Znów można wejść do zamkniętego od lat wnętrza apteki w Pałacu Branickich przy Nowym Świecie. Otwarto tam wystawę gipsowych form i rzeźb z brązu, powstałych w pracowni Braci Łopieńskich. Wciąż nie wiadomo jednak, co z zabytkowymi, aptecznymi meblami. Od kilku lat bezskutecznie próbuje odzyskać je wojewódzki konserwator zabytków. Z kolei w biurze jego miejskiego odpowiednika pojawił się pomysł, aby wykonać kopie historycznych regałów.
Na początku października na dziedzińcu Pałacu Branickich przy Nowym Świecie otwarto wystawę poświęconą działalności firmy braci Łopieńskich – najstarszej, działającej pracowni wyrobów brązowniczych w Warszawie. Na dziedzińcu można prześledzić kalendarium działalności firmy od powstania w 1862 roku do czasów współczesnych. Natomiast tuż obok, bliżej ronda de Gaulle'a, w budynku po dawnej aptece stworzono wystawę oryginalnych form gipsowych wykorzystywanych do wyrobu rzeźb z brązu. W grudniu ubiegłego roku pisaliśmy o ich przypadkowym odkryciu w magazynie na granicy Pragi Północ i Targówka. Niektóre z nich zostały dopasowane do powstałych na ich podstawie rzeźb. Na wystawie występują w parach.
- Miejsce po dawnej aptece po kilku latach otwiera swoje podwoje, w tej chwili w trochę innej roli – jako tymczasowa, ale jednak galeria. Nie bez powodu wybraliśmy to miejsce. Firma Łopieńskich oprócz tego, że miała swoje warsztaty, miała też swoje salony firmowe. Jeden z nich mieścił się w Kordegardzie na Krakowskim Przedmieściu – mówił podczas otwarcia wystawy Michał Krasucki, stołeczny konserwator zabytków. - Miejsce, w którym otworzyliśmy wystawę, jest trochę podobne. To jest wolnostojący budynek przy Nowym Świecie, z dużymi witrynami. Też taki, który w XIX wieku pełnił funkcje ekspozycyjne, bo apteka, która się tu mieściła nie była tylko sklepem, ale też swego rodzaju instytucją. Poniekąd odtwarzamy salon firmowy rodziny – stwierdził Krasucki.
Sprawa mebli utknęła w martwym punkcie
Wystawa gipsów umożliwiła mieszkańcom stolicy wejście do zamkniętej kilka lat temu historycznej apteki. Wraz z jej zamknięciem zaginął słuch po zabytkowych meblach, które wypełniały wnętrze. Apteczne regały z Nowego Światu zniknęły w lutym 2017 roku. Najemca lokalu chciał go wtedy przekształcić w lokal gastronomiczny. Zgody nie dostał. I, jak informował wówczas stołeczny konserwator zabytków, "przedsiębiorcy postanowili sięgnąć po środki ostateczne i... zabrali swoje meble". Te, ostatnio były widziane w sierpniu 2017 roku przez pracowników wojewódzkiego konserwatora zabytków w przybudówce, na prywatnej posesji w podwarszawskiej Wiązownie. Regały były owinięte folią i przechowywane w złych warunkach. W kwietniu 2018 roku Mazowiecki Wojewódzki Konserwator Zabytków zapowiedział, że "planowana jest kontrola w miejscu przechowywania mebli".
Minęły ponad cztery lata. Sprawa utknęła w martwym punkcie. Od rzecznika prasowego MWKZ Andrzeja Mizery dowiadujemy się jedynie, że "postępowanie kontrolne trwa". - Nałożyliśmy dwie kary administracyjne. Swoje postępowanie prowadzi też prokuratura, gdzie złożyliśmy zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa – powiedział Mizera. I to tyle. Po więcej informacji przedstawiciel MWKZ odsyła do prokuratury.
Do prokuratury zawiadomienie wpłynęło w sierpniu 2019 roku. – Postępowanie jest prowadzone in rem, czyli w sprawie. Nikt nie usłyszał zarzutów - przekazała prokurator Aleksandra Skrzyniarz, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Co ciekawe, w grudniu ubiegłego roku postępowanie zostało zawieszone. Prokuratura nie informuje dlaczego. – Od decyzji złożono zażalenie, które jest procedowane w Sądzie Rejonowym Warszawa-Śródmieście – wskazała jedynie prokurator Skrzyniarz. W sądzie dowiedzieliśmy się natomiast, że sprawa wciąż czeka na wyznaczenie terminu.
"Rozważamy zrobienie kopii"
W biurze stołecznego konserwatora zabytków powstał pomysł, co zrobić z wnętrzem dawnej apteki. W jego realizacji przeszkadza jednak przeciągające się w nieskończoność postępowanie. - Jeżeli wojewódzkiemu konserwatorowi nie uda się odzyskać mebli, rozważamy zrobienie ich kopii lub wstawienie do lokalu mebli współczesnych – powiedział w rozmowie z tvnwarszawa.pl Krasucki. - Wszystko zależy od wojewódzkiego konserwatora, jak przeprowadzi kontrolę. Póki co, nie przyniosła ona żadnych skutków – dodał.
Wnętrze apteki będzie dostępne do 19 listopada. Co potem? Nie wiadomo. - Brak tych historycznych mebli blokuje nam decyzje. Jeżeli pojawi się nowy najemca ze swoją działalnością, załóżmy, że nawet apteczną i nagle te meble wrócą, to całkowicie psuje cały proces najmu. To nie są dwa stoliki, czy dwie szafki. To jest całe wyposażenie lokalu. Dobrze byłoby podpisać umowę z najemcą w momencie, gdy ta sprawa zostanie rozstrzygnięta. A nie jest ze względu na kontrolę wojewódzkiego konserwatora – zaznaczył Krasucki.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Tomasz Zieliński/tvnwarszawa.pl