W latach 70. XX wieku można było zwiedzać Warszawę samochodem elektrycznym. Do celów obsługi ruchu turystycznego wykorzystywano krajowe melexy - otwarta karoseria dawała dobrą widoczność na wszystkie strony, pojazd jechał w ruchu miejskim niezbyt szybko, a kierowca spełniał też funkcję przewodnika.
Lata 70. przyniosły duże zmiany społeczne i gospodarcze w Polsce. Zakupiono wiele licencji na modne i potrzebne wówczas produkty dla społeczeństwa, m.in. samochód Fiat 126, Coca-Colę, papierosy Marlboro czy preparat witaminowy Vibovit. Zaczęto również rozwijać i promować turystykę. Zakłady pracy budowały ośrodki wczasowe, a wyspecjalizowane firmy organizowały ruch turystyczny w dużych miastach i miejscach historycznych. Za granicą reklamowano Polskę jako kraj przyjazny turystom z Zachodu. W dynamicznie rozwijającej się modzie na turystykę Warszawa stała się jednym z najpopularniejszych miast.
Melexy najchętniej wybierane przez turystów
Warszawskie Przedsiębiorstwo Turystyczne Syrena organizowało zwiedzanie miasta różnymi pojazdami – odkrytymi autobusami, specjalnymi samochodami Polski Fiat 125p - kabrioletami z trzema rzędami siedzeń, i samochodami elektrycznymi Melex. Te ostatnie były najchętniej wybierane przez turystów.
Na prezentowanej fotografii, wykonanej latem 1977 r. przez Mariusza Szyperkę, widać melexy oczekujące na turystów na ulicy Podwale przy placu Zamkowym. Pojazd ten mógł przewieźć trzy osoby plus kierowcę. Koszt przejazdu wynosił 7 zł za kilometr lub 140 zł za godzinę. Przeciętna pensja w Polsce wynosiła wówczas 4600 zł. Zagraniczni turyści odwiedzjący Polskę musieli wymieniać waluty na złote. Według oficjalnego kursu bankowego 1 dolar kosztował kilkanaście złotych. Nikt jednak nie sprzedawał waluty w banku, gdyż kurs czarnorynkowy był sześciokrotnie większy i wynosił 100-120 zł za dolara. Personel hotelowy chętnie pomagał w wymianie waluty "na lewo". Poza hotelem turyści bywali oszukiwani. Techniki oszukiwania przy kupowaniu waluty od obcokrajowców pokazuje film "Sztos" w reż. Olafa Lubaszenki (1997).
ZOBACZ: Ratusz kupuje nowe auta. Przetarg na 27 samochodów hybrydowych.
Zwiedzanie Warszawy melexem cieszyło się dużą popularnością. Otwarta karoseria dawała dobrą widoczność na wszystkie strony, pojazd jechał w ruchu miejskim niezbyt szybko, a kierowca często spełniał też funkcję przewodnika.
Pierwszy polski "elektryk" w seryjnej produkcji
Melex był pierwszym polskim samochodem elektrycznym produkowanym seryjnie. Do 1977 r., kiedy to została wykonana prezentowana fotografia, bramy fabryki opuściło ponad 46 tys. sztuk melexów - znaczna część była eksportowana, m.in. do Stanów Zjednoczonych.
Historia tego samochodu sięga 1970 r. - wówczas konstruktorzy z zakładów lotniczych WSK Mielec (Wytwórnia Sprzętu Komunikacyjnego w Mielcu) zbudowali mały samochodzik elektryczny przystosowany do jazdy po polach golfowych. Otrzymał on nazwę Melex. Pojazdem tym zainteresowali się Amerykanie. W walce o rynek amerykański nasze elektryki wygrały z pojazdami japońskimi. Melexy były forpocztą elektromobilności, która dziś staje się codziennością. Choć minęło już ponad 50 lat, stylistyka tego pojazdu nadal jest atrakcyjna.
Trzy lata później ukończono budowę prototypu samochodu elektrycznego o nazwie City Car Melex. Był to pierwszy zbudowany w Polsce elektryczny samochód miejski z zamkniętą karoserią. Projekt zakończył się jednak tylko na etapie prototypu.
ZOBACZ: Ciepło z metra popłynie do sieci miejskiej.
Publiczna prezentacja całej gamy pojazdów z rodziny Melex odbyła się przed Pałacem Kultury i Nauki w maju 1974 r. Oprócz pokazu przewożono nimi również widzów po okolicznych ulicach. W następnym roku melexy pojawiły się na ulicach stolicy jako pojazdy do obsługi turystów. Duża liczba zdjęć z pokazu przed Pałacem Kultury oraz jazd po mieście znajduje się w Bazie Zdjęć Polskiej Agencji Prasowej.
Kiedyś ekonomia, teraz ekologia
Obecnie głównym powodem tworzenia samochodów elektrycznych jest ekologia. Pół wieku temu również o tym oficjalnie mówiono, ale w tamtych realiach priorytetem był ekonomia. Na początku lat 70. benzyna była droga i trudno dostępna, prąd elektryczny był zaś w prawie każdym budynku.
Po ponad 50 latach melexy cały czas są produkowane w niewiele zmienionej formie i są eksportowane na cały świat. Można je spotkać np. w zabytkowych parkach, ogrodach zoologicznych, szpitalach, na polach golfowych, lotniskach, cmentarzach, na ulicach polskich miast, jako pojazdy turystyczne.
Autorka/Autor: Tomasz Szczerbicki (PAP)/dg
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Mariusz Szyperko/PAP