Podpalili niemiecką flagę, zajęła się też kurtka dziecka

Screen nagrania z podpaleniem niemieckiej flagi
Policja podsumowała przebieg uroczystości z okazji 11 listopada
Źródło: TVN24
Ktoś podpalił niemiecką flagę podczas marszu narodowców. W trakcie incydentu ogień zajął rękaw kurtki dziecka stojącego pośród gapiów. Policja analizuje tę sytuację, jednak już na wstępie zapowiada, że incydent będzie rozpatrywany w kontekście wykroczenia. - Kodeks karny wchodziłby w grę, gdyby spalono flagę wywieszoną przez instytucję, na przykład przed ambasadą - twierdzi wiceszef MSWiA Błażej Poboży.

Na jednym z nagrań z marszu narodowców widać moment popalenia flagi Republiki Federalnej Niemiec. "Za to, że sześć milionów nas kurna wymordowali, tę chamską flagę trzeba spalić. Podpalaj ją, tę ku***" - mówi trzymający ją mężczyzna. Dalej padają kolejne przekleństwa i takie określenia jak "szwabska, faszystowska szmata".

Wokół mężczyzny stoi kilkanaście przyglądających się zajściu osób. Wiele z nich trzyma telefony i - prawdodopobnie - nagrywa lub fotografuje incydent. Gdy flaga staje w ogniu, zaczynają z niej odpadać płonące strzępy. Mężczyzna dalej polewa ją łatwopalną substancją. W pewnym momencie płomienie zajmują rękaw kurtki dziewczynki stojącej pośród gapiów. Nikt na to nie reaguje. Dziecko własną dłonią usiłuje ugasić ogień.

Z relacji zamieszczanych w mediach społecznościowych wynika, że w czasie manifestacji podpalono również zdjęcie przewodniczącego Platformy Obywatelskiej Donalda Tuska.

MARSZ NARODOWCÓW 2021 - RELACJA TVNNWARSZAWA.PL >>>

Screen nagrania z podpaleniem niemieckiej flagi
Screen nagrania z podpaleniem niemieckiej flagi
Źródło: Tita / Twitter

Policjanci analizują incydent ze spaloną flagą

Do sytuacji z niemiecką flagą odniósł się podczas wieczornej konferencji prasowej nadkomisarz Sylwester Marczak, rzecznik Komendy Stołecznej Policji. Mówił, że w trakcie marszu "nie brakowało incydentów" oraz że pojawiają się nagrania i materiały, które będą przez policję analizowane. - Wiemy już o pierwszych sygnałach związanych z flagą jednego z krajów europejskich - przyznał.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE W TVN24 GO

Jak tłumaczył, wspomniane zdarzenie nie wypełnia jednak znamion czynu z artykułu 137 paragraf 2 Kodeksu karnego, mówiącego o znieważeniu flagi państwa obcego, wystawionej przez przedstawicielstwo tego państwa lub na zarządzenie polskiego organu władzy. Jak wyjaśnił, aby doszło do naruszenia przepisu, flaga musi być wyeksponowana przez dany podmiot.

- Jednakże nieostrożność w obchodzeniu się z ogniem w kontekście wykroczeń będzie przez nas jednym z elementów ocenianych - wskazał.

Marsz narodowców 2021
Marsz narodowców 2021
Źródło: Tomasz Zieliński / tvnwarszawa.pl

Wiceszef MSWiA: mamy do czynienia z wykroczeniem zaśmiecania miejsca publicznego

Sprawę skomentował również w czwartek wieczorem wiceszef Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji Błażej Poboży, który był gościem Polsat News. - Po wstępnej kwalifikacji spalenia flagi niemieckiej na Marszu Niepodległości mamy do czynienia z wykroczeniem zaśmiecania miejsca publicznego - ocenił. - Kodeks karny wchodziłby w grę, gdyby spalono flagę wywieszoną przez instytucję, na przykład przed ambasadą - dodał.

Marsz narodowców 2021
Marsz narodowców 2021
Źródło: TVN24

Marsz narodowców zyskał państwowy status

Marsz Niepodległości, który przeszedł w czwartek z ronda Dmowskiego na błonia Stadionu PGE Narodowego, był największym zgromadzeniem organizowanym w 103. rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości.

Za organizację marszu odpowiadają środowiska narodowe, jednak w tym roku - aby umożliwić jego legalne przejście - nadano mu status formalnego zgromadzenia organizowanego przez władze publiczne. Powodem była tocząca się w sądach sprawa rejestracji marszu jako zgromadzenia cyklicznego, w której zapadły orzeczenia niekorzystne dla jego organizatorów. Tegoroczny marsz przechodził pod hasłem "Niepodległość nie na sprzedaż". Według organizatorów uczestniczyło w nim ponad 100 tysięcy osób.

Wiceszef MSWiA w rozmowie z PAP ocenił, że marsz był "najbezpieczniejszy w historii". - Marsz był legalny, a przez to bezpieczny i spokojny. Formuła państwowa umożliwiła godne celebrowanie najważniejszego naszego święta, w tradycyjnej formule, do której przyzwyczaiło się wielu Polaków corocznie przyjeżdżających 11 listopada do Warszawy - podkreślił.

Czytaj także: