Kamienicę Aleksandry Bartnickiej, którą zbudowano w latach 30. XX wieku, zdobiły szlachetne tynki naśladujące kamień. Zdecydowano się na nietypowy kolor. Po wojnie walory budynku zakryto beżowym tynkiem. Właśnie zakończył się remont i powtórnie je odkryto.
Kamienica przy Kłopotowskiego 10 odzyskała przedwojenny wygląd. Jak wyglądała, gdy powstała? Inwestorzy budujący domy w 20-leciu międzywojennym starali się, aby były one jak najpiękniejsze. Wówczas na elewacjach stosowano np. modne i efektowne, ale bardzo drogie, okładziny kamienne. Jeśli właścicieli nie było na nie stać, wyjście było proste – kładziono tynki szlachetne naśladujące kamień.
Były one dostępne w bogatym wyborze. Produkowano je fabrycznie w różnych kolorach z gotowych mieszanek tynkarskich z dodatkiem mielonego kruszywa. Po nałożeniu na ścianę tynk poddawano obróbce kamieniarskiej.
Tynk w rzadkim kolorze
Tynki szlachetne wykorzystano właśnie w kamienicy przy ulicy Kłopotowskiego 10. Ta modernistyczna kamienica Aleksandry Bartnickiej została wybudowana w latach 1936-1937. "Wyróżnia się urozmaiconym opracowaniem elewacji, zarówno pod względem fakturalnym, jak i kolorystycznym. Jej budowniczowie zastosowali specjalnie dobrane tynki kamieniarskie i okładziny ceramiczne" - opisało biuro stołecznego konserwatora zabytków.
Na elewacji zastosowano rzadko spotykany, szarozielony odcień. "Parter i skrajna lewa oś elewacji zostały wykończone płytkami lastryko w odcieniu szałwiowym, który pięknie współgra z brązowym klinkierem licującym cokół budynku" - podkreśliło biuro stołecznego konserwatora zabytków.
Kamienica przetrwała II wojnę światową bez większego uszczerbku. Jej świadkiem są jedynie, uwidocznione w czasie remontu, ślady postrzelin na okładzinie z lastryko i metalowych balustradach balkonów.
Przeczytaj także: Nowy pomysł na Starą Pragę. Plac przetnie Jagiellońską >>>
Niestety po wojnie elewację pokryto beżowym tynkiem nakrapianym, płytki lastryko i klinkier pomalowano. Poprzednie remonty spowodowały zatarcie przedwojennych rozwiązań. Wprawdzie zachowano podziały tynku imitujące płyty kamienia, ale straciły one swój kolor i fakturę.
"Największą wartością jest zachowanie oryginalnych tynków"
Przed remontem prowadzonym w 2024 roku oryginalna kolorystyka elewacji była tylko miejscami ledwo widoczna spod łuszczącej się kremowej farby. W trakcie zakończonych w grudniu prac usunięto wtórny tynk i pokazał się obrobiony kamieniarsko dawny, jasnozielony.
"Mimo że był zniszczony i wymagał wykonania wielu uzupełnień, zdecydowano o zachowaniu oryginalnych wypraw. Bardzo trudnym zadaniem okazało się idealne scalenie autentycznych i uzupełnionych tynków. Pomimo to efekt jest zadawalający, a największą wartością jest zachowanie oryginalnych tynków szlachetnych" - zaznaczyło biuro konserwatora.
Kolejnym zadaniem konserwatorskim było wykonanie płytek z zielonego lastryko, którymi uzupełniano braki w okładzinie elewacji. Wyzwaniem okazało się znalezienie środka chemicznego, który poradziłby sobie z farbą pokrywającą klinkier na cokole budynku. Po jej usunięciu okazało się, że wiele płytek jest uszkodzonych. Nie wymieniono jednak całej okładziny. Uzupełniono tylko wyszczerbione lub popękane płytki, pozostałe z drobniejszymi defektami zachowano. "Dzięki temu pomimo nieidealnego wyglądu zachowano autentyczność zabytku" - podkreślono.
Remont kamienicy został wsparty przez miasto, które przeznaczyło na dofinansowanie prawie 114 tysięcy złotych.
Autorka/Autor: mg
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Biuro Stołecznego Konserwatora Zabytków