Ratusz wycofuje się rakiem z własnej propozycji dotyczącej cywilizowania Górczewskiej, pod którą trwa właśnie budowa drugiej linii metra. Na pewno nie bez znaczenia był niemal jednogłośny sprzeciw radnych z Woli, a także krytyka kandydatów na prezydenta stolicy.
- W związku z uwagami zgłoszonymi przez radnych dzielnicy Wola podjęliśmy wspólną decyzję, że poddamy analizie wszystkie zgłoszone sugestie i wspólnie ponownie przedyskutujemy rozwiązania zaproponowane dla odcinka od alei Prymasa Tysiąclecia do ulicy Młynarskiej, tak aby konsensus wypracowany został z jak najszerszą grupą zainteresowanych - mówi cytowana w komunikacie prasowym wiceprezydent Renata Kaznowska.
Najpierw plan ekspertów
Urząd poinformował także, że trwają przygotowania do opracowania nowego studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego Warszawy. Z kolejnej wypowiedzi Kaznowskiej wynika, że o losie Górczewskiej dowiemy się najwcześniej pod koniec roku, czyli już po wyborach samorządowych.
- Chcemy, aby planowane projekty odpowiadały też aspiracjom stolicy. Między innymi stąd potrzeba opracowania Planu systemu transportowego. Jego stworzenie powierzyliśmy zewnętrznym ekspertom, a jego założenia poznamy pod koniec roku - zapewnia wiceprezydent - Całościowa analiza pozwoli podejść do problemu kształtowania tego systemu, ale też układu drogowego miasta w sposób kompleksowy. Chcemy odnieść założenia tego dokumentu do wszystkich planowanych przez nas inwestycji - dodaje.
A jeszcze miesiąc temu Kaznowska przekonywała, że zmiany będące wynikiem konsultacji i analiz zostaną wprowadzone w życie. Zwracała uwagę, że arteria ta do tej pory wtłaczała do centrum stolicy tysiące samochodów. - Chcemy to zmienić. Budowa drugiej linii metra, parkingów Parkuj i Jedź czy poprawa siatki połączeń komunikacji miejskiej to sposoby zachęcenia mieszkańców do tego, by korzystali z transportu zbiorowego. Dlatego też podjęliśmy decyzję o zwężeniu wolskiego odcinka ulicy Górczewskiej (od al. Prymasa Tysiąclecia do ul. Młynarskiej – red.) do dwóch pasów – argumentowała.
Cywilizowanie miejskiej arterii
Skutkiem takiej zmiany miało być uspokojenie ruchu, pojawiłaby się też możliwość wytyczenia pasa zieleni między jezdniami, obustronnej drogi dla rowerów, wygodnego chodnika dla pieszych, zasadzenie szpaleru drzew. Wszystkie przejścia miały mieć sygnalizację świetlną. Skorzystaliby także zmotoryzowani mieszkańcy, bo wzdłuż ulicy przewidziano miejsca parkingowe.
Dotychczasowy przekrój Górczewskiej to trzy pasy ruchu w każdą stronę, ale na dużych odcinkach tym trzecim mogą poruszać się tylko autobusy, więc po zmianach kierowcom do dyspozycji zostałyby nadal po dwa pasy. Zmiana zakładała, że znaczną część pasażerów komunikacji miejskiej w tym rejonie przejmie metro – pod samą Górczewską przewidziano docelowo aż pięć stacji. Jak wyliczali urzędnicy, w autobusach Górczewską przemieszczało się siedem tysięcy pasażerów na godzinę. "Gdy uruchomione zostanie metro, pod ulicą wagony podziemnej kolei, będą w stanie przewieźć aż 40 000 pasażerów w ciągu godziny" - wyliczali.
Ratusz wykazywał też, że badania z 2015 roku dowiodły, że na 1300 aut poruszających się w ciągu godziny Górczewską aż tysiąc było spoza Warszawy. "Oznacza to, że ulicą Górczewska w dużej mierze prowadzi ruch tranzytowy spoza Warszawy, a nie lokalny" - argumentowali wówczas urzędnicy. Zaznaczali przy tym, że na odcinku od granic miasta do al. Prymasa Tysiąclecia nie planuje się póki co zwężenia.
Trzaskowski i Jaki przeciw
Te zapowiedzi nie przekonały jednak radnych Woli, którzy ponad partyjnymi podziałami przyjęli stanowisko sprzeciwiające się temu projektowi. "Pomimo wybudowania metra, zwężenie lub ograniczenie przepustowości infrastruktury transportowej ulicy Górczewskiej jest niedopuszczalne" – grzmieli w przyjętym stanowisku. Przeciw była tylko jedna radna – Aneta Skubida. Jej koleżanki i koledzy wykazali troskę o mieszkańców Bemowa czy Starych Babic, którzy dojeżdżają do stolicy. Argumentów szukali także w historii sięgając kilkaset lat wstecz.
Propozycję zmiażdżył kandydujący na prezydenta Warszawy z poparciem PiS Patryk Jaki. Zapowiedział wprost, że jeśli wygra, projekt poprzedników wyląduje w koszu. Stwierdził wręcz, że pomysł zmian na Górczewskiej "wpisuje się w szerszą politykę upokarzania kierowców i ludzi, którzy jeżdżą autobusami".
Od pomysłu odciął się nawet jego najgroźniejszy rywal Rafał Trzaskowski z PO. - Na pewno zwężenia na Górczewskiej to nie jest dobry pomysł. Sprawa budzi kontrowersje, zdaję sobie z tego sprawę - stwierdził.
Sceptycyzm w tej kwestii wykazał także Jakub Stafaniak z PSL. Uznanie zdobył tylko w oczach kandydatów wywodzących się z ruchów miejskich, czyli Justyny Glusman i Jana Śpiewaka.
Trzaskowski - korki
Trzaskowski - korki
b