Członkowie komisji ładu przestrzennego przy Radzie Warszawy przekonywali, że reaktywacja i utrzymanie toru kolarskiego na Kamionku byłaby zbyt kosztowna. Przedstawiona przez aktywistów propozycja połączenia welodromu z ogólnodostępnym terenem rekreacyjnym ich nie przekonała. Zgodzili się na jego likwidację.
W czwartek na posiedzeniu komisji ładu przestrzennego radni opiniowali projekt planu zagospodarowania rejonu ulicy Podskarbińskiej na Kamionku. Dokument obejmuje między innymi dawny tor kolarski RKS Orzeł, który od lat jest w ruinie. O przywrócenie go do sportowego życia upominają się miejscy aktywiści.
W ubiegłym roku współtworzona przez stowarzyszenie Miasto Jest Nasze inicjatywa "Nowe Dynasy" udostępniła na Facebooku propozycję zagospodarowania terenu. Koncepcja zakładała zachowanie i odrestaurowanie toru. W jego wnętrzu miałyby znajdować się polana piknikowa oraz mostek widokowy, do których można dostać się przejściem podziemnym prowadzącym od dawnej hali. Dalej, nad wschodnią częścią toru, równolegle do Podskarbińskiej plan zakłada ściankę wspinaczkową. Dawna hala sportowa dalej pełniłaby swoją funkcję. Ponadto, wewnątrz znalazłoby się miejsce na kawiarnię. Z kolei od strony Mińskiej, aktywiści proponowali plenerową siłownię oraz na rogu Mińskiej i Podskarbińskiej pumptrack, czyli niewielki tor przeznaczony do wyczynowej jazdy na rowerach lub innych jednośladach.
"Dzielnicy na to nie stać"
Propozycja aktywistów, aby reaktywować welodrom, nie spotkała się jednak z uznaniem radnych i urzędników. Głównym argumentem przeciwko są koszty utrzymania toru. Przebieg obrad komisji relacjonowała "Gazeta Stołeczna". - Kolarstwo szybkie przeniosło się trwale do obiektów zamkniętych. Mamy taki obiekt niedaleko od Warszawy, w Pruszkowie. Jest tak drogi w utrzymaniu, że balansuje na granicy bankructwa - przekonywał radny KO Piotr Żbikowski.
Z kolei wiceburmistrz Pragi Południe Adam Cieciura stwierdził, że tor nie będzie mógł być otwarty w każdej chwili. - Dzielnicy nie stać na budowę i utrzymanie toru. Chcemy go przekształcić w teren rekreacyjny. Nie uchwalajmy fikcyjnych zapisów, które to uniemożliwią i tylko utrwalą dzisiejszy stan - mówił.
- Tor kolarski jest wartościowy, ja się absolutnie zgadzam. Nakazaliśmy zachowanie charakterystycznego profilu wału toru. Ale nie zalecamy, by traktować go jako skansenu, zachowując 1:1, to, co było. Dajemy możliwość uzupełnienia go funkcjami, by mógł służyć większej liczbie odbiorców - mówiła z kolei Marlena Happach, naczelna architektka miasta. To, co z pozoru współbrzmi z propozycją aktywistów, w praktyce oznacza jednak bezpowrotną likwidację kolarstwa w tym miejscu. Ostatecznie przyjęto bowiem poprawkę, która pozwala na przecięcia wału alejkami. Za wnioskiem zagłosowało sześciu radnych, trzech się wstrzymało, jeden - Marek Szolc - był przeciw.
Wyimaginowany wróg
W piątek do decyzji radnych odnieśli się aktywiści z inicjatywy "Nowe Dynasy".
"Wczoraj większość radnych z Komisji Ładu Przestrzennego podczas dyskusji nad planem miejscowym dla Podskarbińskiej walczyła z wyimaginowanym wrogiem. Argumentowali, że tor kolarski Nowe Dynasy to śmiertelne zagrożenie dla osób które przebywają w jego pobliżu, a ponadto że będzie miejscem zamkniętym, na które nikt inny poza kolarzami nie będzie miał wstępu. W efekcie zignorowano uwagi zgłoszone przez ponad 600 mieszkańców, ale za to przyjęto poprawkę do planu miejscowego, która umożliwi wielokrotne przecięcie wału toru" - napisali na Facebooku.
