Do zdarzenia z udziałem 36-letniego obywatela Pakistanu doszło na terenie lotniska Warszawa-Modlin po wylądowaniu samolotu z Bergamo. Mężczyzna został poddany rutynowej kontroli. Przedstawił paszport oraz zezwolenie na pobyt wydane przez władze Włoch. Ten drugi dokument od razu wzbudził podejrzenia funkcjonariuszy Straży Granicznej. Odbiegał bowiem od przyjętego wzoru.
ZOBACZ: Pochodzą z sześciu krajów, w Polsce byli nielegalnie.
Przyznał, że dokument jest podrobiony
- Po sprawdzeniu dokumentu w dostępnych bazach, ustalono, że figuruje on jako zastrzeżony, podlegający zatrzymaniu. W związku z uzasadnionym podejrzeniem, że zezwolenie na pobyt, które cudzoziemiec okazał do kontroli zostało podrobione na wzór oryginalnego oraz że mężczyzna przebywa na terytorium Polski bez ważnej wizy lub innego ważnego dokumentu uprawniającego go do wjazdu na to terytorium i pobytu na nim, a także przekroczył lub usiłował przekroczyć granicę państwową wbrew przepisom prawa - Pakistańczyk został zatrzymany - informuje Dagmara Bielec, oficer prasowy Nadwiślańskiego Oddziału Straży Granicznej. - Podejrzany w trakcie przesłuchania złożył krótkie wyjaśnienie, w którym przyznał się do zarzucanego czynu i poddał się dobrowolnie karze sześciu miesięcy pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem jej wykonania na okres dwóch lat, przepadek dowodu rzeczowego w postaci karty pobytu oraz podanie wyroku do publicznej wiadomości – dodaje.
Komendant Placówki Straży Granicznej Warszawa-Modlin wszczął z urzędu postępowanie administracyjne w sprawie zobowiązania mężczyzny do powrotu oraz wystąpił z wnioskiem do sądu o umieszczenie obywatela Pakistanu w jednym ze strzeżonych ośrodków dla cudzoziemców.
Zgodnie z postanowieniem sądu mężczyzna trafił do ośrodka w Białej Podlaskiej, gdzie spędzi najbliższe trzy miesiące.
ZOBACZ: Z lotniska zawieźli go do prokuratury.
Podobne kłopoty Kenijki
Z podobnego powodu kłopoty ma 40-letnia Kenijka zatrzymana z kolei przez strażników granicznych w Radomiu. Podczas legitymowania okazała, poza swoim oryginalnym paszportem, polską kartę pobytu wydaną przez wojewodę małopolskiego. Ten dokument był podrobiony na wzór oryginalnego. Kenijka przyznała też, że do Polski przyjechała z Niemiec w celu podjęcia zatrudnienia, przekraczając granicę wbrew przepisom.
- W związku z tym, że kobieta przebywa w Polsce bez ważnej wizy lub innego ważnego dokumentu uprawniającego ją do pobytu zostało wszczęte wobec niej postępowanie administracyjne zakończone wydaniem decyzji powrotowej z jednoczesnym zakazem ponownego wjazdu na terytorium RP i państw strefy Schengen na okres roku – informuje Dagmara Bielec.
ZOBACZ: Tylko paszporty mieli oryginalne.
Poza tym kobieta usłyszała zarzuty z art. 264 § 2 kk. i art 270 § 1 kk, tj. "kto wbrew przepisom przekracza granicę RP, używając przemocy, groźby, podstępu lub we współdziałaniu z innymi osobami, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3", oraz "kto, w celu użycia za autentyczny, podrabia lub przerabia dokument lub takiego dokumentu jako autentycznego używa, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5".
Przyznała się, złożyła wyjaśnienia i poddała się dobrowolnie karze 10 miesięcy pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem na okres dwóch lat.
Autorka/Autor: pop
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Archiwum TVN