W środę rano poziom wody w Wiśle to 21 centymetrów. Taką wartość pokazał wodowskaz przy Bulwarach Wiślanych. Dzień wcześniej padł niechlubny rekord i wskaźniki pokazywały 20 centymetrów. Tak źle nie było jeszcze nigdy. I choć według prognoz Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej, sytuacja ma się poprawić w ciągu najbliższych kilku dni, to Wisła zdążyła już pokazać, co kryje jej dno. W ostatnich dniach informowaliśmy o przedmiocie przypominającym broń. Policja zabrała go do badań. Co jeszcze udało się znaleźć?
Pozostałości mostów, drewniane łodzie i militaria
- Najciekawsze to pozostałości elementów budowy mostów, które mają po 100, 200 lat. Są to elementy niebezpieczne, kiedy ten stan wody jest wyższy i je zakrywa. Natomiast to pobudza wyobraźnię i pokazuje, jak Warszawa przez ostatnie lata się rozbudowywała i zmieniała przez ostatnie dziesiątki, a nawet setki lat - mówi w rozmowie z tvnwarszawa.pl Jan Piotrowski, pełnomocnik prezydenta Warszawy ds. Wisły.
Jak wymienia dalej Piotrowski, płytka Wisła odkrywa także elementy drewnianych łodzi, które - jak ocenia - znajdują się w niektórych miejscach, ale wiadomo, że powinny tam być i to nic zadziwiającego. - Głównie dlatego, że woda konserwuje niezwykle dobrze i czekają one na moment, w którym będzie można je wydobyć i podjąć konserwacje. Wiemy, że w okolicach Modlina znaleziono też jakieś militaria powojenne i takie znaleziska są zgłaszane do służb, jeśli budzą jakikolwiek niepokój - wymienia dalej.
Na takie "skarby" najczęściej trafiają wodniacy, którzy eksplorują rzekę na co dzień. Piotrowski przypomina też przy okazji o odkryciach na tzw. rafie żoliborskiej, gdzie w 2015 roku znaleziono zabytki - pozostałości kamienne z czasów potopu szwedzkiego. - Zakładam z dużą dozą pewności wręcz, że tych elementów jest jeszcze bardzo wiele. Trzeba też pamiętać, że wyższe stany wody powodują, że mogą się one też przemieszczać. Przy następnym niżu mogą się pojawić w miejscu, które wydawało się wcześniej nic nie odkryło, a może odkryć następnym razem - uważa pełnomocnik.
Pojawił się jednak inny aspekt. Niski stan wody był pretekstem do sprzątania rzeki i jej brzegów, a to pokazało smutną prawdę o jej stanie. Za Wisłę i jej stan czystości odpowiadają co prawda Wody Polskie, ale stołeczni urzędnicy zajmują się bulwarami i prawym brzegiem. - Skorzystaliśmy też ze wsparcia jednostki straży pożarnej, która akurat posiada łodzie pozwalające wypływać przy tak niskich stanach wody. I na przykład wyciągnęliśmy elementy, które w rzece się znalazły jakiś czas temu i o których nie wiedzieliśmy. To dwa kosze na śmieci, hulajnoga i takie elementy, które ktoś, prawdopodobnie w ramach nadekspresyjnej zabawy na bulwarze, mógł wrzucić przy głębszej wodzie, czego nie było widać - wymienia Piotrowski.
Dzielnica Wisła szykuje się również na finał sprzątania zaplanowany na 21 września. Urzędnicy biorą pod uwagę to, że płycizna odkryje kolejne niespodzianki na brzegu. Pomagają również niektóre organizacje pozarządowe, jak Fundacja Promocji Rekreacji KiM, która podjęła się wysprzątania i przejrzenia brzegów rzeki z poziomu kajaków.
Sezon nad Wisłą jeszcze trwa
Piotrowski zapytany o sytuację związaną z promami i o to, czy mogą one obecnie kursować, odpowiedział: - W sezonie końca wakacji promy pływają głównie weekendowo. W ostatni weekend rzeczywiście z powodu niskich stanów wody nie wypłynęły. To czwarty dzień w sezonie, kiedy coś takiego się zdarzyło. Liczymy na to, że opady i front, który nadchodzi, spowodują, że trochę tej wody jeszcze przybędzie i jeszcze się uda w dwa, trzy ostatnie weekendy września skorzystać z promów.
Zmiany klimatyczne powodują, że zima nie przychodzi tak szybko. Atrakcji na Wiśle nie zabraknie. Piotrowski zapewnia, że na pewno Fundacja Rok Rzeki Wisły planuje pływanie 11 listopada. Będzie też Równonoc, czyli przywitanie jesieni 22 września w Porcie Czerniakowskim - ze spływem i paradą tradycyjnych drewnianych łodzi. - Czekamy na deszcz, wierzymy, że ten deszcz przyjdzie i to spowoduje, że te kilkanaście, kilkadziesiąt centymetrów pozwoli jeszcze skorzystać i zaprosić mieszkańców na wydarzenia w tym sezonie - podsumowuje nasz rozmówca.
Według synoptyków, w najbliższych dniach nadciąga fala intensywnych opadów deszczu. Za sprawą niżu genueńskiego znad Morza Śródziemnego w drugiej połowie tygodnia czekają nas gwałtowne ulewy.
Niechlubny rekord pobity
Z kolei według prognoz IMGW, stan wody w Wiśle ma nieco się poprawić. W piątek wodomierz ma wzrosnąć do 23 a w sobotę do 25 centymetrów. To nie jest jednak jeszcze zadowalający wynik. To najniższe wartości we współczesnej historii pomiarów w tym miejscu, czyli od 1951 roku.
Ze względu na brak deszczu i wysoką temperaturę powietrza stan wody w Wiśle opadał w ostatnich dniach do rekordowo niskich poziomów. W czwartek było to 29 centymetrów, w piątek 28, a w sobotę 7 września o godzinie 19.20 wodomierz przy stacji hydrologicznej Warszawa-Bulwary pokazał 26 centymetrów, co było wyrównaniem "niechlubnego rekordu". Do jego pokonania wystarczyło kilka godzin. W porannych pomiarach w niedzielę wodomierz pokazał 25 centymetrów. W poniedziałek i wtorek woda nadal opadała, sięgając już kolejno 21 i 20 centymetrów.
Hydrolog IMGW Michał Sikora mówił w ubiegłym tygodniu, że niedobra sytuacja jest nie tylko na Wiśle, ale też na innych rzekach w kraju. 69 procent stacji wodowskazowych notuje strefę wody niskiej, czyli jest jej mniej niż zwykle
Autorka/Autor: Katarzyna Kędra
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Artur Węgrzynowicz / tvnwarszawa.pl