- Na Dworcu Centralnym od kilku dni trwa kryzys związany z brakiem sprawnie działającego punktu informacji i pomocy dla uchodźców - ocenił w niedzielę Rafał Trzaskowski. Wolontariusze, aktywiści i warszawiacy informują o tym od kilku dni. Co zamierzają zrobić miasto i wojewoda?
Matki z dziećmi śpią na karimatach, albo tam, gdzie się da. Prądu - żeby uciekający przed wojną chociażby doładowali telefon i dali znać bliskim: dojechaliśmy - użyczały sklepy. Zamieszanie przy toaletach. Wolontariusze działający jak we mgle. Taki obraz mogli zobaczyć wszyscy, którzy w weekend odwiedzili Dworzec Centralny. "Brakuje prądu, wrzątku, możliwości zapewnienia ciepłych posiłków" - opisywali z kolei aktywiści ze stowarzyszenia Miasto Jest Nasze i przygotowali dla wojewody oraz miasta listę spraw, którymi powinni się zająć.
"Puste lokale powinny w trybie pilnym zostać udostępnione"
Wolontariusze na miejscu robią dobrą minę do złej gry i nadrabiają niedociągnięcia własnym zapałem. Ale po blisko dwóch tygodniach od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę widać, na dworcu Centralnym widać braki w koordynacji. Jak relacjonują aktywiści, brakuje jasnej informacji wizualnej i dźwiękowej, ulotek, map miasta z oznaczeniem punktów pomocowych. Informacja o darmowej komunikacji jest niewidoczna.
Twierdzą też, że brakuje informacji o istnieniu i zasobach miejskiej strony 19 115 oraz infolinii dla uchodźców. Brakuje również punktu informującego o wszystkich możliwościach dostania się w miejsce docelowe. - Kwestie transportu powinny być rozwiązywane w stałych punktach na dworcach - twierdzą.
Brakuje też nagrzewnic i punktów wytchnienia dla osób pomagających, gdzie mogłyby rozgrzać się herbatą i wyciszyć na chwilę. Nie mają również dostępu do prądu, bieżącej wody, darmowej toalety. "Na Dworcu Centralnym uwagę wolontariuszy zwróciły liczne puste lokale. Puste lokale powinny w trybie pilnym zostać udostępnione przez PKP by pełnić rolę punktu medycznego, magazynu, stołówki i przestrzeni do odpoczynku dla wolontariuszy" - stwierdzili.
Wolontariusze jak niechciani goście
Aktywiści stwierdzili również, że oddolnie zorganizowana praca jest wręcz sabotowana przez PKP. "Wolontariusze są przeganiani, traktowani jak niechciani goście. Jednocześnie brak jest informacji, jak w sposób legalny uzyskać zgodę na pobyt stoiska na hali dworcowej. Osoby rozdające żywność są wypraszane z dworca, straszone nasłaniem na nich służb np. Sanepid. W efekcie niejednokrotnie stoją po kilka godzin na mrozie rozdając kanapki itp. produkty (potwierdzone przypadki zarówno z Dworca Centralnego jak i Zachodniego)" - opisali.
"Wolontariuszom zarzuca się zaburzanie traktów ludzkich oraz generowanie bałaganu. Brakuje wsparcia miasta od strony segregacji i utylizacji zwiększonej ilości odpadów, w szczególności kartonów. Wszechobecny chaos jest wynikiem braku przedstawicieli koordynujących wolontariat" - dodali.
Zwrócili też uwagę, że oficjalny punkt informacyjny na Centralnym, pod patronatem wojewody, obsługiwany jest przez kilku pracowników, przed punktem tworzy się gigantyczna kolejka. W głównej hali pierwszym kontaktem są oddolne inicjatywy. Wolontariusze miejscy nie chodzą między ludźmi, co jest kluczowe w godzinach szczytu.
Aktywiści nie mają wątpliwości, aby na Dworcu Centralnym sytuacja się polepszyła, musi powstać sztab kryzysowa łączący, wzorem innych dobrze zorganizowanych miast polskich, siły Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego, Warszawy, służb porządkowych – policji, straży miejskiej, straży pożarnej, Wojsk Obrony Terytorialnej, służb medycznych oraz organizacji pożytku publicznego zaangażowanych w pomoc uchodźcom łącznie z harcerzami.
Wojewoda zapowiada zmiany
Przypomnijmy, punktami informacyjnymi na dworcach Zachodnim i Wschodnim zarządza miasto. Stołeczni urzędnicy prowadzili również punkt w Pałacu Kultury i Nauki. Zlikwidowali go jednak, tłumacząc to "brakiem miejsca". Wtedy też zaczęły się problemy - wolontariusze mieli nadal kierować uchodźców do PKiN, nie wiedząc, że punktu już tam nie ma. Zagubieni Ukraińcy krążyli między pałacem a dworcem. Ostatecznie utworzono tam punkt wojewody.
