Mazowiecka Wspólnota Samorządowa przedstawiła projekt zmian w ustawie o ustroju Warszawy. Jej członkowie chcieliby przekazać radnym i burmistrzom część kompetencji prezydenta miasta. W ten sposób mieliby między innymi zyskać wpływ na niechciane inwestycje realizowane w dzielnicach przez ratusz. Wiceburmistrz Pragi Północ i wiceprzewodniczący MWS Dariusz Kacprzak jako przykład podał, centrum Re-Start dla osób uzależnionych i bezdomnych, planowane w Szpitalu Praskim.
Samorządowcy zrzeszeni w Mazowieckiej Wspólnocie Samorządowej (skupia działaczy, którzy wcześniej przewijali się przez różne partie i inicjatywy polityczne) zorganizowali pod koniec października debatę o ustroju Warszawy. Zaprezentowali też projekt zmian w ustawie, którego celem jest decentralizacja miasta. Jego autorzy chcieliby, żeby decyzje o sprawach lokalnych zapadały na najniższym szczeblu władzy i w tym celu należy zwiększyć kompetencje radnych i burmistrzów, odbierając część uprawnień prezydentowi stolicy.
W piątek skierowali do marszałek Sejmu Elżbiety Witek petycję o podjęcie prac legislacyjnych nad nowelizacją ustawy o ustroju Warszawy wraz proponowanymi zmianami. Podczas konferencji prasowej przedstawili ich najważniejsze założenia. - Ten projekt zmian ma nie być rewolucją, a ewolucją, która demokratyzuje działanie samorządu warszawskiego tak, żeby mieszkańcy mogli wszystkie sprawy załatwiać w swoich ratuszach dzielnicowych - powiedział Dariusz Kacprzak, wiceburmistrz Pragi Północ i wiceprzewodniczący MWS (do niedawna koalicjanta KO w radzie dzielnicy).
Chcą odsunąć radę miasta od decyzji o dzielnicowych wydatkach
- W projekcie zawarte są propozycje, aby to burmistrzowie stali się włodarzami dzielnic, mieli kompetencje kadrowe i również mogli samodzielnie podejmować decyzje o finansowaniu różnych zadań inwestycyjnych, niekoniecznie za zgodą rady miasta - przekazał. Zaznaczył, że jako samorządowcy chcieliby, aby budżety dzielnicowe były "w pewien sposób niezależne, choć wkomponowane w budżet miasta".
- Projekt nowelizacji ma usprawnić nasze burmistrzowskie działanie i budować społeczność samorządową i lokalną opartą o dzielnice - podkreślił Kacprzak i dodał, że w tak wielkiej aglomeracji, jaką jest Warszawa, "to dzielnice powinny być sercem miasta".
Wyjaśnił też, że wszystkie inwestycje dzielnicowe muszą być teraz uzgadniane z prezydentem Warszawy. Każda naprawa przykładowego chodnika musi być zgłaszana do budżetu miasta i dyskutowana przez Radę Warszawy. - A to jest bardzo trudne, bo sesje budżetowe rady miasta odbywają się cztery razy do roku i trzeba takie sprawy zgłaszać na 42 dni przed terminem sesji - powiedział wiceburmistrz.
Chcą mieć wpływ na inwestycje realizowane przez ratusz
- Chcielibyśmy dysponować swoimi dzielnicowymi dochodami - wtórował mu wiceburmistrz Ochoty Grzegorz Wysocki.
- Nie mamy też wpływu na inwestycje, których nie chcemy na dzielnicy, a miasto je forsuje - dodał Kacprzak. Jako przykład podał Szpital Praski, w którego części ma mieścić się centrum Re-Start, czyli specjalistyczna placówka dla osób w kryzysie. Ratusz zdecydował, że będzie to miejsce, gdzie osoby uzależnione, starsze, bezdomne czy z niepełnosprawnościami będą mogły otrzymać wsparcie w rozwiązywaniu trudności życiowych. Ma tam być prowadzona działalność zbliżona do hospicjum, więc potrzebujący będą mogli skorzystać z całodobowej opieki medycznej czy rehabilitacji. - Miasto prowadzi tę inwestycję wbrew decyzji rady dzielnicy i zarządu dzielnicy - powiedział wiceburmistrz.
Wiceburmistrz Kacprzak wielokrotnie sprzeciwiał się planom utworzenia ośrodka. "Absolutnie nie popieram planów ulokowania narkomanów i bezdomnych w Szpitalu Praskim. Nasza dzielnica to nie miejsce dla wszystkich niewygodnych problemów Warszawy. Trzeba pomagać, ale Praga nie weźmie ciężaru za całe miasto - działania pomocowe powinny być lokowane w każdej dzielnicy. Na terenie dzielnicy podejmujemy liczne działania mające na celu wsparcie potrzebujących i to te działania należy wspierać, a nie realizować kontrowersyjny projekt za publiczne pieniądze i to bez konsultacji" - pisał wiosną na Facebooku.
Jak zaznaczył podczas piątkowej konferencji prasowej, "decyzje podejmowane przez miasto są polityczne i zdarza się też, że podejmowane są wbrew temu, czego chcą mieszkańcy". - To między innymi kwestie drogowe, remontowe, czy doświetlenie przejść drogowych - wyliczył.
Samorządowcy zaznaczyli, że nie chcą, żeby do Warszawy wrócił podział administracyjny na gminy, co wiązałoby się ze zmianą sposobu wyboru burmistrza w wyborach bezpośrednich. Uważają też, że trzeba przyjrzeć się procedurom budżetu obywatelskiego. Chodzi o to, jak wyjaśnił wiceburmistrz Kacprzak, "żeby rzeczywiście mieszkańcy mieszkający w danym rejonie decydowali o inwestycjach w swojej okolicy, a nie aktywiści z innych dzielnic".
Nie ma zgody sądu na marsz narodowców
Źródło: PAP, tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: archiwum TVN