Warszawscy strażnicy miejscy otrzymali zgłoszenie, że w parku w zbiegu Kobielskiej i Podskarbińskiej przebywa mężczyzna z niepełnosprawnością, który nie ma jak wrócić do domu, ponieważ zniknął jego wózek inwalidzki. Pomogli i odnaleźli wózek - stał przed drzwiami mieszkania mężczyzny.
W czwartek po godzinie 15 strażnicy miejscy otrzymali zgłoszenie od dwojga pracowników pomocy społecznej, którzy tego dnia przyszli odwiedzić swojego 65-letniego podopiecznego w mieszkaniu przy Kobielskiej. Nie było go w domu, ale gdy przechodzili koło parku Obwodu Praga AK zauważyli, że siedzi na ławce.
Nie miał swojego wózka
Pracownicy OPS zaproponowali, że pomogą mu wrócić do mieszkania. W pobliżu nie było jednak jego wózka, na którym porusza się od kilku lat. Sprowadzili więc wózek zastępczy, ale o wniesienie podopiecznego na drugie piętro poprosili strażników miejskich.
"Mężczyzna czuł się dobrze, był trzeźwy. Nie chciał, byśmy wezwali pogotowie. Mówił, że choć nie lubi, to godzinami siedzi w domu, bo w jego bloku nie ma windy, a on ma problem z nogami i boli go biodro, więc przejście kilku kroków sprawia mu ból. Dodał, że nie wie, gdzie jest jego wózek" - powiedzieli cytowani w komunikacie funkcjonariusze, którzy pomogli mężczyźnie.
Stał przed drzwiami mieszkania
Prażanin został radiowozem przewieziony do kamienicy przy Kobielskiej. Ponieważ w budynku nie ma windy, strażnicy miejscy wnieśli mężczyznę na drugie piętro po schodach. Przed wejściem do mieszkania zauważyli wózek inwalidzki.
"W jaki sposób tam się znalazł, nie wiadomo. Mężczyzna został pozostawiony pod opieką pracowników pomocy społecznej w swoim mieszkaniu" - dodano w komunikacie.
Źródło: tvnwarszawa.pl