"Wydawało się, że po 30 latach wreszcie uda się ucywilizować rynek reklamy zewnętrznej" - komentują decyzję wojewody mazowieckiego o unieważnieniu uchwały krajobrazowej organizacje społeczne.
Informacja o decyzji podjętej przez Konstantego Radziwiłła jest szeroko komentowana. Do sprawy odniosło się między innymi stowarzyszenie Miasto Jest Nasze, które przekonuje, że uzasadnienie wojewody "nie trzyma się kupy".
"Brzmi to jak ponury żart"
Aktywiści miejscy omówili argumenty w czterech punktach. W pierwszym odnoszą się do stwierdzenia wojewody, że po wprowadzeniu do projektu uchwały uwag nie przeprowadzono trybu konsultacji od nowa. "To nonsens, bo idąc tym tropem za każdym razem, gdyby były uwagi, trzeba by całość procedury przeprowadzać na nowo. Przy tym Wojewoda powołuje się na wymóg zapewnienia partycypacji obywateli - brzmi to jak ponury żart w ustach przedstawiciela władzy PiS, która nocą przepycha ustawy napisane na kolanie przez Parlament" - czytamy na stronie MJN.
Dodają, że wojewoda podpiera się wyrokami sądów, ale dotyczącymi miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego i studium. "Przyjmowanie takich samych zasad do uchwały krajobrazowej wydaje się mocno na wyrost. Brak jest sensownych argumentów dlaczego Miasto miałoby przyjmować takie same standardy dla uchwały krajobrazowej" - zaznaczają.
Zdaniem MJN inne argumenty przypominają argumenty branży reklamowej: chodzi o limitowanie maksymalnej liczby nośników reklamowych na pojedynczej nieruchomości, ażurową formę reklamy jako ograniczającej dopuszczalne materiały budowlane, czy regulowanie przez uchwałę parametrów wyświetlaczy LED.
"Wojewoda Radziwiłł a wraz z nim cały rząd PiS zapisał się dziś w historii Warszawy jako obrońca syfu reklamowego. To kolejna z serii wielu decyzji polityków, którzy stawali po stronie interesów lobbystów zamiast bronić interesu miasta i mieszkańców. Hańba" - nie kryje MJN.
"Nic się nie zmieni"
Dosadnie decyzję Konstantego Radziwiłła komentuje też Okno na Warszawę.
"Jak już zapewne wiecie, wojewoda mazowiecki unieważnił tzw. uchwałę krajobrazową. Oznacza to, że w kwestii pokrycia miasta reklamami wszelkiego formatu nadal nic się nie zmieni. Warto przeczytać 40 stron (!) uzasadnienia" - piszą aktywiści.
Podkreślają, że informacja jest fatalna i bardzo smutna. "Wydawało się, że po 30 latach wreszcie uda się ucywilizować rynek reklamy zewnętrznej. Wiele osób włożyło mnóstwo energii i czasu, żeby przygotować odpowiednią uchwałę. A i tak to wszystko działo się zbyt późno - tak naprawdę tematem trzeba było się zająć już w latach 90." - przekonują.
Przykrych słów nie szczędzą też prowadzący profil na Facebooku Żegnamy Reklamy. "Wojewoda mazowiecki Konstanty Radziwiłł (PiS) unieważniając Uchwałę Krajobrazową zapisał się na stałe w historii Warszawy jako obrońca chaosu przestrzennego na pasku branży szpeceniowej" - piszą.
Decyzję wojewody skomentował również Jan Śpiewak ze stowarzyszenia Wolne Miasto Warszawa. "Warszawa dalej będzie tonąć w wizualnym śmietniku. Lobby reklamowe zaciera ręce" - zauważa Śpiewak.
I pyta: "Czy PiS obrał sobie za punkt honoru wkurzenie wszystkich możliwych ludzi przed wyborami?".
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Miasto Jest Nasze, Okno na Warszawę