Aktywiści przypomnieli, że teren pozostaje zamknięty, odkąd przejęła go dzielnica. Jednocześnie zaznaczyli, że wielokrotnie apelowali o stworzenie w tym miejscu "ogólnodostępnej przestrzeni sportowo-rekreacyjnej, gdzie byłoby dużo zieleni, plac zabaw, siłownia plenerowa, boisko do sportów zespołowych oraz w pełni funkcjonalny tor kolarski".
"Teraz tą przecięcio-poprawką radnych zajmie się konserwator zabytków, a cały plan miejscowy będzie jeszcze poddany pod głosowanie przez radę miasta. My tymczasem oczywiście działamy dalej – pracujemy nad kolejnymi propozycjami wychodzącymi naprzeciw wszelkim wątpliwościom i planujemy kolejne działania dla zachowania toru" - czytamy we wpisie aktywistów.
Tor kolarski "Nowe Dynasy" przy Podskarbińskiej 11 oddano do użytku w 1972 roku. W skład kompleksu wchodziły także hotel z zapleczem gastronomicznym, dwie sale sportowe, siłownia, sauna czy gabinety odnowy biologicznej. W latach 70. i 80. rozgrywane były tu zawody o charakterze ogólnokrajowym. Jednak lata świetności, kiedy po torze ścigały się największe gwiazdy polskiego kolarstwa, Czesław Lang, Mirosław Jurek czy Szymon Kornacki, już dawno minęły. Przez brak zainteresowania oraz środków finansowych obiekt popadał w coraz większą ruinę.
Spór o obiekt
Pierwsze plany reanimacji toru RKS Orzeł pojawiły się blisko siedem lat temu. Natomiast latem 2018 roku powstała koalicja społeczna złożona z aktywistów, rowerzystów, kolarzy, osób związanych z kulturą rowerową i okolicznych mieszkańców, która reaktywowała inicjatywę Nowe Dynasy. Pod wnioskiem o przeprowadzenie konsultacji społecznych w sprawie zagospodarowania toru i zabytkowego budynku klubowego podpisało się wtedy 1400 osób.
Przez lata kultowy obiekt oraz teren wokół był przedmiotem sporu pomiędzy władzami klubu KS Orzeł oraz dzielnicą Praga Południe. W 2009 r. miejskie Biuro Gospodarki Nieruchomościami odmówiło KS Orzeł oddania w użytkowanie wieczyste zajmowanego terenu. Klub wystąpił do sądu z wnioskiem o zasiedzenie, ten został oddalony. Z kolei dzielnica wytoczyła proces o wydanie nieruchomości. Proces wygrała, ale wyrok uprawomocnił się dopiero w kwietniu 2018 roku. W tym samym roku obiekt trafił do gminnej ewidencji zabytków.
W kwietniu 2019 aktywiści z MJN dopominali się o zorganizowanie konsultacji społecznych w sprawie toru kolarskiego RKS Orzeł. Z kolei w listopadzie ujawnili, że wiceburmistrz dzielnicy wystąpił o wykreślenie toru kolarskiego z ewidencji zabytków. Nie zgodził się jednak na to konserwator.
Według projektu planu zagospodarowania, podstawowym przeznaczeniem terenu mają być "usługi sportu, rekreacji i turystyki" oraz "usługi z zakresu kultury, nauki, wystawiennictwa, biur, administracji, ochrony zdrowia i pomocy społecznej nie związane ze stałym lub całodobowym pobytem ludzi". Co oznacza, że w tym miejscu nie mogą powstać mieszkania, ale hala sportowa, szkoła czy przychodnia już tak.
Źródło: tvnwarszawa.pl, "Gazeta Stołeczna"
Źródło zdjęcia głównego: Wojciech Motyka