Mieszkańcy Radomia i Garwolina (Mazowieckie) nie dali się nabrać oszustom, którzy próbowali wyłudzić od nich pieniądze metodami na pracownika banku i policjanta. - Reakcje pań zasługują na szczególne uznanie i stanowią przykład dla innych, w jaki sposób należy się zachować w podobnej sytuacji - podkreślają policjanci.
Aspirant Karolina Krawczyk z radomskiej policji przekazała w niedzielę, że kilka dni temu do 72-letniego mieszkańca Radomia zadzwonił mężczyzna przedstawiający się jako pracownik jednego z banków, a na ekranie wyświetlił się numer telefonu stacjonarnego poprzedzony numerem kierunkowym jednego z miast w centrum Polski.
- Ku zdziwieniu radomianina, telefonujący poinformował go, że sprawdzana jest jego zdolność kredytowa w związku ze złożonym wnioskiem o udzielenie kredytu. Jednocześnie oświadczył, że zablokowanie wniosku jest możliwe tylko po zainstalowaniu specjalnej aplikacji – zrelacjonowała policjantka.
Żona mężczyzny zadzwoniła do prawdziwej policjantki
Rozmowie przysłuchiwała się żona mężczyzny. - Pamiętając informacje, które usłyszała podczas spotkań profilaktycznych z policjantami, zadzwoniła do jednej z policjantek radomskiej komendy z prośbą o pomoc. Ta szybko poinstruowała ją, jak postępować w takiej sytuacji i do oszustwa nie doszło – powiedziała asp. Krawczyk.
72-latek, który odebrał telefon od oszusta przyznał, że rzekomy pracownik banku wydawał mu się bardzo wiarygodny, ale był też zdziwiony presją, jaką wywierał na niego dzwoniący do niego mężczyzna.
Na ekranie telefonu wyświetlił się numer
Rozwagą i czujnością wykazała się w ostatnich dniach także mieszkanka Garwolina. Kobieta odebrała połączenie z numeru 997. Telefonujący mężczyzna przedstawiał się jako policjant.
- Poinformował, że prowadzi śledztwo w sprawie wyłudzeń kredytów, a na jej dane osobowe został zaciągnięty kredyt w wysokości 40 tysięcy złotych. Powiedział też, że kobieta może przedzwonić od razu na policję i potwierdzić jego dane, a on skontaktuje się ponownie później – zrelacjonowała rzeczniczka garwolińskiej policji podkom. Małgorzata Pychner.
Mieszkanka Garwolina, obawiając się, że zostanie przekierowana na fałszywy numer policji, nie oddzwoniła na numer wyświetlony na jej telefonie, ale korzystając z telefonu stacjonarnego zadzwoniła do oficera dyżurnego garwolińskiej komendy.
- Prawdziwy policjant wytłumaczył kobiecie, że to z pewnością była próba oszustwa, a w komendzie w Garwolinie nie pracuje nikt o podanych przez jej rozmówcę danych – powiedziała rzeczniczka garwolińskiej policji. - Reakcje mieszkanek Radomia i Garwolina zasługują na szczególne uznanie i stanowią przykład dla innych, w jaki sposób należy się zachować w podobnej sytuacji. Wiedza na temat oszustw i świadomość technik manipulacyjnych stanowią najlepsze zabezpieczenie - dodała.
Policjanci nie proszą o pieniądze
Nieznanym osobom nie powinno podawać się danych osobistych oraz przekazywać jakichkolwiek pieniędzy. Oszuści korzystając z metody tzw. spoofingu, mogą podszyć się pod praktycznie każdy numer telefonu, w tym policji lub innych instytucji, np. banku. Także jeżeli dzwoni do nas ktoś, kto podaje się np. za członka naszej rodziny i prosi o pieniądze, nie podejmujmy żadnych pochopnych działań. Zadzwońmy do kogoś z bliskich, zapytajmy o to czy osoba, która prosiła nas o pomoc, rzeczywiście jej potrzebuje. Funkcjonariusze policji nigdy nie proszą o przekazanie jakichkolwiek pieniędzy
Źródło: PAP/tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Bacho Foto - stock.adobe.com