Radni i burmistrzowie z Platformy Obywatelskiej dorabiają w spółkach i instytucjach związanych z miejskim oraz wojewódzkim samorządem - informuje Miasto Jest Nasze i przedstawia wyliczenia. Wynika z nich, że radni-rekordziści zarabiają w radach nadzorczych i zarządach ponad 200 tysięcy złotych rocznie.
- Przez ostatnie kilka miesięcy robiliśmy biały wywiad, wertowaliśmy różnego rodzaju dokumenty dostępne publicznie. Wielu burmistrzów i radnych jest zatrudnionych w różnego rodzaju spółkach i instytucjach komunalnych lub wojewódzkich - mówił podczas czwartkowej konferencji prasowej Beniamin Łuczyński ze stowarzyszenia Miasto Jest Nasze. - Możemy sobie zdać pytanie, czy są niezależni, czy są odpowiedzialni przed mieszkańcami czy przed partią, dzięki której dostają stanowiska w radach nadzorczych, zarządach spółek, za co zarabiają często niemało – dodał.
Ponad 200 tysięcy złotych rocznie
Rekordzistą na sporządzonej przez aktywistów liście jest radny Warszawy Mariusz Frankowski, który zarobił w 2018 roku (ten okres analizowali) 236 766 złotych.
- Pan Mariusz Frankowski łączy dwa kierownicze stanowiska. Jest pełniącym obowiązki dyrektora Mazowieckiej Jednostki Wdrażania Programów Unijnych, zarabia tam około 184 tysięcy złotych rocznie. Jednocześnie jest członkiem rady nadzorczej Warszawskiej Kolei Dojazdowej, tam zarabia około 50 tysięcy złotych rocznie – wyliczał Bartłomiej Gołąbek z MJN. Dodał, że na liście płac jednostki można znaleźć także radnych Targówka: Michała Jamińskiego i Krzysztof Miszewskiego (niedawno został wiceburmistrzem dzielnicy - red.). I przypomniał początki kariery tego pierwszego: – Jamiński był asystentem posła Marcina Kierwińskiego.
- W Centrum Administracyjnym Mazovia zatrudnienie znaleźli śródmiejski radny Marcin Rolnik, który zarabia tam około 120 tysięcy złotych rocznie na stanowisku członka zarządu. W radzie nadzorczej zatrudniony jest tam Paweł Lech, radny Warszawy – kontynuował Gołąbek. Z przygotowanej grafiki wynika, że Lech zarobił w centrum ponad 22 tysiące złotych.
- Czym się zajmuje Centrum Administracyjne Mazovia? Nie bardzo jesteśmy w stanie się dowiedzieć, na ich stronie internetowej jest tylko krótka informacja, że spółka zajmuje się obsługą nieruchomości i procesów inwestycyjnych - mówił działacz MJN. W materiałach prasowych aktywiści napisali wręcz, że "mamy do czynienia z wirtualnym przedsiębiorstwem".
Burmistrzowie też dorabiają
Bartłomiej Gołąbek zwrócił uwagę, że Ludwik Rakowski pracuje aż na czterech posadach. - Pan Ludwik Rakowski łączy cztery funkcje: jest burmistrzem Wilanowa, radnym Sejmiku Województwa Mazowieckiego, dodatkowo zasiada w dwóch radach nadzorczych: Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji i Veolii - poinformował. Tylko jako członek rad nadzorczych Rakowski miał - według wyliczeń MJN - zarobić w 2018 roku prawie 100 tysięcy złotych.
Aktywiści odnaleźli także burmistrzynię Bemowa Urszulę Kierzkowską w radzie nadzorczej Miejskich Zakładów Autobusowych, a wiceburmistrza Mokotowa Krzysztof Skolimowskiego – w Szybkiej Kolei Miejskiej.
Zwrócili uwagę, że stanowiska w kierownictwie i radach nadzorczych spółek są obsadzane "niekoniecznie w związku z posiadanymi kompetencjami, niejednokrotnie bez konkursu", ale zawsze wiążą się z "wysokimi wynagrodzeniami".
- Nie chodzi nam o to, że radni mają inne dochody niż dieta radnego. Niepokój budzi fakt, że są zatrudniani w spółkach, które są nadzorowane przez ich partyjnych kolegów. Sprzeciw wobec partii skutkowałby utratą głównego, a czasem jedynego źródła dochodu. W takiej sytuacji niezależność radnego staje się fikcją – zastrzegł Gołąbek.
Chcą zmiany ustawy i oszczędności
Dopytywani przez dziennikarzy aktywiści nie wskazali jednak konkretnych przykładów - decyzji czy głosowań, w których dochodziłoby do jawnego konfliktu interesów. Zdefiniowali problem jako systemowy i zaproponowali rozwiązania.
- Przedstawiamy projekt zmiany ustawy o samorządzie gminnym, powiatowym i wojewódzkim. Ten projekt ma na celu wzmocnienie jawności wszystkich szczebli samorządu terytorialnego, wzmocnienie kontroli obywatelskiej i niezależności radnych. Jeśli istnieje możliwość łączenia stanowiska radnego z pracą w urzędzie zarządzanym przez jednostki samorządu terytorialnego, stawia to po znakiem zapytania jego (radnego - red.) bezstronność i niezależność – przekazała Justyna Kościńska z MJN.
Nowelizacja ustawy ma ograniczać możliwość pracy radnych w spółkach zarządzanych przez jednostki samorządowe i takich, w których te jednostki mają udziały. - Projekt przewiduje także zakaz krzyżowego łączenia stanowisk, przykładowo: radny sejmiku wojewódzkiego nie będzie mógł pracować w urzędzie gminy – stwierdziła. I dodała, że projekt w najbliższych dniach trafi do wszystkich klubów parlamentarnych.
Miasto Jest Nasze postuluje również, by w dobie problemów finansowych związanych z pandemią ograniczyć liczbę członków rad nadzorczych i ich zarobki. "Działaniem, które powinno zostać wdrożone natychmiast, jest ograniczenie wydatków na rady nadzorcze miejskich (ale i wojewódzkich) spółek. Można to zrobić poprzez zmniejszenie liczby osób zasiadających w radach - niezrozumiałym jest, dlaczego funkcjonują rady 5- czy 6-osobowe, których członkowie zarabiają w nich niejednokrotnie powyżej 50 tysięcy złotych rocznie. Kolejnym krokiem powinno być ograniczenie wysokości ich poborów z racji pełnionych funkcji" - domaga się stowarzyszenie.
O komentarz poprosiliśmy Biuro Prasowe urzędu miasta. Czekamy na odpowiedź.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvnwarszawa.pl