Nowe ustalenia w sprawie odkrycia w siedzibie Naczelnego Sądu Administracyjnego w Warszawie komputerów wykorzystywanych przy transakcjach kryptowalutami. Jak ustaliliśmy, policjanci na zlecenie prokuratury dokonali przeszukań w mieszkaniach dwóch byłych pracowników firmy odpowiadającej za serwis techniczny budynku sądu. W wyniku działań mundurowych zabezpieczono "urządzenia elektroniczne".
Na początku listopada poinformowaliśmy, że w Naczelnym Sądzie Administracyjnym odkryto urządzenia o dużej mocy obliczeniowej potocznie nazywane "koparkami".
Komputery zużywające dużą ilość energii elektrycznej ukryte były w kanale wentylacyjnym na ostatnim piętrze gmachu. Podzespoły znajdowały się także w podłodze technicznej w innej części sądu - w pobliżu urządzeń zasilających.
Policjanci weszli do mieszkań pracowników
Z naszych najnowszych informacji wynika, że na przełomie września i października na zlecenie prokuratury policjanci dokonali przeszukań w mieszkaniach dwóch byłych pracowników firmy odpowiadającej za stan techniczny gmachu sądu. Zadaniem mundurowych było "zabezpieczenie urządzeń elektronicznych".
Według naszych ustaleń funkcjonariusze skupili się na komputerach, dyskach twardych i innych nośnikach danych. W kręgu zainteresowania policjantów był także sprzęt należący do najbliższych członków rodziny osób, które wcześniej wykonywały prace w NSA.
CZYTAJ TEŻ: Kopalnia kryptowalut w budynku NSA. Miejsce ukrycia komputerów wskazał były pracownik firmy konserwatorskiej
Jak informowała na początku listopada prokuratura, śledztwo prowadzone jest z artykułu mówiącego o kradzieży prądu i jest ono prowadzone w sprawie, co oznacza, że nikt nie usłyszał zarzutów.
Powołano również biegłych, którzy mają wyjaśnić, kiedy zainstalowano koparki oraz ile zużyły energii. Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że opinia biegłych jeszcze nie trafiła do prokuratury.
Dotarliśmy też do wstępnych danych, z których wynika że same urządzenia pobierały prąd o wartości od kilkuset do nawet kilku tysięcy złotych miesięcznie.
Koparki wskazał były pracownik
Jak opisywaliśmy jeszcze na początku listopada, miejsce ukrycia koparek miał wskazać pracownik techniczny sądu, który wcześniej był związany z firmą odpowiadającej za serwis budynku.
Niedługo po tym, podwykonawca NSA rozwiązał umowy z dwoma osobami odpowiedzialnymi za tę części gmachu, w którym ukryta była elektronika. To w ich mieszkaniach miało dojść do przeszukań i zabezpieczenia sprzętu elektronicznego.
Ostatecznie prezes NSA rozwiązał umowę także z samą firmą konserwatorską.
Samo odkrycie nielegalnie zainstalowanych koparek kryptowalut, potwierdził wówczas sędzia Sylwester Marciniak, przewodniczący Wydziału Informacji Sądowej NSA.
– O fakcie instalacji urządzeń wśród infrastruktury technicznej sądu powiadomieni zostali przez Naczelny Sąd Administracyjny funkcjonariusze policji, którzy podjęli odpowiednie czynności w sprawie, w tym zdemontowali i zabezpieczyli ujawniony sprzęt elektroniczny – poinformował Marciniaka.
W dalszej części wiadomości przesłanej do naszej redakcji sędzia Marciniak zapewnił, że "zdarzenie to nie wywołało skutków w postaci zagrożenia dla bezpieczeństwa danych przechowywanych w Naczelnym Sądzie Administracyjnym, a o sprawie powiadomiono także Agencję Bezpieczeństw Wewnętrznego".
Miliardy obliczeń i kradzież prądu
Koparki kryptowalut to urządzenia składające się z płyty głównej oraz kart graficznych. Wykorzystywane są do wykonywania miliardów obliczeń w obrocie kryptowalut.
Właściciel urządzenia, które jako pierwsze spośród koparek na całym świecie dokona właściwego obliczenia, otrzymuje nagrodę w postaci kryptowaluty. W przeliczeniu to nawet kilkaset tysięcy dolarów.
ZOBACZ TEŻ: Nie wszystko złoto, co się świeci. Bitcoin – innowacyjny sposób na niszczenie naszej planety
– Największe szanse na wygraną mają ci, których komputery są w stanie przeliczyć najwięcej (...). Specjalnie dla nich skonstruowano tzw. koparki. Są w tym bardzo szybkie, ale konsumują dużo energii elektrycznej, która oczywiście kosztuje dużo pieniędzy – wyjaśnia prof. Wojciech Cellary, z Uniwersytetu WSB Merito w Poznaniu.
– Nieuczciwi kopacze próbują ukraść tę energię np. w instytucjach publicznych lub przedsiębiorstwach podrzucając do nich koparki i instalując je w mało odwiedzanych miejscach lub w miejscach, w których nie budzą podejrzeń, np. w serwerowniach. Inne nadużycie polega na wykorzystywaniu mocy obliczeniowej komputerów w instytucjach publicznych lub przedsiębiorstwach w czasie wolnym – w nocy lub w weekendy. To też konsumuje dodatkową energię – tłumaczy prof. Wojciech Cellary.
tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN