Odebrali telefony od "adwokata córki", "syna" i "policjanta". Uwierzyli, stracili oszczędności

Na wybory będziemy mogli iść tylko z telefonem komórkowym
Mazowiecka policja o oszustwach "na wnuczka" i "na policjanta"
Źródło: Mazowiecka policja
Starsza kobieta zgłosiła policjantom, że została oszukana. Wcześniej odebrała telefon od mężczyzny, który podał się za adwokata jej córki. Usłyszała, że jej córka miała wypadek i potrzebuje pieniędzy na leczenie i mecenasa. Uwierzyła, podobnie jak dwaj mieszkańcy Płocka.

Mimo ostrzeżeń funkcjonariuszy i licznych publikacji w mediach starsi ludzie nadal padają ofiarą oszustw metodą "na wnuczka". Tym razem oszczędności straciła 74-letnia kobieta z powiatu białobrzeskiego.

Jak relacjonują policjanci, na jej numer stacjonarny zadzwonił mężczyzna podający się za adwokata córki. - Po chwili rozmowy przekazał słuchawkę płaczącej kobiecie, która przedstawiła się za jej córkę – mówi asp. Joanna Golus, rzeczniczka Komendy Powiatowej w Białobrzegach.

Kobieta "dała ponieść się emocjom" i uwierzyła parze oszustów, że córka miała wypadek i potrzebuje pieniędzy na adwokata oraz koszty leczenia. "Do seniorki przyszedł mężczyzna, któremu przekazała 93 900 złotych" – podaje policjantka.

Wypadki "synów" i "kaucje"

W niemal identyczny sposób działali oszuści w Płocku.

Do 81-letniego mieszkańca zadzwonił mężczyzna, który przedstawił się jako jego syn. Oznajmił, że potrącił kobietę w ciąży, która jest ciężkim stanie i musi wpłacić kaucję, by nie trafić do aresztu. 81-latek powiedział, że ma w domu 30 tysięcy złotych. Postępując zgodnie z instrukcjami, przekazał pieniądze kobiecie, która przyszła przed bramę jego posesji i przedstawiła się jako kurier sądowy. Dopiero po wszystkim nabrał podejrzeń i skontaktował się z rodziną. Było już jednak za późno.

Ofiarą oszustów padł także 87-letni płocczanin, który przekazał 22 tysiące złotych. Zadzwonił do niego mężczyzna podający się za policjanta, który poinformował, że jego syn miał wypadek i aby nie trafił do więzienia, potrzebne są pieniądze. 87-latek powiedział, ile ma oszczędności i przekazał je mężczyźnie, który przyszedł do jego mieszkania. O tym, że nie było żadnego wypadku, a on został oszukany, także dowiedział się dopiero w trakcie rozmowy z rodziną.

Policja ostrzega przed oszustwami "na wnuczka" i "na policjanta"
Policja ostrzega przed oszustwami "na wnuczka" i "na policjanta"
Źródło: KRP V

Policjanci nie proszą o pieniądze

Policjanci ostrzegają, że "działania oszustów są bezwzględne, umiejętnie manipulują rozmową tak, by uzyskać jak najwięcej informacji i wykorzystać starsze osoby (…), oszuści podają się za funkcjonariuszy policji, córkę, syna czy wnuka".

- W przypadku oszustw 'na policjanta' pamiętajmy o tym, że funkcjonariusze nigdy nie informują o prowadzonych przez siebie sprawach telefonicznie! Nigdy też nie proszą o przekazanie pieniędzy – przypomina asp. Joanna Golus.

- Apelujemy również do opiekunów osób starszych - informujmy naszych rodziców i dziadków o tym procederze. Ostrzegajmy przed osobami, które mogą chcieć wykorzystać ich życzliwość i ufność – podkreśla policjantka.

Czytaj także: