Zarzucał nieprawidłowości podkomisji smoleńskiej. Rektor zawiadomił służby. Prokuratura potwierdza

Uniwersytet Warszawski
Zawiadomienie do prokuratury za krytykę raportu Macierewicza
Źródło: TVN24
Kilka tygodni po naszej publikacji dotyczącej byłego dyrektora Centrum Modelowania Matematycznego Uniwersytetu Warszawskiego Marka Michalewicza, prokuratura wreszcie potwierdziła, że prowadzone jest dochodzenie w tej sprawie. Naukowiec zarzucał nieprawidłowości podkomisji smoleńskiej. Rektor zawiadomił organy ścigania.

Jak poinformowała nas Aleksandra Skrzyniarz, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie, postępowanie jest prowadzone w Prokuraturze Rejonowej Warszawa Śródmieście Północ. Dochodzenie - jak wskazała rzeczniczka - dotyczy czynu z art. 269b, który mówi o "wytwarzaniu programów komputerowych przystosowanych do popełniania przestępstwa". - Aktualnie z uwagi na zaplanowane czynności w sprawie nie jest możliwe podanie bliższych informacji dotyczących wskazanego dochodzenia - powiedziała krótko.

Rektor zawiadomił służby

Jak już informowaliśmy na tvnwarszawa.pl, do Interdyscyplinarnego Centrum Modelowania Matematycznego i Komputerowego UW zgłosiła się podkomisja smoleńska z komercyjnym zamówieniem - udostępniono sprzęt, ale nie robiono badań. Potem powstał raport Antoniego Macierewicza., a naukowiec publicznie zakwestionował tezy i metody badawcze w nim zastosowane.

- Rolą naukowca jest dociekać prawdy. Ja wystąpiłem w którymś momencie, w kwietniu, żeby powiedzieć prawdę - mówił nam dr Marek Michalewicz, były dyrektor Interdyscyplinarnego Centrum Modelowania Matematycznego i Komputerowego Uniwersytetu Warszawskiego.

Dlaczego rektor zawiadomił prokuraturę?

Antoni Macierewicz doczekał się orderu, a naukowiec za to, że jego słowom zaprzeczał, zawiadomienia do prokuratury, które złożył rektor UW.

Dlaczego zawiadomienie złożył rektor? Michalewicz, wraz z krytyką badań podkomisji, udostępnił umowy i korespondencję. Według uczelni, wraz z nimi miał ujawnić hasła i kody dostępu, co byłoby niezgodne z prawem. - To nie były tajne dokumenty - bronił się Michalewicz.

Naukowiec do tej pory nie został przesłuchany.

Czytaj także: