Minister klimatu i środowiska Anna Moskwa stwierdziła w jednym z wywiadów, że robi zakupy "w lokalnym sklepie, gdzie ceny się nie zmieniły". We wtorek sprawdził to reporter tvnwarszawa.pl. Właściciel sklepu twierdzi, że ceny - jak wszędzie w Polsce - tak i u niego poszły w górę.
Minister Moskwa nie zdradziła, gdzie można znaleźć placówkę, w której "ceny się nie zmieniły". W tej kwestii we wtorek w trybie interwencji senatorskiej zapytanie złożył Krzysztof Brejza i poprosił minister o wskazanie adresu.
W poniedziałek minister Anna Moskwa, w programie "Gość Wydarzeń" Polsat News, odpowiadała na pytanie "jak żyć?" Zapytana o codzienne zakupy, Moskwa stwierdziła: - Robimy zakupy poza siecią, w lokalnym sklepie, gdzie te ceny się nie zmieniły, za co jesteśmy wdzięczni lokalnemu dostawcy. Prowadzący dopytywał: - To jakieś wyjątkowe miejsce. Proszę powiedzieć, gdzie to jest? Wszędzie ceny poszły w górę o 30-40 procent, mówię o żywności.
- Robimy też zapasy, jak każde gospodarstwo domowe. Niemniej jednak myślę, że wszyscy obserwujemy, że znaczące wsparcie w cenach energii i gazu pozwala nam przeznaczać środki na wydatki konsumpcyjne, bo te ceny zostały zamrożone - brzmiała odpowiedź minister klimatu.
"Ceny nie stanęły w miejscu"
Dziennikarze Interii dotarli jednak do placówki, o której wspomniała minister. Chodzi o niewielki sklep spożywczo-przemysłowy w Lesznowoli.
We wtorek pojechał tam reporter tvnwarszawa.pl Mateusz Szmelter. Usłyszał, że minister Moskwa rzeczywiście robi tam zakupy, pojawia się także jej mąż. Jak powiedział właściciel sklepu, "ceny w jego sklepie nie stanęły w miejscu". - Tak, jak wszędzie w Polsce idą do góry, tak i u mnie - przyznał. - Nie ma "cudownego leku" - dodał. W jego opinii podwyżka nie dotknęła co najwyżej takich produktów, jak ziemniaki. W zeszłym roku kosztowały dwa złote - w tym roku cena jest taka sama.
Według właściciela sklepu, najbardziej poszły w górę ceny alkoholi czy droższych wędlin. - Tańsze wędliny też zdrożały, ale procentowo mniej - zauważył.
Jak na wyższe ceny reagują klienci? Właściciel przyznał, że "każdy narzeka, ale ogólnie, że jest drogo". Jego zdaniem, gdy cena papierosów idzie w górę, nikt nie narzeka. Ale gdy np. "nabiał jest droższy nawet o 50 groszy, to już jest to zauważalne".
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Mateusz Szmelter / tvnwarszawa.pl