Pod ostrzałem krytyki bielańskiego radnego znalazł się niedawno oddany parklet (mikropark) przy Poznańskiej, plaża na Białołęce czy letnia strefa relaksu na placu Bankowym. - Sam jestem zwolennikiem budżetu obywatelskiego i namawiam wyborców, żeby z niego korzystali. Ale są inwestycje, które są marnowaniem publicznych pieniędzy - uważa Jan Strzeżek z Porozumienia Jarosława Gowina.
Radny Bielan na konferencji prasowej skrytykował inwestycje w przestrzeni miejskiej, które jego zdaniem są "marnotrawieniem publicznych pieniędzy". W trakcie spotkania wskazał kilka przykładów.
Parklet na Poznańskiej
Punktem wyjścia stał się niedawno otwarty parklet u zbiegu Poznańskiej oraz Żurawiej. Drewniane siedziska powstały w miejscu, gdzie wcześniej stały zaparkowane samochody.
- Sam jestem zwolennikiem budżetu obywatelskiego i namawiam wyborców, żeby z niego korzystali. Ale są inwestycje, które są marnowaniem publicznych pieniędzy. Wydawanie ponad 30 tysięcy złotych na inwestycję w środku miasta, gdzie jeżdżą samochody, gdzie ma się widok na paczkomat, jest całkowicie bez sensu – mówił Strzeżek.
Ideą parkletów, które powstają w dużych i zatłoczonych samochodami centrach miast, jest poszerzenie przestrzeni dostępnej dla pieszych. Ławki, ekologiczna nawierzchnia i otaczająca je zieleń - to miejsce stworzone po to, żeby chwilę odpocząć. Podobna przestrzeń funkcjonuje już przy Glebowej na Wilanowie. Swoje parklety mają też Łódź, Radom czy Gdynia.
Parklet na Poznańskiej został zrealizowany w ramach budżetu obywatelskiego i kosztował 32 tysiące 900 złotych.
- Rolą urzędników w budżecie obywatelskim nie jest ocenianie, czy dany projekt jest potrzebny, czy nie. O tym decydują mieszkańcy. Naszą rolą jest jedynie sprawdzanie, czy dany projekt, mieści się w granicach obowiązującego prawa. Nie wypowiadam się na temat samego parkletu. Mieszkańcy zdecydowali, że jest on potrzebny. My go zrealizowaliśmy – odpowiedział Jakub Leduchowski, rzecznik Śródmieścia, który był obecny na konferencji radnego.
Wkrótce do drewnianych ławek i stojaka na rower dołączą kwiaty, ozdobne trawy i krzewy.
Plaża bez piasku i strefa relaksu za milion
Podczas swojej konferencji radny Strzeżek wymienił kilka innych przykładów inwestycji, które jego zdaniem świadczą o niegospodarności prezydenta Rafała Trzaskowskiego. Krytykował między innymi plażę na Białołęce i strefę relaksu na placu Bankowym.
O pierwszej zrobiło się głośno na początku tego roku. W mediach społecznościowych mieszkańcy Białołęki pytali, na co urzędnicy wydali 100 tysięcy złotych, bowiem na wale wiślanym w pobliżu Sprawnej pojawiły się stół i drewniane ławy, boisko do siatkówki bez siatki, piaskownica w kształcie statku oraz zaskakująco mało piasku. Urzędnicy uspokajają, że to nie jest efekt końcowy, a część plażowej infrastruktury pojawiła się już zimą ze względu na obowiązek dotrzymania terminów inwestycji.
Latem ubiegłego roku kontrowersje budziła strefa relaksu, czyli sezonowa atrakcja na placu Bankowym, która kosztowała blisko milion złotych, o czym radny Strzeżek przypomniał w poniedziałek. Ratusz tłumaczył, że 70 proc. tej kwoty zostało przeznaczone na przedmioty, które pozostaną w majątku miasta. – Zieleń oraz meble pojawią się również w innych lokalizacjach – zapewniali urzędnicy.
Konkurs w Łazienkach
W końcu radny Strzeżek obarczył ratusz odpowiedzialnością za nierozstrzygnięty konkurs na zadaszenie amfiteatru w Łazienkach Królewskich. Konkurs kosztował blisko 100 tys. złotych. Radny nie sprawdził jednak, że zabytkowy park jest w posiadaniu Skarbu Państwa, a współorganizatorem konkursu było Stowarzyszenie Architektów Polskich.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24