Żoliborz zrezygnował z posypywania chodników i dróg solą, zamiast niej, stosuje piasek. – Takie rozwiązanie zaaprobowało 80 proc. ankietowanych – mówi Andrzej Kawka, rzecznik dzielnicy.
Mieszkańcy Żoliborza skarżyli się, że od soli niszczą im się buty, a po zimie usychają drzewa. Co więcej, sól rani łapy psów czy kotów. – Zwierzęta mają niechronione nogi. Poduszeczki w łapkach pękają, robią się rany – tłumaczy pan Jacek, właściciel labradorki Loli.
Dlatego Żoliborz nie soli i to samo zaleca właścicielom prywatnych posesji. Sugeruje stosowanie piasku.
Sól może powrócić na Żoliborz tylko w wypadku dużego ataku zimy. - To jest zastrzeżone w uchwale zarządu dzielnicy - dodaje Kawka.
Wzorce z zewnątrz
Piaskiem sypie się drogi w Skandynawii. Jednak tam, jeździ się zdecydowanie wolniej, do czego trudno nakłonić polskich kierowców. – Z jednej strony chcielibyśmy by nawierzchnie były czarne. Z drugiej strony nie chcielibyśmy stosować środków chemicznych. Jest to trudne do pogodzenia – zauważa celnie Tadeusz Godlewski z Instytutu Badawczego Dróg i Mostów.
Władze polskich miast szukają innych środków, które z powodzeniem mogłyby zastąpić zarówno sól, jak i piasek. W Opolu testuje się chlorek wapnia, który nie niszczy tak bardzo karoserii i działa bardzo szybko. Jest jednak bardzo drogi, dlatego trafia tylko na niektóre drogi. – Gdybyśmy chcieli całkowicie zamienić sól na chlorek wapnia, to nie byłoby nas na to stać – przyznaje Mateusz Magdziarz z urzędu miasta w Opolu.
Na jezdniach nadal sól
Jednak z soli nie chcą zrezygnować władze miasta i nadal sypią ją na drogi. Bo jak twierdzą, chcą uniknąć paraliżu w ruchu. – Działa szybko, używamy jej na jezdniach, z których korzystają autobusy komunikacji miejskiej – mówi Zofia Kłyk, rzeczniczka Zarządu Oczyszczania Miasta.
Łukasz Wieczorek/jb/b