Zaczęło się od włamania do salonu jubilerskiego przy Mokotowskiej, do którego doszło na początku czerwca tego roku. Skradziono biżuterię o wartości ponad 110 tysięcy złotych. - Kiedy właściciel sklepu złożył stosowne zawiadomienie, wyjaśnieniem tego, co się stało i zatrzymaniem sprawcy bądź sprawców, zajęli się policjanci ze Śródmieścia. W kilka tygodni ustalili, kim jest sprawca i zatrzymali 37-latka - chwali Robert Szumiata, oficer prasowy policji w Śródmieściu.
W samochodzie znaleźli narzędzia
W samochodzie należącym do mężczyzny policjanci znaleźli nożyce do cięcia szkła, klucz typu "żabka", siekierę, łapkę do wyciągania gwoździ, nóż tapicerski. - Wiadomo już, że te narzędzia i przedmioty służyły 37-latkowi do pokonywania zabezpieczeń lokali, do których się włamywał - opisuje policjant.
Poza kradzieżą z włamaniem do sklepu jubilerskiego funkcjonariusze udowodnili mężczyźnie pięć podobnych przestępstw, których miał dopuścić się w maju i czerwcu tego roku. - Jego łupem padł sprzęt elektroniczny, komputerowy, fotograficzny, sprzęt AGD i RTV oraz wszystko to, co można było szybko i dobrze sprzedać. Wartość skradzionego mienia oszacowana została przez pokrzywdzonych na ponad 60 tysięcy złotych - wylicza oficer prasowy.
37-latek odpowie także za posiadanie narkotyków. Policjanci znaleźli przy nim mefedron i amfetaminę. Za popełnione przestępstwa grozi mu teraz do 10 lat więzienia.
W czwartek informowaliśmy o tragicznym wypadku. Kabriolet uderzył w słup. Dwóch mężczyzn zginęło, dwóch uciekło. Zostali zatrzymani, byli nietrzeźwi. Jeden to policjant:
Autorka/Autor: kz/b
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: KSP