Prom, który kursował od 2014 roku i był alternatywą dla dwóch głównych mostów w Górze Kalwarii, należy do prywatnej firmy. Właściciele informowali, że w ostatnim czasie mierzą się z wieloma problemami. Kryzys zapoczątkowała pandemia Covid-19 i z każdym kolejnym rokiem uruchomienie promu z nowym sezonem stawało pod znakiem zapytania.
- Wysłałem pismo do samorządu województwa mazowieckiego z prośbą o rozważenie przejęcia przeprawy. Taką rolę mógłby pełnić na przykład Mazowiecki Zarząd Dróg Wojewódzkich – mówił "Przeglądowi Otwockiemu" Jacek Jopowicz, współwłaściciel jednostki.
"To dobro ponadlokalne"
Pomysł był taki, aby prom przeszedł w ręce instytucji publicznych i był utrzymywany przez administrację samorządową, z subwencją lub dotacją, co pozwoliłoby zminimalizować koszty prywatnego właściciela i ustabilizować komunikację wodną w rejonie. Tu jednak pojawiło się wiele trudności. Gminami, których mieszkańcy najbardziej odczują teraz brak połączeń promowych, będą Konstancin-Jeziorna i Karczew. Tam też skierowaliśmy pytania w sprawie promu.
Choć wydawałoby się, że zainteresowanie tematem może być spore w miejscu, którego dotyczy, burmistrz Konstancina-Jeziorny Michał Wiśniewski poprzez swoją sekretarkę poinformował naszą redakcję, że nie będzie wypowiadał się w tym temacie.
Odpowiedzi udzielił nam natomiast burmistrz Karczewa, Michał Rudzki.
- Jako samorząd Karczewa nie mamy możliwości technicznej, prawnej i organizacyjnej, by przejąć prom. Nie zajmujemy się takimi zadaniami, naszą domeną jest komunikacja autobusowa i kolejowa. W przypadku promu niezbędne jest specjalistyczne zaplecze. Jako gmina Karczew, od początku, gdy tylko dowiedzieliśmy się, że pojawił się taki problem na horyzoncie, zaangażowaliśmy się w rozmowy - wskazuje burmistrz Rudzki. - Mam nadzieję, że uda się znaleźć rozwiązanie i kursy promu wrócą w pierwszy weekend maja 2026 roku. To nie tylko dobro lokalne, ale ponadlokalne, które pozwala rozwijać turystykę – dodaje.
Jak zapewnił Michał Rudzki, sprawa przeprawy jest znana samorządom zarówno z Karczewa, jak i Konstancina od kilku miesięcy.
- Odbyło się już spotkanie z przedstawicielami samorządów mazowieckich i z posłem Piotrem Kandybą. Mazowiecki Zarząd Dróg Wojewódzkich został zaproszony do tego, by podjąć się troski nad przeprawą i przejąć prom - przekazał burmistrz, dodając, że w rozmowy zaangażowany jest także Adam Struzik, marszałek województwa mazowieckiego.
Sprawa znana od dawna, rozwiązania brak
W odpowiedzi na pytanie naszej redakcji urząd marszałkowski potwierdził nam, że wpłynęło do nich pismo w sprawie przejęcia przez samorząd województwa mazowieckiego przeprawy promowej na Wiśle.
"MZDW negatywnie zaopiniowało takie rozwiązanie. Po pierwsze droga nr 712, która sąsiaduje z przeprawą, została pozbawiona kategorii drogi wojewódzkiej i zaliczona jest do kategorii dróg powiatowych. Po drugie MZDW nie posiada w swoim zarządzie przepraw promowych. Zajmuje się budową i remontem dróg czy mostów, a nie prowadzeniem przepraw promowych" – wskazała w odpowiedzi mailowej Marta Milewska, rzeczniczka Urzędu Marszałkowskiego Województwa Mazowieckiego w Warszawie.
Ponadto zostaliśmy zapewnieni, że "propozycja zostanie omówiona w najbliższym czasie przez zarząd województwa".
"Wówczas będziemy mogli przedstawić szczegóły decyzji" - dodała rzeczniczka.
Koniec promu
Przypomnijmy, właściciele promu, o tym, że sezon 2025 będzie jego ostatnim, poinformowali w sobotę, 20 września. Bez wsparcia zewnętrznego prowadzenie przeprawy stało się nieopłacalne.
"Szanowni Państwo, uprzejmie informujemy, że prom Gassy-Karczew po 11 latach pływania dnia 20.09.2025 kończy swoją działalność. Dziękujemy wszystkim sympatykom i osobom, które przez lata korzystały z naszych usług. Właściciele i załoga promu" - napisali w mediach społecznościowych.
Przeprawa była wyjątkowo popularna wśród mieszkańców Karczewa i Konstancina-Jeziorny, którzy w ten sposób skracali sobie na ogół drogę z i do pracy, unikając w ten sposób korków. Promy cieszyły się też wielkim zainteresowaniem turystów, którzy w pogodne dni wykorzystywali je do zwiedzania okolicy.
W tym sezonie prom wystartował w maju. Pod koniec czerwca uległ awarii, o czym informowaliśmy na tvnwarszawa.pl. Utknął na mieliźnie przez niski stan wody. Po ponad dwóch tygodniach, w połowie sierpnia, udało się wznowić kursy.
Koszt transportu osoby wynosił pięć złotych, roweru - trzy złote, auta osobowego - 10 złotych, motocykla - sześć złotych, auta dostawczego - 15 złotych. Dzieci poniżej siódmego roku życia podróżowały bezpłatnie.
Autorka/Autor: Alicja Glinianowicz/gp
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvnwarszawa.pl