We wtorek, 19 października, Mazowieckie Kuratorium Oświaty zorganizowało na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego uroczystą galę wręczenia odznaczeń państwowych z okazji Dnia Edukacji Narodowej. Krzyże Zasługi, Medale za Długoletnią Służbę oraz odznaczenia resortowe wręczał nauczycielom, w imieniu prezydenta RP Andrzeja Dudy, wicewojewoda mazowiecki Artur Standowicz. W uroczystości wzięła udział także mazowiecka kurator oświaty Aurelia Michałowska.
Zaproszony został również dyrektor XXX LO im. Jana Śniadeckiego w Warszawie Marcin Konrad Jaroszewski, ale na uroczystości się nie pojawił. "To miłe, że pan @AndrzejDuda docenił moją walkę o praworządność i wolną szkołę. Proszę mi wybaczyć nieobecność, ale na razie jest mi z Państwem nie po drodze. Wpadnę, jak już nie będę musiał się wstydzić, od kogo odbieram odznaczenie" - napisał na Twitterze.
"Odebranie odznaczenia z rąk pana Andrzeja Dudy byłoby złamaniem zasad"
O powodach dyrektor Jaroszewski opowiedział w rozmowie z tvnwarszawa.pl. - Uważam, że pan Andrzej Duda nie sprawuje godnie swojego urzędu. Jako prezydent powinien stać na straży Konstytucji. Niestety, wielokrotnie ją złamał. Teraz doprowadza do zniesienia praworządności w Polsce. Dlatego odebranie jakiegokolwiek odznaczenia z rąk pana Andrzeja Dudy byłoby złamaniem zasad przyzwoitości i uczciwości wobec państwa i praworządności oraz wobec tego, co ja, jako dyrektor szkoły, mam obowiązek kształcić u młodzieży, czyli poszanowanie dla Konstytucji - powiedział Jaroszewski.
Jak wyjaśnił dyrektor XXX LO, odznaczenie było sporządzone na wniosek. Decyzja o wyróżnieniu zapadła jeszcze w ubiegłym roku. - Burmistrz dzielnicy Wola i prezydent miasta stołecznego Warszawy złożyli wniosek o odznaczenie mnie, doceniając moją pracę. To jest oczywiście bardzo miłe i bardzo dziękuję za docenienie. Niemniej jednak samo odznaczenie przyznaje prezydent. Ja tego odznaczenia nie odebrałem już w zeszłym roku z takim samym komentarzem. Ale wtedy nie widziałem powodów, by tę sprawę nagłaśniać. Ale skoro już po raz drugi chcą mi wręczyć to odznaczenie, uznałem, że czas powiedzieć głośno, dlaczego nie chcę go odebrać - przyznał Jaroszewski.
Dyrektor podkreślił, że jego odmowa nie wynika z odmienności poglądów. - Dla mnie prezydent może być lewicowy, prawicowy, konserwatywny, liberalny, wierzący, niewierzący - nie ma to znaczenia. Podstawową kwestią jest to, że powinien stać na straży Konstytucji. Powinien nie tylko jej przestrzegać, ale pilnować, aby inne organy państwa również jej przestrzegały. Pan Andrzej Duda tej funkcji jednak nie wypełnia - podsumował pedagog.
Dyrektor wsparł uczniów podczas protestów
Marcin Konrad Jaroszewski był jednym z pedagogów, którzy wsparli ubiegłoroczny protest uczniów warszawskich szkół. Młodzież postanowiła wyrazić swoje poparcie dla protestów po wyroku Trybunału Konstytucyjnego. Odmówili aktywnego udziału w lekcjach, a na swoich profilach w platformach do zdalnej nauki umieścili symbol błyskawicy, część z nich w ogóle nie połączyła się z nauczycielami.
Ta akcja wzbudziła obawy mazowieckiej kurator oświaty Aurelii Michałowskiej, która zwróciła się do dyrektorów szkół z prośbą o wyjaśnienie zaistniałej sytuacji i chciała dowiedzieć się, jakie działania wychowawcze zamierzają podjąć. Kurator tłumaczyła swoje pismo "interwencjami rodziców".
Jaroszewski odpisał na list kurator. "Na pewno Pani nie zaprzeczy, że oddolna inicjatywa uczniów, polegająca na wyrażaniu swoich poglądów i przekonań, stanowi piękny przykład postawy obywatelskiej (...) również Panią, jako Mazowieckiego Kuratora Oświaty, z pewnością rozpiera duma".
- Wyrażanie swoich poglądów to jest to, czego uczymy w szkole. Taki jest nasz obowiązek - kształcić, wychowywać w poszanowaniu konstytucji. Konstytucja daje wszystkim obywatelom, również uczniom, prawo do wyrażania swoich poglądów - komentował w programie "Wstajesz i wiesz" w TVN24.
Autorka/Autor: dg/gp
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24