Kilka dni temu dyżurny lipskiej policji otrzymał zgłoszenie o kradzieży ciągnika rolniczego. - Policjanci sprawdzili miejsce zgłoszenia, jednak nie zastali tam zgłaszającego - poinformowała rzeczniczka lipskiej policji aspirant Monika Karasińska. Od rodziny i sąsiadów dowiedzieli się, że dzień wcześniej 57-latek wybrał się traktorem na miejscowy festyn, ale nie wrócił nim do domu.
- Po powrocie, pijany, oskarżał domowników, że schowali przed nim pojazd - zrelacjonowała rzeczniczka. Następnie mężczyzna powiadomił policję o zniknięciu ciągnika.
Czytaj też: W organizmie ponad cztery promile alkoholu, za plecami pasażer. 26-latka wyruszyła w drogę
Policja: traktor zostawił u kolegi
Mundurowi ustalili, że mężczyzna zostawił pojazd u jednego z kolegów w pobliskiej miejscowości i telefonicznie powiadomili o tym właściciela.
- Chwilę później policjanci zauważyli 57-latka jadącego swoim traktorem. Po zatrzymaniu pojazdu do kontroli okazało się, że mężczyzna był pijany. Miał ponad 3,5 promila alkoholu w organizmie - poinformowała Karasińska.
Ciągnik nie miał aktualnych badań technicznych. Po sprawdzeniu kierującego w policyjnej bazie okazało się, że ma on również orzeczony sądowy zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych.
Następnego dnia 57-latek ponownie został zatrzymany przez mundurowych, gdy poruszał się traktorem po ulicach Lipska. Po przebadaniu mężczyzny okazało się, że tym razem miał prawie cztery promile alkoholu w organizmie.
O losie traktorzysty zadecyduje teraz sąd. Złamanie zakazu sądowego jest przestępstwem zagrożonym karą pozbawienia wolności do pięciu lat. Mężczyzna odpowie również za kierowanie pojazdem w stanie nietrzeźwości.
Autorka/Autor: mg/ tam
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock