Mniej spożywanego mięsa i nabiału, mniej podróży autem i samolotem, ograniczenie kupowania ubrań, dłuższy czas życia sprzętu elektronicznego. Naukowcy z Leeds w raporcie dla burmistrzów największych metropolii podpowiadają, co zrobić, żeby ograniczyć negatywne skutki zmian klimatycznych. Propozycje wyśmiali warszawscy politycy prawicy, skojarzyły im się z PRL-em.
Raport przygotowany dla organizacji C40 Cities opisał "Dziennik Gazeta Prawna". C40 to organizacja, do której należą największe metropolie świata. To globalna sieć władz miast, które podejmują pilne działania w celu "stawienia czoła kryzysowi klimatycznemu i stworzenia przyszłości, w której każdy może się rozwijać".
Jak podał "Dziennik Gazeta Prawna" przedstawił rekomendacje działań, które mogą ograniczyć skutki globalne ocieplenia. Zaproponowali zmiany w sześciu dziedzinach życia, które mają wpływ na emisję gazów cieplarnianych. Chodzi o budownictwo i infrastrukturę miejską, żywność, transport prywatny, ubrania, sprzęt elektroniczny oraz transport lotniczy. "Emisja metropolii zrzeszonych w C40 to 10 proc. światowej emisji gazów cieplarnianych. Jak zauważają autorzy, aby uniknąć załamania klimatu, emisje powinny zostać zmniejszone do połowy do 2030 r." - czytamy w artykule.
Naukowcy: mniej mięsa, nabiału, ubrań i samochodów
Wśród rekomendowanych ograniczeń znalazły się: 16 kilogramów mięsa rocznie na osobę (dziś w Polsce około 70 kilogramów) lub nawet całkowite wykluczenie go z diety. Nabiału - jak sugerują naukowcy - nie powinniśmy jeść więcej niż 90 kilogramów (dziś ponad 200 kilogramów). Proponują też zmniejszenie liczby aut do 190 na 1000 osób (obecnie w Polsce jest ponad 600 aut na 1000 mieszkańców i jest to jeden z wyższych wskaźników w Europie). Zalecają też wydłużenie życia samochodu do 20 lat. To samo ma dotyczyć sprzętu elektronicznego typu laptop, których użytkowanie należałoby przedłużyć do siedmiu lat. Raport mówi także o zmianach w produkcji, skróceniu łańcucha dostaw i ograniczeniu zakupu nowych ubrań do sześciu sztuk rocznie.
Władze Warszawy skomentowały, że rekomendacje z raportu mogą być inspiracją dla członków C40, ale "decyzja o tym, jaki zakres emisji jest uwzględniany przez miasto w ramach inwentaryzacji emisji gazów cieplarnianych, należy każdorazowo do poszczególnych miast". Stolica zgodziła się z tym, że jest konieczność ograniczenia poziomu konsumpcji, promowania diety wegetariańskiej czy ograniczenia liczby samochodów w mieście. Co robi w tym celu? Promuje m.in. transport publiczny, wspiera inicjatywy związane ze współdzieleniem czy zero waste.
Kaleta: plan, by wprowadzić racje żywnościowe i konsumpcyjne
Raport stał się pożywką dla krytyków Rafała Trzaskowskiego. - Często pytam, co Rafał Trzaskowski przywozi z wizyt międzynarodowych, oblatywania świata. Dzisiaj okazało się, co przywozi - pomysły, żeby wprowadzić racje żywnościowe i konsumpcyjne - powiedział dziennikarzom wiceminister sprawiedliwości i poseł Sebastian Kaleta (Solidarna Polska). Jego zdaniem "czasy komuny, kartek mają powrócić według tego stowarzyszenia". - Z publikacji bynajmniej nie wynika, żeby miasto stołeczne Warszawa się od tego odcinało - podkreślił poseł. Sprawę skomentował także na Twitterze:
Raport nie umknął także uwadze posła z PiS Pawła Lisieckiego, który przypomniał czasy, w których reglamentowano żywność - za czasów PRL, kiedy wprowadzono kartki. - Wówczas na robotnika przypadało 3,5 kilograma mięsa. Z wyliczeń miast wynika, że przypadałoby mniej niż półtora kilograma mięsa miesięcznie. Mniej niż w okresie stanu wojennego - ocenił. Lisiecki pytał w jaki sposób Warszawa chce osiągnąć tak ambitne cele. - Czy dzieci w szkołach i przedszkolach będą miały ograniczoną ilość białka zwierzęcego i czym będzie ono zastąpione? - pytał. Zastanawiał się również, czy Rafał Trzaskowski da przykład warszawiakom i ograniczy swoje podróże zagraniczne.
