Wśród przekazanych archiwaliów znajdują się m.in. oryginalne dokumenty ppłk. Jana W. Kiwerskiego z okresu przedwojennej służby w Wojsku Polskim, jego korespondencja z okresu okupacji, w tym wyjątkowo poruszające ostatnie listy wysłane niedługo przed śmiercią do żony Izabelli z domu Dorożyńskiej oraz archiwalia jej dotyczące.
Dokumenty i fotografie Barbara Kiwerska-Nowosad przywiozła osobiście z Republiki Południowej Afryki, gdzie mieszka na stałe. Materiały, jak podaje AAN, są świadectwem życia i walki jednego z najwybitniejszych dowódców liniowych Armii Krajowej.
Jedna z ważniejszych postaci polskiej konspiracji, po wojnie zapomniany
Dyrektor Archiwum Akt Nowych Mariusz Olczak podczas konferencji prasowej powiedział, że "przekazane przez córkę zbiory w większości do tej pory były zupełnie nieznane".
- Jan Wojciech Kiwerski był jedną z ważniejszych postaci polskiej konspiracji okresu 1942-43 w Warszawie. Po wojnie, niestety, odszedł w niepamięć. Naszym zadaniem - archiwistów, historyków jest, aby przypominać o tych niezwykle zasłużonych postaciach - podkreślił.
Dodał, że podczas konferencji prasowej zaprezentowano również zasoby Archiwum Akt Nowych, które pochodzą z Archiwum Kedywu Komendy Głównej AK.
- Można w nich zobaczyć, jakie decyzje, na jakim poziomie podejmował Kiwerski. Są to decyzje związane z najbardziej symbolicznymi i ważnymi wydarzeniami z okresu polskiej konspiracji. Główne wydarzenia z roku 1943 odbywały się także za zgodą Kiwerskiego z uwagi na jego funkcję - wyjaśnił.
Mariusz Olczak doprecyzował są to dokumenty dotyczące m.in. akcji pod Arsenałem, akcji Góral, akcji w Celestynowie i szeregu innych pomnikowych akcji konspiracyjnej Warszawy.
W ocenie Olczaka, "jest to w procesie gromadzenia dokumentacji AK moment bardzo szczególny, który mógłbym porównać do przekazania z Argentyny dokumentów Dowódcy Batalionu Zośka i Brygady Dywersji 'Broda 53' Ryszarda Białousa. Tym razem te dokumenty przyjechały z Afryki. Jest wśród nich wiele fotografii, na jednej prawdopodobnie Kiwerski trzyma na ręku swoją córeczkę Barbarę".
Miała rok, kiedy jej ojciec zginął na Wołyniu
Barbara Kiwerska-Nowosad miała rok, kiedy jej ojciec zginął na Wołyniu. Wspomnieniami o ojcu dzieliła się z nią matka.
- Słyszałam, że jak tata wychodził na Wołyń, to trzy razy wracał, aby się z nami pożegnać, tak jakby przeczuwał, że już więcej nie wróci - opowiadała. - W czasie okresu stalinowskiego, kiedy dorastałam, jedną historię Polski miałam w szkole, a zupełnie innej uczyła mnie w domu mama, która skończyła historię na Uniwersytecie Warszawskim - mówiła. - Tak samo, kiedy ktoś pytał mnie o ojca, mówiłam tylko, że zginął w czasie wojny - wspominała.
Przeprowadził akcję "Odwet Kolejowy"
Jan Wojciech Kiwerski ps. "Oliwa", "Dyrektor", "Kalinowski", "Lipiński", "Rudzki", "Ziomek" urodził się 23 maja 1910 w Krakowie, zmarł 18 kwietnia 1944. Był dyplomowanym oficerem Wojska Polskiego i Armii Krajowej. Był komendantem Okręgu Wołyń AK i dowódcą 27. Wołyńskiej Dywizji Piechoty AK.
20 sierpnia 1939 roku wyjechał do Grodna. Tam objął stanowisko oficera operacyjnego sztabu 33. Dywizji Piechoty (rezerwowej), a następnie Grupy Operacyjnej "Polesie". Po kapitulacji pod Kockiem (5 października 1939) wrócił do Warszawy. Od grudnia tego roku dołączył do sztabu dywersji (referatu III c) oddziału III KG ZWZ, a od kwietnia 1940 roku był oficerem operacyjnym i zastępcą mjr. F. Niepokólczyckiego, komendanta nowo utworzonego Związku Odwetu KG AK.
Od 1942 roku dowodził Oddziałem Dyspozycyjnych, a następnie Oddziałów "Motor" - "Sztuka" Kedywu Komendy Głównej AK. W listopadzie 1942 roku został awansowany do stopnia majora.
W nocy z 16 na 17 listopada 1942 roku AK przeprowadził akcję "Odwet Kolejowy" w okolicy Dęblina, Łukowa i Białej Podlaskiej. Dowódcą akcji był mjr Jan Wojciech Kiwerski ps. Dyrektor. Brały w niej udział zarówno patrole kobiece z "Dysku" jak i patrole składające się wyłącznie z mężczyzn.
