Sprawa "Paulinki" przekazana do Sądu Najwyższego. "To są straszne przeżycia, tego nie da się przeliczyć na pieniądze"

Źródło:
tvnwarszawa.pl, TVN24
Sprawa "Paulinki" zostaje przekazana do Sądu Najwyższego
Sprawa "Paulinki" zostaje przekazana do Sądu Najwyższego TVN24
wideo 2/4
Sprawa "Paulinki" zostaje przekazana do Sądu Najwyższego TVN24

Przeciąga się sprawa przyznania zadośćuczynienia dla Anny Jakubowskiej "Paulinki". Walczyła w Powstaniu Warszawskim, a po wojnie spędziła w upokarzających warunkach ponad pięć lat, w stalinowskim więzieniu. We wtorek Sąd Apelacyjny przekazał sprawę do Sądu Najwyższego.

Rozprawa zaczęła się we wtorek o godzinie 11. Jej przebieg relacjonowała po południu reporterka TVN24 Karolina Wasilewska. - Decyzja jest taka, że sprawa zostaje przekazana do Sądu Najwyższego, żeby ten wyznaczył inny sąd, który sprawą się zajmie. Wygląda na to, że jeszcze to potrwa, że jeszcze tego ostatecznego rozstrzygnięcia szybko nie poznamy - wskazała reporterka.

Dlaczego Sąd Apelacyjny tak zdecydował? - Dlatego, że szefem Sądu Apelacyjnego został Piotr Schab, który jest także rzecznikiem dyscyplinarnym sędziów sądów powszechnych, a który to właśnie w tej sprawie, jako strona także wystąpił, domagając się tego, by takie pieniądze nie zostały wypłacone Annie Jakubowskiej, informując, że to byłoby na szkodę Skarbu Państwa - przypomniała Wasilewska. Dodała, że w sporze chodzi właśnie o pieniądze, a prokurator generalny Zbigniew Ziobro uważa, że pośmiertne zadośćuczynienie dla "Paulinki" się należy, ale nie w kwocie 9 milionów złotych.

Czytaj także: Prokuratura o odszkodowaniu dla "Paulinki": kwestionowanie bezpodstawne, ale kwota "zbyt wysoka"

Prokurator: wyrok pachnie bezpodstawnym wzbogaceniem

O tej kwocie także reporterka TVN24 rozmawiała dzisiaj także z prokuratorem Stanisławem Wieśniakowskim, który pojawił się w sali rozpraw w sądzie apelacyjnym. - Ten związek wynikał z faktu, że wyrok sądu w pierwszej instancji jest wyrokiem w takiej postaci, w tej sprawie nie do zaakceptowania. Wyrok opiewający na kwotę 9 milionów złotych w moim przekonaniu, jako prokuratora, nie tylko moim, jest to wyrok, który de facto pachnie bezpodstawnym wzbogaceniem - ocenił prokurator. Dodał, że "taka jest jego interpretacja". - W dziejach po 89. roku nie znam sytuacji za wyjątkiem pana Tomasza Komendy, żeby tak wysokie zadośćuczynienie było zasądzone w stosunku do osoby, która była pozbawiona wolności – podsumował.

Prokurator nie wskazał jednak, kto jego zdaniem "chciałby się bezpodstawnie wzbogacić". Jak przypomniała Wasilewska, "Paulinka", domagając się tego zadośćuczynienia, chciała zabezpieczyć przyszłość swoich synów, w tym jednego, który ma niepełnosprawność. O pierwszym dziecku w uzasadnieniu sądu okręgowego, który przyznał 9 milionów złotych uczestniczce Powstania Warszawskiego, także czytaliśmy. - Bo do więzienia stalinowskiego na 5 lat i 4 miesiące Anna Jakubowska trafiła, mając niespełna dwuletnie dziecko. Sąd pisał, że kiedy wróciła, dziecko jej nie poznawało. Wskazywał też o pogarszającym się stanie zdrowia "Paulinki", ale także o warunkach w więzieniu: cela była przeludniona, brakowało intymności, były złe warunki higieniczne, złe wyżywienie i okrutne, wręcz upokarzające przesłuchania - przypomniała reporterka.

"To są straszne przeżycia, pozostają na całe życie"

Dziś w sądzie apelacyjnym pojawiła się także jedna z powstanek, Anna Stupnicka-Bando, która chciała wesprzeć pełnomocników, bo rodzina Anny Jakubowskiej się dzisiaj nie pojawiła. Chciała pokazać, że uważa, że nie da się wycenić tego typu szkód i doświadczeń, bo przecież to są traumy, które – jak mówiła – "zostają na całe życie".

- To, co ludzie przeżywali. Nie da się tego obliczyć jakoś w pieniądzach po prostu. To są straszne przeżycia. Pozostają na całe życie w człowieku i tego się nie da przeliczyć na pieniądze. Nie potrafię powiedzieć, czy to dwa miliony, czy to 30 milionów. Trudno mi powiedzieć – mówiła.

Dzień wcześniej, dokładnie w 78. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego prokurator generalny Zbigniew Ziobro podkreślił, że Prokuratura Krajowa "zajęła jasne stanowisko" w tej sprawie. Poparła wniosek o odszkodowanie, ale - jak podkreślił - "odszkodowanie musi być współmierne do innych odszkodowań, które otrzymywały osoby, które znacznie dłużej pozostawały w tych stalinowskich więzieniach, czy też traciły życie, trafiając do stalinowskich kazamatów".

Podkreślił, że najwyższa kwota odszkodowania orzeczona w polskim sądzie to jest około miliona złotych i dotyczy osób, które straciły życie, czy zostały zamordowane "przy okazji tortur w ramach zakładów karnych".

Czytaj więcej: Ziobro o odszkodowaniu dla "Paulinki": musi być współmierne do innych zasądzanych kwot

Zbigniew Ziobro o odszkodowaniu dla Anny Jakubowskiej "Paulinki"
Zbigniew Ziobro o odszkodowaniu dla Anny Jakubowskiej "Paulinki"TVN24

W więzieniu była bita i poniżana

Przypomnijmy: "Paulinka", skazana po wojnie za rzekomą działalność na rzecz zmiany ustroju w Polsce, mimo że nie angażowała się wtedy politycznie, spędziła w więzieniu ponad pięć lat. Przebywała w urągających warunkach, była bita, poniżana i torturowana. Nie miała też kontaktu z synem. Rozpadło się jej małżeństwo, a ona sama podupadła na zdrowiu.

13 grudnia 2021 roku sąd okręgowy przyznał kobiecie 9 milionów złotych zadośćuczynienia. Jednak, jak podawała wówczas "Gazeta Wyborcza", wyrok zaskarżyła stołeczna Prokuratura Okręgowa oraz Piotr Schab, prezes Sądu Okręgowego w Warszawie i rzecznik dyscyplinarny sędziów. Według Schaba kwotę z wyroku należało obniżyć do trzech milionów.

29 czerwca 2022 roku Prokuratura Krajowa przyznała po analizie, że kwestionowanie odszkodowania jest bezpodstawne. "Paulinka" zmarła 13 lipca tego samego roku w wieku 95 lat i nie doczekała się rozstrzygnięcia.

"Paulinka" podczas II wojny światowej działała w konspiracji, najpierw w organizacji PET, a później jako sanitariuszka i łączniczka w grupach szturmowych przekształconych w Batalion AK "Zośka". Jakubowska w czasie Powstania Warszawskiego walczyła m.in. na Woli, Starym Mieście i Czerniakowie, za co otrzymała Krzyż Walecznych.

Autorka/Autor:katke/r

Źródło: tvnwarszawa.pl, TVN24

Pozostałe wiadomości

Saturn - kundel z podwarszawskiego schroniska - stał się dawcą nerki dla rasowego owczarka z hodowli. Fundacja zajmująca się ochroną zwierząt informuje teraz, że lekarz weterynarii, który okaleczył psa, usłyszał wyrok.

Wyciął nerkę Saturnowi i przeszczepił innemu psu. Sąd skazał lekarza weterynarii

Wyciął nerkę Saturnowi i przeszczepił innemu psu. Sąd skazał lekarza weterynarii

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Pięć tysięcy złotych mandatu i 10 punktów karnych kosztowało 20-latka driftowanie na parkingu przed sklepem w Piasecznie. Wszystkiemu przyglądali się członkowie jego rodziny, a ojciec tłumaczył, że "młody tylko uczy się jeździć".

Driftował na parkingu. Jego ojciec tłumaczył, że "młody tylko uczy się jeździć"

Driftował na parkingu. Jego ojciec tłumaczył, że "młody tylko uczy się jeździć"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

- Skrzywdził rodzinę, odebrał ojca dzieciom - mówią o Łukaszu Ż. żona i matka zmarłego 37-letniego Rafała. Podejrzany o spowodowanie śmiertelnego wypadku na Trasie Łazienkowskiej w czwartek zostanie przewieziony z Niemiec do Polski. Prokuratura przedstawi mu zarzuty.

Matka ofiary wypadku na Trasie Łazienkowskiej o Łukaszu Ż.: zasługuje na najwyższą karę, jaka jest w Polsce

Matka ofiary wypadku na Trasie Łazienkowskiej o Łukaszu Ż.: zasługuje na najwyższą karę, jaka jest w Polsce

Źródło:
"Uwaga!" TVN, tvnwarszawa.pl

- Moją rolą, jako mamy, jest zadbać o to, żeby dzieci nie zapomniały, jaki był tatuś. Każdej nocy o tym rozmawiamy, krzyczymy: "tatusiu, kochamy cię" - tak mówi wdowa po panu Rafale, który zginął dwa miesiące temu w wypadku na Trasie Łazienkowskiej w Warszawie. Auto, którym jechała cała rodzina, staranował swoim samochodem Łukasz Ż. 14 listopada mężczyzna trafi z Niemiec prosto w ręce polskich służb.

