Sąd Rejonowy skazał Włodzimierza D., byłego funkcjonariusza Straży Marszałkowskiej, za kierowanie gróźb pod adresem posłanki Katarzyny Lubnauer. Mężczyzna usłyszał wyrok sześciu miesięcy więzienia w zawieszeniu na dwa lata.
Jak poinformowała Samodzielna Sekcja Prasowa Sądu Okręgowego w Warszawie, wyrok w sprawie Włodzimierza D. zapadł 5 października. "Sąd uznał Włodzimierza D. za winnego popełnienia zarzucanego mu czynu i skazał go na karę sześciu miesięcy pozbawienia wolności, którą warunkowo zawiesił na okres 2 lat próby i dozór kuratorski. Zasądził od oskarżonego karę grzywny w wymiarze 50 stawek dziennych, wysokość jednej stawki ustalił na 10 zł" - czytamy w mailu przesłanym nam przez sekcję prasową.
Ponadto sąd zobowiązał Włodzimierza D. do przeproszenia posłanki, "poprzez zamieszczenie jednorazowego ogłoszenia w papierowym wydaniu 'Gazety Stołecznej', w terminie 30 dni od daty uprawomocnienia się wyroku". Skazany ma również nałożony zakaz zbliżania się i kontaktowania z pokrzywdzoną na okres próby dwóch lat.
Wyrok nie jest prawomocny.
Pierwsze informację o skazaniu mężczyzny podało radio RMF FM.
Groźby śmierci
Groźby śmierci oraz wyzwiska zostały skierowane do posłanki Koalicji Obywatelskiej Katarzyny Lubnauer we wrześniu ubiegłego roku drogą mailową. Treść maila brzmiała: "Lubnauer ty k***o szmato dziwko suko trzeba cie zabić jak tego złodzieja adamowicza" (pisownia oryginalna).
Dzień po otrzymaniu gróźb policja zatrzymała Włodzimierza D. - wtedy funkcjonariusza Straży Marszałkowskiej z 19-letnim stażem. Mężczyzna tuż po zatrzymaniu przyznał się do winy, złożył obszerne wyjaśnienia i wyraził skruchę. Po ujęciu nadawcy gróźb, Katarzyna Lubnauer w rozmowie z TVN24 oceniła, że ta sytuacja oznacza, że "nie tylko my politycy, ale w ogóle wszyscy odwiedzający Sejm byli bardziej zagrożeni niż ktokolwiek mógł przewidzieć".
Przypomniała, że "Straży Marszałkowskiej zostały nadane dodatkowe uprawnienia". - Kiedyś to była straż, która zajmowała się głównie sprawami porządkowymi, w tej chwili mają prawo do noszenia broni - zauważyła szefowa Nowoczesnej. - Myśl o tym, że osoba, która ma specjalne uprawnienia, ma prawo do posiadania broni, może chodzić po całym Semie, po hotelu sejmowym, która praktycznie może pobrać klucz nawet od naszego pokoju - bo na recepcji myślę, że nikt nie odmówiłby strażnikowi marszałkowskiemu klucza - powoduje, że każdy z nas czuje większe zagrożenie - dodała.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24