- Wisła jest kapryśna. Zawsze jest szansa, że może znowu coś odsłonić - mówi doktor habilitowany Hubert Kowalski, profesor Uniwersytetu Warszawskiego, który brał udział w pracach archeologicznych prowadzonych na rzece od 2009 roku. Po kilku latach badaczom udało się wydobyć marmury, których nie zdołano wywieźć podczas potopu szwedzkiego.
Dla archeologów odsłonięta Wisła pokazuje historię. Ale czy to widok pożądany? - Z jednej strony tak, z drugiej strony o tyle pożądany, że wzbudza sentyment odnośnie tych badań, które prowadziłem tutaj przez 10 lat. I zawsze jest szansa na to, że Wisła może znowu coś odsłonić - komentuje prof. Kowalski.
Skarby z czasów potopu szwedzkiego
O badaniach, w których brał udział, pisaliśmy w 2015 roku. Rekordowo niski poziom Wisły umożliwił wówczas kontynuację prac archeologicznych prowadzonych na rzece od 2009 roku. Eksploatowany był teren, gdzie w XVII wieku zatonęła szwedzka szkuta, którą chciano wywieść zrabowane elementy wystroju z Pałacu Kazimierzowskiego.
Badacz i jego zespół znaleźli w Wiśle skarby między innymi z potopu szwedzkiego. Jak wskazał, to nawet 20 ton znalezisk. - W domyśle kamienie, marmury, obeliski. Wszystko tak naprawdę składające się na zewnętrzną klatkę schodową Pałacu Kazimierzowskiego, wtedy Villa Regia, dzisiaj siedziba rektora Uniwersytetu Warszawskiego - przypomniał.
W tym miejscu znaleziono również kule armatnie czy koła. Według archeologa to jeden ładunek, skradziony z centrum miasta, a tutaj porzucony. Również ze względu na niski stan wody w 1656 roku. Nie ma informacji o tym, jak wówczas niski. - Ale przewija się to w dokumentach archiwalnych, że Szwedzi również narzekali, że nie ma wody, statki, szkuty są na tyle obciążone, że nie są w stanie dalej wypłynąć poza miasto - powiedział.
Wisła może jeszcze coś odkryć
Znaleziska znajdowały się na terenie kilkuset metrów kwadratowych. Według badacza, łodzi było prawdopodobnie kilka. - Do tego trzeba pamiętać, że król już prosił o ratowanie tych skarbów, żeby zostały zabezpieczone. W związku z tym również wtedy Polacy, którzy działali na rzecz króla, roznieśli część tych obiektów po szerszym terenie. Mowa o dosyć dużej powierzchni - ocenił.
Czy jeszcze gdzieś coś może być ukryte? - Wisła jest na tyle kapryśna, że czasami coś odsłania, czasami coś zakrywa. W związku z tym nie mamy stuprocentowej pewności, że niczego więcej nie odkryje. Wręcz przeciwnie. Mamy sto procent, że na pewno jeszcze część elementów Pałacu Kazimierzowskiego zalega na dnie. Natomiast nie jest to taka prosta sprawa, żeby je dzisiaj podjąć z dna - przyznał archeolog.
Wskazał też, że podczas badań wykorzystano wszystkie możliwe metody: sonary boczne czy magnetometry. - One się nam przydały i nam pomogły. Natomiast dzisiaj mam takie wrażenie, że jeżeli chcielibyśmy tak dokładnie przebadać ten teren, to już musielibyśmy zastosować klasyczne wykopaliska, warstwa po warstwie, odcięcie większego terenu. To kosztowne na pewno - przyznał.
Rekordowo niski poziom rzeki
Na tvnwarszawa.pl piszemy w ostatnich dniach o rekordowo niskim poziomie Wisły. W poniedziałek po południu wodomierz wskazał tylko 21 centymetrów. To najniższy wynik w historii pomiarów. Ma to związek z brakiem deszczu i wysoką temperaturą.
Hydrolog IMGW Michał Sikora mówił w ubiegłym tygodniu, że niedobra sytuacja występuje nie tylko na Wiśle, ale też na innych rzekach w kraju. 69 procent stacji wodowskazowych notuje strefę wody niskiej, czyli jest jej mniej niż zwykle. 27 procent rzek jest w strefie wody średniej, a tylko cztery procent w stanie wody wysokiej. - Mamy 44 ostrzeżenia przed suszą hydrologiczną – powiedział Sikora.
Źródło: TVN24, tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Artur Węgrzynowicz / tvnwarszawa.pl