Minął rok od śmiertelnego wypadku na Kampinoskiej. Kierowca opla, na łuku drogi uderzył w drzewo, po czym porzucił auto. Zginęła 20-letnia kobieta. Śledczy podejrzewają, kto kierował i wydali za mężczyzną list gończy. Ale dotychczas nie udało się go namierzyć.
O śmiertelnym wypadku na Radiowie informowaliśmy rok temu - doszło do niego 11 listopada. Nad ranem służby otrzymały zgłoszenie o samochodzie rozbitym na Kampinoskiej, czyli na mało uczęszczanej ulicy, biegnącej przez Las Bemowski. Opel wypadł z jezdni na łuku i uderzył w drzewo.
Na miejscu odnaleziona została martwa pasażerka. Kierowcy nie było.
Ruszyły poszukiwania i zabezpieczanie śladów na miejscu tragedii. Policjanci sprowadzili psa, który podjął trop na przystanek autobusowy. Nie przyniosło to jednak oczekiwanych rezultatów.
List gończy za Aleksiejem V.
Postępowanie nadzoruje Prokuratura Rejonowa Warszawa-Żoliborz. Według śledczych, opla prowadził feralnej nocy Aleksiej V. - Wydano postanowienie o przedstawieniu mu zarzutu spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym i ucieczki z miejsca zdarzenia - informowała w styczniu prokurator Aleksandra Skrzyniarz, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Sąd zdecydował też, że mężczyzna powinien trafić do tymczasowego aresztu.
Pod koniec grudnia wydano za nim list gończy. Teraz okazuje się jednak, że poszukiwania sprawcy wypadku wciąż trwają. Prokurator Skrzyniarz przekazała nam, że Aleksiej V. nie został dotychczas zatrzymany.
Na Kampinoskiej zginęła 20-latka
Zapytaliśmy też o ustalenia biegłych dotyczące przebiegu wypadku. Śledczy nie chcą jednak zdradzać szczegółów, ponieważ podejrzewany o jego spowodowanie nie został jeszcze przesłuchany.
Wiadomo natomiast, że ofiarą wypadku była 20-letnia kobieta. Tuż po wypadku ustalono jej tożsamość. Zlecono też sekcję zwłok oraz opinie z zakresu medycyny sądowej, które pozwoliły określić odniesione przez nią obrażenia i przyczynę zgonu. Prokuratura również nie wypowiada się jednak na temat szczegółów.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Artur Węgrzynowicz / tvnwarszawa.pl