"Każdej nocy krzyczymy do taty: dobranoc, tatusiu, kochamy cię"

"Każdej nocy krzyczymy do taty: dobranoc, tatusiu, kochamy cię"

Źródło:
Fakty TVN

W miejscowości Jedlińsk pod Radomiem dachowała karetka, która wracała z wezwania, bez pacjenta. "Jechało nią dwóch mężczyzn, jeden z nich poniósł śmierć na miejscu, drugi trafił do szpitala" - podała policja. Prokuratura wyjaśnia, kto był sprawcą wypadku.

Dachowała karetka, zginął ratownik. Prokuratura: ambulans wjechał na czerwonym świetle

Dachowała karetka, zginął ratownik. Prokuratura: ambulans wjechał na czerwonym świetle

Aktualizacja:
Źródło:
tvnwarszawa.pl, PAP

Policjant z Ostrołęki wracał po służbie do domu, gdy zobaczył siedzącego na poboczu mężczyznę. Pieszy był wyraźnie zdezorientowany, na nogach miał klapki. Funkcjonariusz pomógł wyziębionemu mężczyźnie, który miał zamiar pieszo dotrzeć do domu. Miał jeszcze 30 kilometrów.

Siedział na poboczu, na nogach miał klapki. Mówił, że idzie do domu

Siedział na poboczu, na nogach miał klapki. Mówił, że idzie do domu

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Twarz miał zakrytą szalikiem, a na głowie kaptur. Groził pracownikom stacji paliw przedmiotem przypominającym broń palną. Ukradł pieniądze z kasy i uciekł w kierunku drogi wojewódzkiej numer 7.

Pracownikom stacji paliw groził bronią, uciekł z gotówką

Pracownikom stacji paliw groził bronią, uciekł z gotówką

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Zakończyło się śledztwo w sprawie ataku w szkole w Kadzidle (Mazowieckie). 18-letni Albert G. zaatakował uczniów. Do szpitali trafiły trzy osoby. Tuż po zdarzeniu nożownik usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa wielu osób. Po roku od zdarzenia stanie przed sądem.

"Planował zabójstwo co najmniej ośmiu uczniów"

"Planował zabójstwo co najmniej ośmiu uczniów"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W środę przed Sądem Okręgowym w Warszawie mowy końcowe wygłosili obrońcy oskarżonych w sprawie o zabójstwo byłego premiera Piotra Jaroszewicza i jego żony. To jedna z najgłośniejszych zbrodni początku lat 90. Sąd wyznaczył datę ogłoszenia wyroku.

Zabójstwo Jaroszewiczów. Sąd wyznaczył datę ogłoszenia wyroku

Zabójstwo Jaroszewiczów. Sąd wyznaczył datę ogłoszenia wyroku

Źródło:
PAP

Policjanci wyjaśniają okoliczności poważnego wypadku pod Legionowem. Ranni zostali mężczyźni wykonujący prace na drodze. Obaj stali przed autem, w które wjechał inny kierowca.

Malowali pasy na drodze, w ich auto uderzył inny kierowca. Ranni

Malowali pasy na drodze, w ich auto uderzył inny kierowca. Ranni

Aktualizacja:
Źródło:
tvnwarszawa.pl

"Decyzją Mazowieckiego Konserwatora Zabytków wpisem objęte zostały brama główna wraz ogrodzeniem (trzy przęsła), budynek dyrekcji, hala kolebkowa, części hali spawalni, części hali tłoczni wraz z rampą wjazdową oraz główne ciągi komunikacyjne i teren położony przy ul. Jagiellońskiej w Warszawie" - poinformowano w środę.

Brama główna FSO wpisana do rejestru zabytków

Brama główna FSO wpisana do rejestru zabytków

Źródło:
PAP

Jak wynika z danych ratusza, przemoc domowa w dalszym ciągu jest silnie związana z płcią i zdecydowana większość osób jej doświadczających to kobiety. A w skrajnych przypadkach może być przyczyną bezdomności. Kobiety stanowią 20 procent osób w kryzysie bezdomności. One bardzo potrzebują wsparcia.

"Kobiety stanowią 20 procent osób w kryzysie bezdomności"

"Kobiety stanowią 20 procent osób w kryzysie bezdomności"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Parking P+R przy stacji metra Młociny przejdzie kompleksową przebudowę. Wymieniona zostanie nawierzchnia, a obiekt zyska rozwiązania, które ograniczą zużycie energii.

Największy parking P+R do przebudowy

Największy parking P+R do przebudowy

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Prokuratura przesłuchała już wszystkich świadków w sprawie śmierci 31-latka na plebanii w Drobinie niedaleko Płocka (Mazowieckie). Śledczy mają otrzymać na początku lutego przyszłego roku wyniki badań toksykologicznych zmarłego.

Śmierć na plebanii. Przesłuchali wszystkich świadków, czekają na wyniki badań

Śmierć na plebanii. Przesłuchali wszystkich świadków, czekają na wyniki badań

Źródło:
PAP

75-latkę osaczali przez kilka dni. Przekonali ją, że bierze udział w policyjnej obławie i jest świadkiem incognito. Byli tak wiarygodni, że nie wierzyła prawdziwym policjantom i swoim bliskim, którzy sygnał o jej dziwnym zachowaniu dostali od pracownika banku. Przekazała oszustom ponad pół miliona złotych. Na jej szczęście prawdziwi policjanci działali. Oszuści wpadli w zasadzkę, a teraz zostali oskarżeni o oszustwo, grozi im do 10 lat więzienia.

Zmanipulowali ją tak, że tylko im ufała. Oddała oszustom pół miliona. Wpadli w zasadzkę, staną przed sądem

Zmanipulowali ją tak, że tylko im ufała. Oddała oszustom pół miliona. Wpadli w zasadzkę, staną przed sądem

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Na terenie powiatu kozienickiego doszło do dwóch groźnych wypadków z udziałem dzikich zwierząt. W Magnuszewie kierowca zderzył się z łosiem, który wbiegł na jezdnię. W Zajezierzu kobieta potrąciła sarnę. Policja przestrzega przed wzmożonym ruchem zwierząt w rejonach zalesionych.

Groźne wypadki z udziałem dzikich zwierząt

Groźne wypadki z udziałem dzikich zwierząt

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Studenci, którzy nie kupowali dyplomów, ale rzetelnie na nie zapracowali, mają poważne problemy. Po aferze korupcyjnej Collegium Humanum zmieniło nazwę, ale to tylko spotęgowało kłopoty. Część studentów zdecydowała się już na pozew zbiorowy przeciwko uczelni. Materiał Łukasza Łubiana z programu "Polska i Świat" TVN24.

Uczciwi oberwali rykoszetem. Problemy studentów byłego Collegium Humanum

Uczciwi oberwali rykoszetem. Problemy studentów byłego Collegium Humanum

Źródło:
TVN24

Urząd dzielnicy Mokotów zapowiedział, że w najbliższych miesiącach wybudowane zostanie 650 metrów nowej drogi rowerowej w ciągu ulic Domaniewskiej i Suwak. W ramach prac przebudowane zostaną chodniki oraz jedno z przejść dla pieszych.

Przedłużą ścieżkę rowerową w "Mordorze". Zbudują wyniesione skrzyżowanie

Przedłużą ścieżkę rowerową w "Mordorze". Zbudują wyniesione skrzyżowanie

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Policja zatrzymała 23-letnią mieszkankę warszawskiego Targówka podejrzaną o posiadanie znacznej ilości mefedronu i marihuany. W mieszkaniu kobiety znaleziono m.in. pojemniki z poporcjowanymi narkotykami oraz wagę elektroniczną.

Marihuana i mefedron w mieszkaniu 23-latki. Miały trafić na praskie ulice

Marihuana i mefedron w mieszkaniu 23-latki. Miały trafić na praskie ulice

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Policjanci z Piaseczna w niecałą godzinę dwukrotnie zatrzymali 44-letniego mężczyznę, który prowadził samochód nietrzeźwy i bez prawa jazdy. - Musiałem odwieźć partnerkę do domu - tłumaczył.

Nietrzeźwy, bez prawa jazdy, zakochany. Zatrzymali go dwa razy w ciągu godziny

Nietrzeźwy, bez prawa jazdy, zakochany. Zatrzymali go dwa razy w ciągu godziny

Źródło:
PAP

Auto ciężarowe, dwa busy i samochód osobowy. W środę rano na autostradzie A2 doszło do poważnego wypadku. Są ranni.

Zderzenie kilku aut na A2. Ranni

Zderzenie kilku aut na A2. Ranni

Źródło:
tvnwarszawa.pl, PAP

Policjanci ze Śródmieścia zatrzymali czterech obywateli Turcji, w tym podejrzanego o brutalny atak nożem. 23-latek usłyszał już zarzuty: usiłowania spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, posiadania narkotyków oraz kierowania samochodem pod ich wpływem.

"Wyciągnął nóż i brutalnie dźgnął nim 35-latka w klatkę piersiową"

"Wyciągnął nóż i brutalnie dźgnął nim 35-latka w klatkę piersiową"

Źródło:
tvnwarszawa.pl