Po kilkugodzinnej dyskusji miejscy radni poparli zmiany w budżecie i wieloletniej prognozie finansowej. Ponadto przewodniczący klubu Koalicji Obywatelskiej zapowiedział, że są w stanie rozmawiać o zmianie taryfy biletowej, ale nie pod kątem podwyżek.
W czwartek stołeczni radni zdecydowali o zaproponowanych przez ratusz zmianach w budżecie i wieloletniej prognozie finansowej. W środę prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski poinformował, że w 2020 roku dochody miasta spadną o 1,5 miliarda złotych. Aby spiąć budżet, ratusz planuje zwiększenie zadłużenia, przesunięcie na kolejne lata niektórych inwestycji oraz ewentualne podwyżki opłat za wywóz śmieci i parkowanie.
40 radnych zagłosowało za przyjęciem zmian w budżecie oraz wieloletniej prognozie finansowej, 18 radnych było przeciw, dwóch wstrzymało się od głosu. Ponadto większością głosów rada poparła zaciągnięcie dwóch długoterminowych kredytów oraz emisji miejskich obligacji.
W 2020 roku dochody miasta spadły do 18 miliardów złotych przy wydatkach wynoszących ponad 22 miliardy.
Winna nie tylko epidemia
Zanim skarbnik miasta przedstawił w czwartek szczegóły zmian budżetowych, o konieczności ich wprowadzenia mówił prezydent Warszawy.
- To nie jest wina samorządów. To jest wina przeraźliwie trudnej sytuacji w dobie epidemii i załamania się dochodów. Jeżeli ktoś próbuje zrzucić odpowiedzialność na prezydenta i samorząd, to musi sobie zdać sprawę z jednej rzeczy, że sytuacja innych samorządów jest jeszcze bardziej dramatyczna – podkreślił Trzaskowski. Dodał, że nie ma w Polsce miasta, które w związku z kryzysową sytuacją nie podnosiłoby opłat, czy nie przesuwałoby niektórych inwestycji.
Jak przekonywał, konieczność zmian to również skutki decyzji rządu. Dodatkowe koszty ma generować m.in. rozregulowany rynek odpadów. Według szacunków przedstawionych przez prezydenta stolicy, to kwota w wysokości 900 milionów złotych.
- 800 milionów złotych kosztowała nas w samym 2020 roku realizacja obietnic rządu PiS. Nie mam żadnego problemu z tym, że rząd realizuje swoje obietnice. Tylko dlaczego robi to za pieniądze samorządów, nie przewidując żadnej rekompensaty – pytał Trzaskowski.
Wskazał, że taki koszt dla Warszawy miało obniżenie stawki PIT, podwyższenie uzyskania kwoty przychodu, zwolnienie PIT osób poniżej 26. roku życia i zniesienie tzw. 30-krotności limitu składek ZUS. Dodał również, że ogromnym obciążeniem dla budżetu jest sytuacja w oświacie. W 2020 roku dodatkowe koszty z nią związane wyniosły ponad 400 milionów złotych.
Radni KO nie poprą podwyżki cen biletów
Po prezentacji skarbnika głos zabrali przewodniczący klubów Koalicji Obywatelskiej oraz Prawa i Sprawiedliwości.
- To są przede wszystkim skutki pandemii. Biorąc pod uwagę to, że dotyczą one nie tylko naszego miasta, nie da się udowodnić, że ubytek jest związany ze złą polityką prezydenta - stwierdził Jarosław Szostakowski (KO). W swoim wystąpieniu odniósł się do planów weryfikacji opłat za wywóz śmieci.
- W klubie Koalicji Obywatelskiej jest zgoda co do tego, że system oparty na wodzie jest najbardziej sprawiedliwy. Ale diabeł tkwi w szczegółach. Pojawia się pytanie o stawkę, która będzie za metr sześcienny wody naliczana przy odbiorze odpadów. Są też pytania o działania osłonowe dla rodzin wielodzietnych. Dziś na wiele pytań jako klub odpowiedzi jeszcze nie znamy – stwierdził Szostakowski.
W sprawie rozszerzania Strefy Płatnego Parkowania oraz podwyższenia opłat w strefie w centrum radni KO osiągnęli z prezydentem konsensus. Jedyne wątpliwości zgłosili w kwestii wydłużenia godzin, w których należy płacić za pozostawienie samochodu.
Przewodniczący klubu zapowiedział również, że radni KO na pewno nie poprą podwyżek cen biletów komunikacji, o której w dłuższej perspektywie wspominał Trzaskowski. – Jesteśmy w stanie rozmawiać o zmianie taryfy, ale nie będziemy rozmawiać o tym pod kątem podwyżek – zapowiedział Szostakowski.
Jednocześnie przekazał, że zaproponowany projekt zmian w budżecie i WPF zyska poparcie radnych KO.
"Przejedliście te pieniądze"
Jako kolejny głos zabrał przedstawiciel opozycji. - My również podwyżek cen biletów nie poprzemy. To ważna deklaracja dla mieszkańców – stwierdził Dariusz Figura, przewodniczący klubu PIS.
Odniósł się również do zarzutów wobec rządu, które padły z ust prezydenta stolicy. Zwrócił uwagę, że dzięki koniunkturze w trakcie rządów PiS przez cztery lata przed pandemią Warszawa zanotowała o cztery miliardy złotych więcej wpływów do budżetu, niż zakładały szacunki. - Państwo tę koniunkturę częściowo przejedli, a częściowo wydali na inwestycje. Ale koniunktura była niespotykana i to jest praktyczny efekt rządów PiS – stwierdził Figura.
Zaznaczył też, że spadek dochodów w 2020 roku nie jest "aż tak porażający". - Kwota 1,5 miliarda robi wrażenie, ale w stosunku do budżetu miasta to mniej niż 10 procent. Gdyby Warszawa była firmą, nie zasługiwałaby na pomoc z tarczy antykryzysowej – stwierdził Figura. - Jeżeli komuś należy pomagać, to tym najbardziej poszkodowanym. A Warszawa do tych najbardziej poszkodowanych nie należy – dodał.
Prezydentowi zarzucił "brak strategii w zarządzaniu miastem", a zaproponowane zmiany w budżecie określił "jako przypadkowe cięcia i przesunięcia". Zapowiedział również, że klub PiS ich nie poprze.
"Budżet jest zarządzany profesjonalnie"
- Za koniunkturę odpowiadają ciężko pracujący warszawiacy, którzy płacą w naszym mieście podatki. To z nich większość naszych wydatków jest finansowana. To im należy podziękować, a nie rządowi PiS - odpowiedział Trzaskowski.
Stwierdził również, że o wielkości pomocy rządu decydują kryteria polityczne, a nie faktyczne potrzeby samorządu.
Trzaskowski odniósł się również do zarzutu o braku strategii w zarządzaniu miastem. – Warszawa realizuje około tysiąca inwestycji. Natomiast my mówimy o przesunięciu kilku procent inwestycji o rok, czy dwa lata. Nie zrezygnowaliśmy z żadnej – powiedział. Dodał również, że sytuacja miasta jest na tyle silna, że może pozwolić sobie na dodatkowe zadłużenie. – Inne miasta takiego luksusu nie mają. I to jest dowód na to, że budżet był zarządzany w sposób wyjątkowo profesjonalny - stwierdził Trzaskowski.
Powiększenie zadłużenia i przesunięcie inwestycji
Rafał Trzaskowski zapowiedział w środę, że w ramach podratowania budżetu planowane jest między innymi zaciągnięcie miliarda złotych kredytu z Europejskiego Banku Inwestycyjnego, 370 milionów z Banku Rozwoju Rady Europy, a także sprzedaż miejskich obligacji w kwocie 400 milionów złotych, co oznacza, że kwota zadłużenia do 2025 roku zwiększy się do 9,4 miliarda złotych.
Konieczne będzie również przesunięcie niektórych inwestycji. Do 2023 roku na pewno nie uda się zrealizować tramwaju na Gocław. Niemożliwa jest również pełna realizacja linii tramwajowej łączącej Dworzec Zachodni z Wilanowem. Jedyny odcinek, poza odnogą przez Gagarina, realizowaną wspólnie z miejskimi wodociągami, który ma szanse powstać, to połączenie Wilanowa z Mokotowem. Z inwestycji odłożonych na kolejne lata należy wymienić: budowę Sinfonii Varsovii, budowę kładki przez Wisłę, budowę nowej siedziby Teatru Rozmaitości, a także praskiego odcinka obwodnicy Śródmieścia.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Sławomir Potapowicz (zdjęcie ilustracyjne)