Stołeczny konserwator zabytków Michał Krasucki poinformował w mediach społecznościowych, że prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie zniszczenia zabytkowych tablic autorstwa Karola Tchorka przez działaczy Klubu Gazety Polskiej. - Na postanowienie oczywiście złożyliśmy zażalenie do sądu. Dotychczasowe prace konserwatorskie kosztowały nas już ponad 60 tysięcy złotych, a zanosi się na przynajmniej dwa razy tyle - przekazał.
"W październiku dwa lata temu grupa działaczy Warszawskiego Klubu Gazety Polskiej pod przewodnictwem (przynajmniej medialnym) Adama Borowskiego nakleiła na 75 tablicach małe tabliczki z napisem Niemcy. Niemcy zamiast hitlerowcy" - przypomniał Krasucki.
Dodał, że pod pretekstem walki o prawdę historyczną zniszczyli klejem kilkadziesiąt wykonanych z piaskowca tablic autorstwa Karola Tchorka. Zaznaczył, że sprawa została zgłoszona na policję. Zgłoszenia były wysyłane przez poszczególne dzielnice, ale też przez biuro stołecznego konserwatora zabytków.
Jak informowaliśmy na tvnwarszawa.pl, do zniszczenia tablic doszło m.in. pod adresami: Nowy Świat 59, Krakowskie Przedmieście 62, Wolska 58, Grójecka 24 czy Barska 4.
Prokuratura nie doszukała się czynu zabronionego
"Śledztwo policyjne trwało prawie dwa lata.. Policjanci faktycznie zgromadzili cały materiał, przesłuchali wielu świadków (z rzeczonym Adamem Borowskim włącznie), ustalili faktycznie koszty napraw i przekazali sprawę do prokuratury. A ta.... śledztwo umorzyła!" - napisał konserwator.
Wyjaśnił, że pani asesor z Prokuratury Rejonowej Warszawa-Śródmieście w dniu 20 lipca 2023 r. stwierdziła, że owszem, tablice są zabytkami, ale też, że nie doszło do czynu zabronionego.
"Zdaniem prokuratury tablice nie zostały ani zniszczone, ani nawet uszkodzone. To nieważne, że klej wnikał w strukturę kamienia, nieważne, że zatrudnieni konserwatorzy często musieli szlifować całe płyty, nieważne, że łączny koszt napraw konserwatorskich wszystkich płyt oszacowano na minimum 130 tys. złotych. Nie doszło do uszkodzenia..." - napisał konserwator.
"Są równi i równiejsi"
"To nie jest post o Niemcach, czy hitlerowcach. To nie jest też post o prawdzie, albo polityce historycznej. To post o tym, że są równi i równiejsi. Że najwidoczniej przedstawiciele Klubów Gazety Polskiej mogą sobie naklejać, mazać i malować po zabytkach kiedy tylko i jak chcą. Bo to nie będzie miało znamion czynu zabronionego! Bo prokuratura zawsze może stwierdzić, że przecież nic nie uszkodzono" - podkreślił Michał Krasucki. Dodał, że na postanowienie zostało złożone zażalenie do sądu.
"Dotychczasowe prace konserwatorskie kosztowały nas już ponad 60 tys., a zanosi się na przynajmniej dwa razy tyle...Kto za to odpowie? Wygląda na to, że nikt" - podkreślił.
Stołeczny ratusz przekazał, że oczyszczono 36 tablic w Śródmieściu, na Woli i Mokotowie za łączną kwotę blisko 66 tys. zł. "Wyczyszczenie tablic w każdym przypadku wymagało zastosowania metod konserwatorskich: użycia lasera, ręcznego czyszczenia specjalistycznymi narzędziami, szlifowania lub użycia środków chemicznych, uzupełnienia ubytków zaprawą, a na koniec zastosowania dezynfekcji i środka hydrofobowego" - wyjaśnił Michał Krasucki. Część tablic została wyczyszczona dzięki nakładom Fundacji PGE.
Tablice upamiętniają miejsca walk i męczeństwa
Tablice powstały w 1949 roku w efekcie konkursu ogłoszonego przez SARP. Stworzone zostały na podstawie projektu Karola Tchorka i upamiętniają istniejące w Warszawie miejsca walk i męczeństwa z czasów II wojny światowej. Tablice były stawiane w różnych punktach Warszawy począwszy od lat 50. XX wieku. Wiele z nich uległo jednak zniszczeniu w trakcie wyburzeń domów oraz modernizacji i rozbudowy miejskiej sieci komunikacyjnej. W 2013 roku w granicach administracyjnych Warszawy znajdowało się ponad 160 tablic Tchorka.
"Pomimo że nie figurują jeszcze w rejestrze zabytków to od 1949 r. tak mocno wpisały się w krajobraz historyczny miasta, że trudno sobie bez nich wyobrazić pielęgnowanie pamięci o Warszawie okupacyjnej i Powstaniu Warszawskim" - podkreślił stołeczny konserwator.
Źródło: PAP, tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Tomasz Zieliński / tvnwarszawa.pl