Chciał "zaoszczędzić" kilkadziesiąt złotych, a teraz grozi mu do ośmiu lat więzienia. W jednym z dyskontów przy kasie samoobsługowej zamiast stacji pogodowej nabił jabłka. Kłopoty zaczęły się, gdy chciał opuścić sklep. Zakupy zakończył w kajdankach i z zarzutem oszustwa.
- Mężczyzna zwrócił na siebie uwagę pracownika monitorującego sytuację w sklepie. Zauważył on, jak klient wyjął z opakowania stację pogodową i umieścił ją w torbie, wśród innych zakupów - informuje w komunikacie komisarz Paulina Onyszko z północnopraskiej policji.
Potem skierował się do kasy samoobsługowej. Tam zeskanował wszystkie produkty z koszyka i zapłacił. Gdy chciał wyjść ze sklepu, zareagowali pracownicy. Sprawdzili, za jakie produkty mężczyzna faktycznie zapłacił. Na paragonie nie było stacji pogodowej wartej prawie 54 złote, były za to jabłka za niecałe trzy złote.
Zarzut oszustwa
- Policjanci z komendy na Pradze Północ, po wysłuchaniu wyjaśnień pracownika sklepu, zatrzymali 31-latka. Zabezpieczyli również materiały w postaci paragonu oraz nagrania z kamer monitoringu jako istotne dowody w tej sprawie - dodaje kom. Onyszko.
31-latek usłyszał zarzut oszustwa. Grozi mu kara nawet do ośmiu lat pozbawienia wolności.
Art. 286 § 1. Kto, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, doprowadza inną osobę do niekorzystnego rozporządzenia własnym lub cudzym mieniem za pomocą wprowadzenia jej w błąd albo wyzyskania błędu lub niezdolności do należytego pojmowania przedsiębranego działania, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.
Postępowanie prowadzi Prokuratura Rejonowa Warszawa Praga Północ.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock