całą praską stronę. Ludzi, z którymi nie miałem nic wspólnego. Jestem aktualnie na etapie walczenia o niewinność ludzi, których pomówiłem – utrzymuje. 

Przyznał: - Tak, nigdy nie posiadałem prawa jazdy. Poruszałam się samochodami osobowymi, ale nigdy przedtem nie miałem kolizji. Znam wszelkiego rodzaju przepisy drogowe. Nigdy nie byłem zatrzymany za prędkość. Mnie tam nie powinno być, bo nie posiadałem uprawnień do prowadzenia pojazdów, ale tej dziewczyny też nie powinno tam być.

Adrian M. wprowadzany na salę (listopad 2017)
Adrian M. wprowadzany na salę (listopad 2017)Piotr Machajski / tvnwarszawa.pl

Sąd podtrzymał karę

Wyrok zapadł godzinę po wyjaśnieniach oskarżonego. - Wyrok został podtrzymany – ogłosiła sędzia Tymoszów, co uzasadniła w długim oświadczeniu.

Po pierwsze, zwróciła uwagę na okoliczności łagodzące w sprawie, czyli przyznanie się do winy oraz przyczynienie się Magdy do wypadku. - Nie można zapomnieć, w jakim momencie procesu oskarżony to uczynił.

Przypomniała, że momentem przełomowym było zeznanie świadka, Pauliny K., która przedstawiła korespondencję na Facebooku z osobą wówczas najbliższą dla oskarżonego, z której wynikało, że oskarżony był sprawcą wypadku.

Drugą okolicznością łagodzącą było to, że Magda weszła na jezdnię w miejscu niedozwolonym. Powołany w sprawie biegły przyznał, że nastolatka "nie powinna przechodzić przez jezdnię nie upewniwszy się, że może na nią wkroczyć". Zarówno oskarżony, jak i jego obrona przekonywała: pokrzywdzona wtargnęła na ulicę.

- Otóż nie. Z zeznań świadka wynika, że pokrzywdzona zatrzymała się na pasie ruchu dla pojazdów jadących wprost i rozejrzała się, a zatem próbowała wykonać te obowiązki, które na niej jako uczestnika ruchu obowiązywały. Wkroczyła na jezdnię. Dlaczego? Dlatego, że samochód, którym poruszał się oskarżony, był w takiej odległości od pieszej, że gdyby poruszał się z prędkością 50 km/h, a więc dopuszczalną, to do wypadku by nie doszło. Piesza nawet dostrzegając ten pojazd miała prawo sądzić, że wchodząc na jezdnię, nie spowoduje zagrożenia w ruchu drogowym – argumentowała sędzia.

Sąd nie zgodził się również z tym, że był to nieszczęśliwy wypadek. - To nieprawda, z kilku względów. Po pierwsze, oskarżony w ogóle nie powinien jeździć samochodem, bo nie miał uprawnień. Po drugie, oskarżony w ogóle nie powinien znajdować się na pasie jezdni do skrętu w lewo, ponieważ chciał jechać prosto. Wykonywał niedozwolony manewr, zakładając, że będzie w ostatniej chwili - mówiąc językiem potocznym - wciskać się pomiędzy samochody stojące w korku – mówiła sędzia.

Przypomniała również wyjaśnienia oskarżonego, w których argumentował, że miejsce wypadku było niebezpieczne; że często na jezdnię wbiegali tam piesi. - Skoro jechał ulicą, która była mu znana, miał pełne prawo sądzić, że może być taka sytuacja, że pewne osoby będą chciały w tym miejscu przebiec. Co więcej, nie usprawiedliwia oskarżonego, a wręcz obciąża tłumaczenie, że nie mógł zobaczyć dziewczynki, bo było ciemno, bo padał deszcz. Tego rodzaju okoliczności dla każdego uczestnika ruchu, a zwłaszcza tego, który porusza się pojazdem mechanicznym i z tego faktu właśnie stanowi potencjalnie znacznie większe zagrożenie dla innych uczestników ruchu niż pieszy i rowerzysta, to takie okoliczności muszą powodować zwiększoną uwagę kierującego – odpowiedziała w uzasadnieniu wyroku sędzia.

Sąd nie dał również wiary, że Z. uciekł z miejsca zdarzenia, ponieważ był w szoku. - Nie może oskarżonego usprawiedliwić fakt, podniesiony w apelacji, że oskarżony się nie zatrzymał, bo przecież miał prawo się bać, skoro przewoził w samochodzie środki odurzające, bo miała być przeprowadzona transakcja narkotykowa. Nie znajdował się w szoku – stwierdziła sędzia.

Przypomniała, że Z. niedługo po wypadku zapewnił sobie holowanie auta u znajomej osoby i zaufanego mechanika. - Oskarżony wrócił na miejsce zdarzenia nie dlatego, że był dręczony wyrzutami sumienia. Znalazł się tam, ponieważ chciał się upewnić, jakie są skutki tego zdarzenia. I kiedy dowiedział się, że dziewczynka zginęła na miejscu, podjął w pełni świadomą decyzję, że będzie się ukrywał – skończyła sędzia.

Wyrok jest prawomocny.

Autorka/Autor:Klaudia Ziółkowska

Źródło: tvnwarszawa.pl

Pozostałe wiadomości

Radny Pragi Południe Robert Migas z klubu Lewicy i stowarzyszenia Miasto Jest Nasze, został odwołany z funkcji przewodniczącego Komisji Komunalnej i Spraw Samorządowych na dzień przed posiedzeniem w sprawie Centrum Lokalnego Kamionek. Centrum to niewygodny temat dla dzielnicy, na jego stworzenie wydano sześć milionów złotych, ale pawilony handlowo-usługowe stoją puste.

Szef komisji komunalnej stracił stanowisko, jego następca, zdalnie, odwołał posiedzenie. Poszło o Kamionek?

Szef komisji komunalnej stracił stanowisko, jego następca, zdalnie, odwołał posiedzenie. Poszło o Kamionek?

Źródło:
tvnwarszwa.pl

Centralne Biuro Śledcze Policji rozbiło zorganizowaną grupę przestępczą, rozprowadzającą narkotyki w stolicy. Służby znalazły 16 kilogramów marihuany, ponad 300 tabletek ecstasy i inne zabronione substancje. Zatrzymano 15 osób.

Znaleźli narkotyki i gotówkę. 15 osób zatrzymanych

Znaleźli narkotyki i gotówkę. 15 osób zatrzymanych

Źródło:
PAP

W Ząbkach policjanci zatrzymali pijanego 19-latka. Mężczyzna na torach kolejowych rozbijał butelki. Okazało się, że jest poszukiwany.

19-latek rozbijał butelki na torach kolejowych. Był poszukiwany

19-latek rozbijał butelki na torach kolejowych. Był poszukiwany

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Minęły ponad dwa tygodnie od zmiany przepisów, która nakłada na kierowców przewozu osób obowiązek posiadania polskiego prawa jazdy. Jak informuje jedna z większych platform skupiających kierowców, od wejścia w życie przepisów liczba kierowców przewozu osób w stolicy zmniejszyła się o 26 procent. Z kolei Komenda Stołeczna Policji wystawiła w tym czasie 31 mandatów i pięć wniosków o ukaranie do sądu.

Po zmianie przepisów w Warszawie ubyło prawie 30 procent kierowców przewozu osób

Po zmianie przepisów w Warszawie ubyło prawie 30 procent kierowców przewozu osób

Źródło:
tvnwarszawa.pl, tvn24.pl, PAP

Stołeczni radni zagłosowali w czwartek za podniesieniem maksymalnych opłat za przewozy taksówkami w Warszawie. Przyjęta uchwała likwiduje podział na strefy w granicach miasta. Wprowadza też zmiany w oznakowaniu taksówek.

Nowe stawki za przejazdy taksówkami. Nie będzie podziału na strefy

Nowe stawki za przejazdy taksówkami. Nie będzie podziału na strefy

Źródło:
PAP

Policjanci będą prowadzić w najbliższą sobotę (6 lipca) na drogach Mazowsza akcję "kaskadowy pomiar prędkości". Patrole będą ustawione kolejno po sobie na krótkich odcinkach trasy.

Policja zapowiada kaskadowe kontrole prędkości na Mazowszu

Policja zapowiada kaskadowe kontrole prędkości na Mazowszu

Źródło:
PAP

Rada Warszawy przyjęła w czwartek uchwałę o przystąpieniu do sporządzenia strategii rozwoju Warszawy 2040 plus i planu ogólnego. To ważne dokumenty dla miasta, wytyczające kierunek jego rozwoju. Podzielą Warszawę na strefy planistyczne.

Radni przyjęli ważną uchwałę. Dotyczy przyszłości Warszawy

Radni przyjęli ważną uchwałę. Dotyczy przyszłości Warszawy

Źródło:
PAP

Kierowcy podróżujący trasą S2 w kierunku Poznania musieli liczyć się z utrudnieniami. Przed węzłem Lotnisko zderzyła się ciężarówka z samochodem osobowym.