Trzaskowski: raport nie powstał na zlecenie Warszawy, jest sprzed czterech lat
"Pan minister Kaleta zgodnie z zasadą "nie znam się, to się wypowiem" zabrał głos na konferencji prasowej pod tytułem "Rafał Trzaskowski chce wprowadzać racje żywnościowe". A jeśli już jesteśmy przy jedzeniu, to warto podsumować to wystąpienie słowami: stek bzdur" - odpowiedział mu w mediach społecznościowych prezydent Warszawy.
"Tym razem Pan Kaleta oparł swoją teorię o raport naukowców z Leeds wydany niemal 4 lata temu. Trudno go komentować, tym bardziej, że nie powstał na zlecenie Miasto Stołeczne Warszawa i nie był z nami konsultowany. Mimo wszystko cieszę się, że sięgnął pan do tego dokumentu, a przynajmniej cokolwiek o nim przeczytał. Niestety po tonie pana wypowiedzi na konferencji prasowej, odnoszę wrażenie, że nie został on przez pana dobrze zrozumiany. Dlatego polecam zapoznać się z naszym, warszawskim dokumentem na temat polityki żywnościowej miasta. Piszemy w nim między innymi o wsparciu dla mieszkańców w dostępie do dobrej jakości i niedrogiej żywności" - napisał Trzaskowski.
Prezydent stolicy zauważył też, że zdecydowana większość zgłaszanych przez mieszkańców w budżecie obywatelskim pomysłów, stanowią projekty ekologiczne. "Oprócz inwestycji w miejską zieleń, coraz więcej inicjatyw dotyczy żywności. Mieszkańcy organizują w swojej okolicy takie miejsca, jak jadłodzielnie i jadłodajnie. W ten sposób dzielą się żywnością z innymi i jednocześnie ratują jedzenie przed zmarnowaniem. Zostawiają tam też ubrania, czy sprzęty, których już nie potrzebują. Po prostu podejmują działania, które mają na celu dawanie drugiego życia przedmiotom" - dowodził Rafał Trzaskowski.
Dodał, że dobrych uczniowie warszawskich szkół mają zajęcia na temat "pełnowartościowych posiłków czy szanowania żywności". "Bo nie ma nic złego w świadomym kupowaniu i odpowiedzialnym gospodarowaniu żywnością w naszych domach. Wręcz przeciwnie, jestem dumny, że warszawianki i warszawiacy angażują się takie w działania" - stwierdził polityk PO.
"A odpowiadając na pana absurdalne pytanie - nie, Miasto Stołeczne Warszawa nie wprowadzi kartek na żywność. Co więcej, jedynie rząd ma możliwości prawne do wprowadzenia takiego ograniczenia. Jako prawnik powinien pan to wiedzieć. Natomiast jedyne ograniczenie konsumpcji, które przychodzi nam do głowy, to ograniczenie konsumpcji mediów społecznościowych przez polityków Zjednoczonej Prawicy. Tu też jednak nie mamy żadnych narzędzi prawnych" - podsumował Trzaskowski.
C40 powołali burmistrzowie największych miast. Warszawa należy do organizacji od 2007 roku
C40 zostało powołane w 2005 roku przez burmistrzów 18 największych miast, by przeciwdziałać kryzysowi klimatycznemu. Przewodniczącym jest obecnie burmistrz Londynu Sadiq Khan. W 2021 roku ponad tysiąc lokalnych samorządów dołączyło do inicjatywy C40 ograniczenia wzrostu średniej globalnej temperatury. Do stowarzyszenia należy 97 miast, w tym Amsterdam, Ateny, Barcelona, Berlin, Kopenhaga, Lizbona, Londyn, Paryż, Rzym, Sztokholm, Tel Awiw, Chicago, Los Angeles, Miami, Montreal, Nowy Jork, Waszyngton, Johannesburg, Nairobi, Pekin, Hongkong, Bangkok Seul Tokio i Melbourne. Warszawa jest członkiem C40 od 2007 roku.
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna, dziennik.pl, PAP, tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Twitter.com, facebook.com