Od kilku lat drewniane pawilony nad Cyplu Czerniakowskim przy Zaruskiego miały być tętniącym życiem domem warszawskiego środowisko wodniackiego. Ale upływa właśnie kolejny sezon, kiedy Zarządowi Zieleni nie udało się znaleźć dzierżawcy przystani. Urzędnicy nie składają jednak broni i zapowiadają powtórkę przetargu. Poprzedni zakończył się klapą.
Początki tej inwestycji sięgają dekady wstecz. Początkowo planowano po prostu przenieść drewniaki, w których stacjonowała straż miejska. Działanie w duchu zero waste okazało się jednak niemożliwe ze względu na ich stan po rozbiórce. Choć część materiałów odzyskano, to zaprojektowano całkiem nowe budynki, z solidnym fundamentem, ale drewnianą konstrukcją. Siedem obiektów (jeden podwójny) rozrzucono nieregularnie pośród drzew, tak żeby uniknąć wycinek.
Budowa przedłużała się, potem konieczne było wprowadzenie mnóstwa poprawek mniejszego i większego kalibru. Przeciągało się także uzyskanie wszystkich niezbędnych pozwoleń, by teren otworzyć dla ludzi. W inwestycję wpompowano około 11 milionów złotych, ale warszawiacy nie mogli ocenić efektów takiego wydatku, bo działkę ogrodzono szczelnie blaszanym płotem.
Kiedy wreszcie udało się zamknąć wszystkie sprawy budowlane i formalno-prawne ogłoszono przetarg na ośmioletnią dzierżawę całego kompleksu. Postępowanie zakończyło się fiaskiem, bo nie zgłosił się żaden chętny.
Dlaczego przetarg zakończył się klapą?
Grupa dziewięciu organizacji skupiona pod szyldem Przystań Warszawa w długim oświadczeniu wyjaśniła, dlaczego nie wystartowała w przetargu, do którego szykowała się wiele lat.
"Prowadziliśmy rozmowy z organizacjami edukacyjnymi, jak również komercyjnie działającymi w obszarze Wisły, mającymi duże zaplecze administracyjne i biznesowe. Niestety, ryzyko biznesowe i organizacyjne nakładane na Dzierżawcę jest zbyt duże do udźwignięcia" – napisano w oświadczeniu, pod którym podpisał się Piotr Kaliszek.
Wśród najważniejszych powodów rezygnacji z udziału w przetargu konsorcjum podniosło: wysokie koszty czynszu (minimum 37,5 tysiąca złotych miesięcznie); wysokie koszty dodatkowe - przede wszystkim związane z zapewnieniem całodobowej ochrony i sprzątaniem; kary za podnajmowanie przestrzeni (miały zwiększać czynsz o 50 procent); brak możliwości przechowywania sprzętów poza budynkami; brak drogi dojazdowej do hangaru; brak możliwości organizacji głośniejszych imprez i koncertów; ograniczone możliwości naprawy i budowy statków w szkutni; konieczność ustalania każdej zmiany w programie z Zarządem Zieleni.
Ośrodek wodniacki, a nie rozrywka i komercja
Zapytaliśmy Jana Piotrowskiego, pełnomocnika ratusza ds. Wisły, skąd tak wysoka stawka czynszu.
- Czynsz dzierżawny został określony przez rzeczoznawcę majątkowego w operacie szacunkowym stosownie do przeznaczenia obiektu. Zarząd Zieleni wystąpił o operat właśnie po to, by uniknąć zarzutów o nieobiektywne określenie stawki. Operat szacunkowy jest dokumentem urzędowym. (…) O wyborze podejścia i metody szacowania nieruchomości w obecnym stanie prawnym decyduje rzeczoznawca. Również tylko rzeczoznawca decyduje o doborze nieruchomości, które przyjmuje do porównania – odpowiedział Piotrowski.
Zapisy dotyczące podnajmu, które krytykowali niedoszli dzierżawcy, określił jako standardowe, wynikające z zarządzenia prezydenta Warszawy. - Dzierżawca ma przede wszystkim realizować cel dzierżawy zgodnie z przeznaczeniem nieruchomości, a nie zajmować się poddzierżawą i prowadzić inne działania często niezgodne z umową – przekazał pełnomocnik.
Podkreślił jednocześnie, że przestrzeń na cyplu to ośrodek wspomagający uprawianie sportów wodnych z funkcją rekreacyjną, edukacyjną, wychowawczą i opiekuńczą, dlatego nie można przykładać do niego kategorii typowych dla gastronomii z dodatkiem kultury i rekreacji.
- Dążenie autora oświadczenia do zrównania w pewnych aspektach obu działalności może prowadzić do wrażenia, że z jednej strony chciałby mieć takie warunki jak lokale gastronomiczne (organizowanie niektórych imprez, sprzedaż alkoholu itp.), a z drugiej korzystać z pozycji organizacji pozarządowych, które w swoich statutach mają wpisaną np. działalność sportową, edukacyjną, często skierowaną do dzieci i młodzieży. (...) Główną funkcją przystani jest prowadzenie ośrodka wodniackiego, a nie rozrywkowej działalności komercyjnej. I nie chodzi tu o zakaz organizowania żadnych spotkań przy muzyce w budynkach, bo takiego zakazu w konkursie nie było – oświadczył Piotrowski.
Kolejny sezon (prawie) zmarnowany
Porażka przetargu wymusiła plan B, czyli tymczasowe udostępnianie budynków zainteresowanym podmiotom na okres do trzech miesięcy, tak żeby pawilony nie były martwe. Poproszony o podsumowanie tych działań z końcem sezonu Jan Piotrowski przedstawił nam ich listę.
- Mamy obecnie obowiązujące umowy z: Fundacją Bullerbyn (do 5 października), KS Powiśle – kajak polo (do 16 października) i Rosa Venti – wypożyczalnia kajaków, SUPów, motołódek bezpatentowych i organizator rejsów po Wiśle (do 15 października), 4 Smart – Sup Academy – kursy SUP w Porcie Czerniakowskim i na Wiśle (do 16 października ), Fundacja Teal House (do 31 października) – warsztaty teatralne, aktorskie, integrujące i angażujące środowiska emigracyjne – wyliczył pełnomocnik. - Zarówno Fundacja Bullerbyn (od czerwca) jak i KS Powiśle (od sierpnia) prowadzą już od jakiegoś czasu zajęcia z mocnym naciskiem na dzieci i młodzież. Zwłaszcza Fundacja szeroko rozpostarła skrzydła i z każdym tygodniem poszerza swoją ofertę – dodał.
Zapewnił też, że intensywnie pracuje nad przygotowaniem kolejnego przetargu. - Jesteśmy zdeterminowani, aby przetarg na dzierżawę pojawił się jeszcze w tym roku, czyli odpowiednio wcześnie przed kolejnym sezonem letnim - podsumował.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Artur Węgrzynowicz, tvnwarszawa.pl