Zderzenie dwóch samochodów na S2. Kierowcy utknęli w korku

Zderzenie dwóch samochodów na S2. Kierowcy utknęli w korku

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Monitoring, oświetlenie, obecność innych osób na ruchliwym skrzyżowaniu w Warszawie. To wszystko nie przeszkodziło mężczyźnie, który wieczorem podbiegł do kobiety i zaczął ją dotykać. Na komendzie poszkodowana miała usłyszeć od policjantki, że to "zwykły wybryk" i że zgłoszenia może dokonać następnego dnia. Molestowanie w miejscach publicznych zgłaszają nieliczne kobiety, które spotykają się z problemem.

Podbiegł do Magdy i złapał ją za pośladek. Na komendzie usłyszała: proszę przyjść jutro

Podbiegł do Magdy i złapał ją za pośladek. Na komendzie usłyszała: proszę przyjść jutro

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Policja z Legionowa zatrzymała łącznie siedem osób, które mogą mieć związek z brutalnym pobiciem 15-letniego chłopca. Wśród zatrzymanych są dwie osoby, które ukończyły 17 lat. Będą odpowiadać jak dorośli.

15-latek pobity w lesie na oczach kilkunastu rówieśników. Policja zatrzymała siedem osób

15-latek pobity w lesie na oczach kilkunastu rówieśników. Policja zatrzymała siedem osób

Źródło:
PAP, tvnwarszawa.pl

Prokuratura Okręgowa w Płocku skierowała do sądu akt oskarżenia wobec siedmiu osób w sprawie wybuchu na instalacji w zakładzie głównym Orlenu w Płocku. Wówczas zginęło dwóch pracowników. Do tragedii doszło we wrześniu 2022 roku.

Siedem osób oskarżonych po wybuchu w głównym zakładzie produkcyjnym Orlenu

Siedem osób oskarżonych po wybuchu w głównym zakładzie produkcyjnym Orlenu

Źródło:
PAP

Prokuratura odmówiła wszczęcie postępowania w sprawie zburzenia ponad stuletniej willi Ronikierów w podwarszawskich Ząbkach. Burmistrz miasta nie składa jednak broni, złożył odwołanie.

Zburzyli stuletnią willę w Ząbkach. Prokuratura nie doszukała się przestępstwa

Zburzyli stuletnią willę w Ząbkach. Prokuratura nie doszukała się przestępstwa

Źródło:
tvnwarszawa.pl

35-latek był poszukiwany dwoma listami gończymi. Przed wymiarem sprawiedliwości schronił się pod prysznicem.

Spod prysznica prosto do aresztu

Spod prysznica prosto do aresztu

Źródło:
PAP

W warszawskim ogrodzie zoologicznym urodziła się antylopka bongo. Jej podgatunek jest zagrożony wyginięciem. Zoo podkreśliło, że narodziny samiczki to duży sukces hodowlany w skali całego kraju.

W warszawskim zoo urodziła się antylopa bongo. "Sukces hodowlany w skali całego kraju"

W warszawskim zoo urodziła się antylopa bongo. "Sukces hodowlany w skali całego kraju"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Sportowe auto, pod maską ponad 460 koni mechanicznych i jazda z prędkością prawie 195 kilometrów na godzinę. Policjanci z Ostrowi Mazowieckiej zatrzymali kierowcę chevroleta corvetty, który złamał przepisy na trasie S8.

460 "kuców" pod maską, na liczniku prawie 200 kilometrów na godzinę

460 "kuców" pod maską, na liczniku prawie 200 kilometrów na godzinę

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Policjanci zatrzymali mężczyznę, który zapakował cudze auto stojące na parkingu, wywiózł, rozebrał, a części sprzedał na złomie. Jak przyznał policjantom, uznał, że starą hondą nikt się nie interesuje. Teraz odpowie za kradzież.

Uznał, że starym autem nikt się nie interesuje. Zapakował na lawetę i wywiózł na złom

Uznał, że starym autem nikt się nie interesuje. Zapakował na lawetę i wywiózł na złom

Źródło:
tvnwarszawa.pl

18 czerwca br. na Nowym Mieście pojawił się nowy, wybitny mural, który koniecznie musicie zobaczyć. Dlaczego? Bo zmienia się wraz z porą dnia! Niesie ważne przesłanie: motywuje do docenienia siebie, a przede wszystkim do pochwalenia się tym, co nas wyróżnia. Powstał z inicjatywy marki Oranżada Hellena, która w swojej komunikacji podkreśla, że warto spojrzeć na siebie życzliwym okiem. A z badań wynika, że Polacy czasem mają z tym problem.

Nowy warszawski mural #HELLENDŻ, który żyje!

Nowy warszawski mural #HELLENDŻ, który żyje!