Rafał Trzaskowski stwierdził w niedzielę w mediach społecznościowych: na Dworcu Centralnym od kilku dni trwa kryzys związany z brakiem sprawnie działającego punktu informacji i pomocy dla uchodźców. I od razu zapewnił, że interweniował już u Konstantego Radziwiłła. "Byliśmy przygotowani, żeby natychmiast stworzyć tam punkt miejski i we współpracy z mieszkańcami nieść pomoc. W gotowości byli pracownicy, wolontariusze, mieliśmy zabezpieczone wsparcie medyczne" - przekazał w niedzielę wieczorem.
"Zarządzający dworcem poinformowali nas jednak, że jedna z trzech wysp w Hali Głównej zostanie przeznaczona na punkt wojewody, druga na punkt mieszkańców, a trzecia – dla harcerzy. Z kolei na zewnątrz ma stanąć duży, ogrzewany namiot, gdzie przyjeżdżający uchodźcy będą mogli czekać i otrzymać posiłek" - dodał.
I ocenił: to dobry plan. Czekamy na jego pilną realizację.
W poniedziałek po południu zarządca Dworca Centralnego, czyli spółka PKP SA ogłosiła wprowadzenie zmian, które mają poprawić sytuację uchodźców i wolontariuszy. Do sprawy odniósł się także podczas konferencji prasowej wojewoda mazowiecki Konstanty Radziwiłł. - Nie ma chaosu. Sytuacja jest bardzo trudna. Jest wyjątkowo duża liczba osób, które przybywają na Dworzec Centralny i inne dworce. Nigdy nie mieliśmy takiej sytuacji. Stajemy wobec niej z pewną pokorą, ale i ogromnym zapałem, dzięki ludziom, którzy po prostu chcą po prostu robić różne rzeczy, udaje się bardzo dużo - przekonywał wojewoda, odnosząc się do doniesień o problemach w funkcjonowaniu punktu informacyjnego.
Potrzebny punkt medyczny
Trzaskowski zwrócił również uwagę, że na Dworcu Centralnym potrzebny jest punkt medyczny. "Jesteśmy absolutnie gotowi do współpracy – Dworzec Centralny nie może nie mieć profesjonalnego punktu. W obecnej sytuacji odpowiedzialność za jego zorganizowanie spoczywa na PKP. Uzyskaliśmy zapewnienie, że punkt medyczny powstanie w miejscu dotychczasowego punktu szczepień" - przekazał prezydent Warszawy.
Podtrzymał też, że miasto przetransportuje uchodźców z Dworca Centralnego do punktów recepcyjnych wojewody. Autobusy zostały podstawione już w niedzielę.
"Tak jak zadeklarowaliśmy wojewodzie - na Dworcu Centralnym podstawiliśmy miejskie autobusy - dzięki nim pomagamy przyjeżdżającym uchodźcom z Ukrainy w transporcie do punktów recepcyjnych. Dodatkowo na dworcach Zachodnim i Wschodnim już od pierwszych dni stoją autobusy oznakowane w barwy ukraińskie pełnią funkcje całodobowego punktu informacyjnego i socjalnego" - poinformował w niedzielę wieczorem ratusz.
Od początku akcji Warszawski Transport Publiczny zorganizował blisko 200 kursów, przewożąc blisko 10 tysięcy uchodźców.
"Wprost": Trzaskowski wybrał osobę, która nie ogarnia
Wojewoda nie odniósł się do sytuacji na Centralnym ani do komentarzy Rafała Trzaskowskiego. O możliwych powodach zamieszania napisał natomiast przed weekendem tygodnik "Wprost". Ma ono wynikać ze złej komunikacji między Trzaskowskim, a jego zastępczynią Aldoną Machnowską-Górą, która odpowiada za koordynowanie pomocy dla uchodźców, ale - według źródeł tygodnika - "nie ogarnia" i nie przekazuje prezydentowi bieżących informacji.
Przykład? W ubiegłym tygodniu informowaliśmy, że Rafał Trzaskowski w rozmowie na antenie Radia Zet przekazał, że przez stolicę przejechało do tej pory około 100 tysięcy uchodźców z Ukrainy. "Sytuacja robi się dramatyczna i zmienia z godziny na godzinę" - mówił, a chwilę później na Twiterze napisał: "Pilnie potrzebny duży - na kilkaset osób - punkt recepcyjny w Warszawie! Dworce są przepełnione czekającymi na przesiadkę. Kolejny dzień apelujemy do rządzących o włączenie się w pomoc. Wojewoda ma dziś na naszą prośbę uruchomić Torwar".
Na ten wpis zareagował wiceminister MSWiA Paweł Szefernaker. "Podczas wczorajszej narady ze służbami wojewody Pani Prezydent Machnowska-Góra [wiceprezydent stolicy - red.] została poinformowana, że dziś rusza punkt recepcyjny na Torwarze. Poniższa wypowiedź prezydenta to albo zła wola prezydenta albo brak komunikacji w ratuszu".
Według informatora "Wprost", w Platformie Obywatelskiej "ludzie są załamani, bo Trzaskowski zrobił szefem sztabu kryzysowego wiceprezydent od kultury, która organizacyjnie nic nie ogarnia. Ale ma tę zaletę, że jest z jego dworu".
Źródło: TVN24, tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24