Aktywista miejski Jan Śpiewak i były minister spraw wewnętrznych Bartłomiej Sienkiewicz poinformowali, że zostali zaatakowani na piątkowym proteście. Na Twitterze pokazali zdjęcia i nagranie. - W pewnym momencie z zaułka wyskoczyła bojówka - około 30-40 mężczyzn w młodym wieku, którzy rzucali racami, petardami i psikali gazem pieprzowym w uczestników - opowiadał Śpiewak w rozmowie z TVN24.
W piątek odbył się dziewiąty i zarazem jeden z największych dotychczasowych protestów po wyroku Trybunału Konstytucyjnego, którym kieruje Julia Przyłębska. Jego hasło brzmiało "Wszyscy na Warszawę". Wielotysięczne pochody protestujących spotkały się w centrum, potem przeszły przed dom prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego i po godzinie 23 wróciły do centrum.
Protest relacjonowaliśmy na tvnwarszawa.pl. Na trasie nie obyło się bez incydentów i interwencji policji. Wieczorem Komenda Stołeczna Policji informowała o zatrzymaniu ponad 30 osób.
Jednym ze świadków niebezpiecznej sytuacji na rondzie de Gaulle'a był Jan Śpiewak ze stowarzyszenia Wolne Miasto Warszawa. "Dostałem flarą w twarz" - napisał na Twitterze. Na zamieszczonym przez niego filmie widać moment, gdy w jego stronę zbliża się grupa ubranych na czarno, zamaskowanych osób. Znakiem wyróżniającym tę grupę są białe opaski przewiązane wokół ramion. jedna z tych osób podchodzi do aktywisty i rzuca w jego stronę odpaloną racę. Pojawia się więcej osób, które odpalają podobne przedmioty i rzucają nimi. Na ulicy robi się czerwono, jest dużo dymu. Słychać krzyk, przekleństwa, gwizdy i brzęk tłuczonego szkła.
Po publikacji nagrania Śpiewak pokazał również swoją twarz. Na zdjęciu widać, że ma czerwone, opuchnięte lewe oko.
W sobotę rano ze Śpiewakiem rozmawiał reporter TVN24. - Na rondzie de Gaulle'a zebrała się duża grupa protestujących i w pewnym momencie z zaułka wyskoczyła na nas bojówka. To było około 30-40 mężczyzn w młodym wieku, bardzo agresywnych, którzy rzucali racami, petardami i którzy psikali gazem pieprzowym w uczestników - relacjonował.
Jak zaznaczył aktywista, on w tym czasie cały czas stał w miejscu. - Nie uciekałem, nie byłem przestraszony i pewnie dzięki temu jakoś bardzo mnie nie pobili. W pewnym momencie jeden z nich zorientował się chyba, że nie jestem z ekipy i wycelował we mnie petardę. Dostałem tą flarą w twarz. Szczęśliwie to nie są poważne obrażenia - stwierdził Śpiewak i zaznaczył, że flara na szczęście nie trafiła go centralnie w oko. - Gdyby tak się stało, to myślę, że to by się inaczej skończyło. Czuję się po prostu, jakbym dostał z pięści w twarz - powiedział.
Policja była na placu Trzech Krzyży
Zdaniem prezesa stowarzyszenia Wolne Miasto Warszawa, kiedy na rondzie de Gaulle'a doszło do tych incydentów, policja była na placu Trzech Krzyży i ochraniała kościół. - Tam [na placu Trzech Krzyży - red.] byli sami spokojni protestujący, którzy zupełnie nie zwracali uwagę na tych "obrońców Kościoła", którzy tam stali. I tam znajdowało się około 200 policjantów i żandarmów, ale w najbliższej okolicy [ronda de Gaulle'a - red.] policjantów po prostu nie było i ludzie musieli sami się bronić przed atakiem. Kiedy minęła pierwsza fala paniki i strachu, ludzie rzucili się na nich, kazali im zjeżdżać i tamci mniej więcej po półtora minuty uciekli - opowiadał Śpiewak.
Zaznaczył też, że wszyscy napastnicy byli szczelnie przykryci i mieli charakterystyczne chuligańskie stroje. - Nie jestem w stanie rozpoznać człowieka, który we mnie rzucił racą i nie będę składać zawiadomienia. Myślę, że to nie ma sensu. Gdyby te obrażenia były cięższe, to pewnie bym to zrobił - podsumował aktywista.
Atak na byłego szefa MSW
O ataku poinformował również poseł Koalicji Obywatelskiej i były minister spraw wewnętrznych Bartłomiej Sienkiewicz. "Właśnie zostałem potraktowany gazem przy próbie interwencji poselskiej - grupa faszystów zaatakowała ludzi przy próbie oddzielenia faszystów oberwałem" - pisał w piątek wieczorem na Twitterze. Pokazał też zdjęcie wykonane najprawdopodobniej tuż po ataku.
Źródło: tvnwarszawa.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: twitter.com/JanSpiewak, twitter.com/BartSienkiewicz