Ostatnie Pokolenie blokowało Dolinę Służewiecką. To kolejny z zapowiadanych przez aktywistów protestów w porannym szczycie. Niektórzy uczestnicy - tradycyjnie już - przyklejali się do asfaltu. Zniecierpliwionym kierowcom puszczały nerwy.

Aktywiści blokowali ważną arterię. Kierowcom puszczały nerwy

Aktywiści blokowali ważną arterię. Kierowcom puszczały nerwy

Źródło:
tvnwarzawa.pl

W środę wieczorem na skrzyżowaniu Czerniakowskiej z Nowosielecką zderzyły się dwa auta. Jeden z samochodów uderzył w słup. Policja przekazała, że nie było osób poszkodowanych.

Po zderzeniu auto wpadło na słup

Po zderzeniu auto wpadło na słup

Źródło:
tvnwarszawa.pl

- Na co dzień zajmują się zagubionymi i potrzebującymi pomocy zwierzętami, tym razem strażnicy miejscy z Ekopatrolu ujęli wandala - chwali się swoimi funkcjonariuszami straż miejska. 30-letni mężczyzna zniszczył trzy przypadkowe pojazdy zaparkowane przy ulicy Doryckiej na Wrzecionie.

Przechodnie zatrzymali ekopatrol. Powód nie był oczywisty

Przechodnie zatrzymali ekopatrol. Powód nie był oczywisty

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Joan, Joanna, Giovanna. Trzy kobiety żyjące w różnych czasach i różnych krajach to bohaterki opery "D'ARC", która zostanie wystawiona z okazji 80. rocznicy Powstania Warszawskiego. "Łączy je cel większy niż życie oraz odwaga, by poświęcić się za innych" - zapowiadają twórcy.

Opera w przestrzeni Warszawy. Wyjątkowy spektakl o sile kobiet

Opera w przestrzeni Warszawy. Wyjątkowy spektakl o sile kobiet

Źródło:
tvnwarszawa.pl, PAP

Nie żyje wieloletni pracownik domu kultury w warszawskim Rembertowie. Został brutalnie pobity przed centrum handlowym w centrum stolicy. Mężczyzna był reanimowany i trafił do szpitala, gdzie zmarł. Podejrzany został aresztowany.

Pracownik domu kultury i muzyk zmarł po brutalnym pobiciu w centrum Warszawy

Pracownik domu kultury i muzyk zmarł po brutalnym pobiciu w centrum Warszawy

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Jest śledztwo prokuratury w sprawie zderzenia ciężarówki z pociągiem w Ołtarzewie. Śledczy ustalili, że urządzenia przejazdu działały właściwie, a dyżurna ruchu zareagowała szybko. W wypadku zginął maszynista Kolei Mazowieckich.

Maszynista zginął po zderzeniu pociągu z ciężarówką. Prokuratura wszczęła śledztwo

Maszynista zginął po zderzeniu pociągu z ciężarówką. Prokuratura wszczęła śledztwo

Źródło:
PAP, tvnwarszawa.pl

W miejscowości Głuszyna koło Nowego Miasta nad Pilicą zderzyły się toyota i skoda. Jak podała policja, dwie osoby podróżujące drugim z pojazdów oddaliły się z miejsca zdarzenia. W trakcie ucieczki mężczyźni ukradli dwa rowery. Kierująca toyotą trafiła do szpitala.

Mieli wypadek. Z miejsca zdarzenia uciekli na kradzionych rowerach

Mieli wypadek. Z miejsca zdarzenia uciekli na kradzionych rowerach

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W Józefowie pod Warszawą policja zatrzymała kobietę podejrzaną o znęcanie się nad psem. Śledczy ustalili, że 43-latka przywiązała zwierzę do drzewa, założyła dwa kagańce i pozostawiła bez jedzenia i wody w odludnym miejscu. Grozi jej do pięciu lat więzienia.

Przez cztery dni był przywiązany do drzewa, bez dostępu do wody i jedzenia

Przez cztery dni był przywiązany do drzewa, bez dostępu do wody i jedzenia

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Guru nowojorskiej sceny jazzowej, twórca nowej tradycji żydowskiej John Zorn będzie największą gwiazdą rozpoczynającego się w czwartek festiwalu Warsaw Summer Jazz Days. W Stodole zagrają także współpracownik Milesa Davisa, jeden z najbardziej rozpoznawalnych współczesnych basistów Marcus Miller oraz ekscytujący saksofonista Isaiah Collier. A to tylko część z długiej listy wykonawców.

Odnowiciel muzyki żydowskiej i nadworny basista Milesa gwiazdami festiwalu

Odnowiciel muzyki żydowskiej i nadworny basista Milesa gwiazdami festiwalu

Źródło:
tvnwarszawa.pl