Akcja pod Arsenałem. To on powiedział: "Trzaskać!"
Dowodził też m.in. akcją "Wieniec II" w nocy z 31 grudnia 1942 na 1 stycznia 1943. W marcu 1943 roku podjął decyzję o wykonaniu akcji pod Arsenałem. Sama akcja była bardzo trudna do przeprowadzenia, ponieważ istniały wielkie problemy w komunikacji pomiędzy Kierownictwem Dywersji, czyli Janem Kiwerskim "Oliwą", którego wówczas nie było w Warszawie i kierownictwem Szarych Szeregów i Chorągwi Warszawskiej. Do końca nie było więc jasne, czy zostanie wydana zgoda na przeprowadzenie tej akcji.
W piątek 26 marca 1943 nadeszła wiadomość, że mjr Kiwerski wraca do Warszawy. Około 14 jedna z łączniczek poinformowała, że "Rudego" przewieziono z Pawiaka na Szucha. Mimo że nadal nie było formalnej zgody Kedywu na akcję, cały oddział "Zośki" o godzinie 17 ponownie zajął stanowiska na skrzyżowaniu Długiej i Bielańskiej.
Do spotkania mjr. Kiwerskiego z Florianem Marciniakiem i Stanisławem Broniewskim doszło na pl. Trzech Krzyży tuż przed 17. Po zwięzłym meldunku naczelnika Szarych Szeregów mjr Kiwerski odpowiedział krótko: "Trzaskać!". Operacji nadano kryptonim Meksyk II.
Dr Mariusz Kardas z Akademii Marynarki Wojennej w Gdyni, autor biografii Kiwerskiego podczas konferencji zwrócił uwagę na konsekwencje tej decyzji.
- Jan Wojciech Kiwerski za tę decyzję miał trafić pod sąd za wydanie tej decyzji. Tego dowiedziałem się od Stanisława Broniewskiego ps. Olszy. Kiwerski decyzję wydał na linii frontu, mimo że dowódcy byli oddaleni - opowiadał. Dodał, że "o tym, że nie stanął przed sądem zdecydował pozytywny oddźwięk Akcji pod Arsenałem w społeczeństwie oraz fakt, że Niemcy byli tak zszokowani, że społeczeństwo praktycznie nie poniosło konsekwencji, za każdym innym razem byli rozstrzeliwani ludzie".
Przejął dowództwo Okręgu Wołyń, tam zginął
Kiwerski uczestniczył też w przygotowaniach do akcji pomocy dla walczącego getta, potem w przygotowaniach do akcji "Góral". W grudniu 1943 roku otrzymał nominację na stanowisko szefa sztabu Okręgu Wołyń. Wyjechał do Kowla pierwszy raz w 1943 roku a następnie 2 lutego 1944 roku. 5 lutego 1944 roku przejął dowództwo Okręgu Wołyń. 18 lutego 1944 roku objął dowództwo powstałej z sił Okręgu 27 Wołyńskiej Dywizji Piechoty AK.
Poległ 18 kwietnia 1944 roku. w rejonie chutoru Dobry Kraj (dawna gmina Korytnica). Okoliczności jego śmierci do dziś nie zostały w pełni wyjaśnione. Dr Kardas tłumaczył, że z badań wynika, że najprawdopodobniej został zamordowany przez Ukraińską Powstańczą Armię.
- Dzisiaj uważamy, że był to czysty przypadek i że zrobili to Ukraińcy z Ukraińskiej Powstańczej Armii. Ci, którzy widząc w ferworze frontowej walki niemożliwość utrzymania się jednolitej jednostki partyzanckiej, czyli UPA. Wielokrotnie zmieniali barwy. Śmierć Jana Wojciecha Kiwerskiego nastąpiła w momencie przechodzenia oddziału partyzanckiego UPA z powrotem w szeregi Armii Czerwonej - powiedział.
Po przełomie pochowany w kwaterze "Zośki" na Powązkach
Najpierw został pochowany w rejonie gajówki Stężarzyce, w lasach mosurskich na Wołyniu. We wrześniu 1989 roku ekshumowano jego zwłoki i tymczasowo złożono w Kościele Garnizonowym w Warszawie. 21 kwietnia 1990 roku odbył się uroczysty pogrzeb na cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie w Kwaterze harcerskiego batalionu AK "Zośka".
Krzyż z jego pierwszej mogiły znajduje się w Muzeum Powstania Warszawskiego. 20 kwietnia 1990 roku prezydent RP Wojciech Jaruzelski awansowaŁ go pośmiertnie na stopień generała brygady.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: 80. rocznica rzezi wołyńskiej. "25 osób z mojej rodziny wymordowali"
Autorka/Autor: katke/b
Źródło: PAP