Dyżurny ostrołęckiej policji skierował tam patrole. Uruchomiona została też procedura powiadomień odpowiednich służb. - Policjanci sprawdzili cały teren pod kątem ujawnienia podejrzanych pakunków lub materiałów pirotechnicznych. Po przeszukaniu wskazanych miejsc i przyległych do nich pomieszczeń nie potwierdzono zgłoszeń - przekazuje w komunikacie nadkom. Tomasz Żerański z policji w Ostrołęce.
PRZECZYTAJ: 82-latka zadzwoniła na numer alarmowy i poprosiła o alkohol.
Odwiedzili go o 6 ranoRozpoczęły się poszukiwania dzwoniącego. - Zaledwie kilka godzin zajęło ostrołęckim policjantom ustalenie podejrzewanego o fałszywy alarm mężczyzny. Policjanci z posterunku w Goworowie o godzinie 6 rano pojechali pod ustalony adres i zastali tam 49-letniego mieszkańca Różana (powiat makowski) – dodaje nadkom. Tomasz Żerański.
Został on zatrzymany i osadzony w policyjnym areszcie. Funkcjonariusze zabezpieczyli także należący do niego telefon, z którego wykonane było połączenie na numer 112. Usłyszał zarzuty dotyczące wywołania fałszywego alarmu, który mógł zagrażać życiu lub zdrowiu wielu osób bądź mieniu w znacznych rozmiarach. Przyznał się.
ZOBACZ: Blokował linię alarmową, potem rzucał w policjantów cegłami i butelkami.
§ 1. Kto wiedząc, że zagrożenie nie istnieje, zawiadamia o zdarzeniu, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób lub mieniu w znacznych rozmiarach lub stwarza sytuację, mającą wywołać przekonanie o istnieniu takiego zagrożenia, czym wywołuje czynność instytucji użyteczności publicznej lub organu ochrony bezpieczeństwa, porządku publicznego lub zdrowia mającą na celu uchylenie zagrożenia, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8. § 2. Jeżeli sprawca czynu określonego w § 1 zawiadamia o więcej niż jednym zdarzeniu, podlega karze pozbawienia wolności od lat 2 do 15.
"Każda tego rodzaju informacja jest dokładnie sprawdzana przez służby. Anonimowy telefon o podłożeniu ładunków wybuchowych uruchamia działania policji i innych służb zaangażowanych w zabezpieczenie miejsca rzekomego podłożenia ładunku. Sprawcy takich zdarzeń nie mogą czuć się bezkarnie, bo autorzy głupich żartów są bardzo szybko ustalani. Oprócz odpowiedzialności karnej sprawca fałszywego alarmu może zostać pociągnięty do zwrotu kosztów akcji wszystkich służb ratunkowych" - przypomina policja.
ZOBACZ: Zadzwonił na 112 i powiedział, że jego kolega wypadł z szóstego piętra. To miał być "żart".
Autorka/Autor: pop
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: PKP PLK