Troje pasażerów autobusu miejskiego trafiło do szpitala po gwałtownym hamowaniu. Rzecznik Miejskich Zakładów Autobusowych wyjaśnił, że powodem nagłego manewru było zajechanie drogi przez kierowcę samochodu osobowego. Policja będzie wyjaśniała okoliczności tej sprawy.
Do zdarzenia doszło około godziny 17 tuż za rondem Wiatraczna. Jak dowiedział się nasz reporter Tomasz Zieliński, uczestniczył w nim autobus jadący prawym pasem alei Stanów Zjednoczonych w kierunku Wisły.
- Potwierdzam, że w zdarzeniu brał udział nasz autobus linii 143 z zajezdni na Woronicza. Autobus ruszał z przystanku i w tym momencie samochód osobowy, który jechał środkowym pasem, próbował przeciąć drogę, żeby skręcić w prawo. Wtedy doszło do ostrego hamowania - poinformował Adam Stawicki, rzecznik Miejskich Zakładów Autobusowych. A Tomasz Zieliński zastrzegł, że między pojazdami nie doszło do kontaktu.
Trzy osoby do szpitala
Z ustaleń naszego reportera wynikało, że kierowca samochodu osobowego miał próbować skręcić w ulicę Garibaldiego. Rzecznik MZA podał, że odjechał on z miejsca zdarzenia.
Na miejsce wezwano pogotowie ratunkowe, policję i nadzór techniczny komunikacji miejskiej. - W wyniku nagłego hamowania pasażerowie autobusu poprzewracali się. Cztery osoby potrzebowały pomocy medycznej - informował nasz reporter. Z kolei Tomasz Oleszczuk z Komendy Stołecznej Policji podał, że troje z nich zostało zabranych do szpitala. Podkreślił też, że policjanci będą prowadzili postępowanie, w którym wyjaśnią, dlaczego doszło do nagłego hamowania.
- W alei Stanów Zjednoczonych obecnie nie ma utrudnień w ruchu - zaznaczył Zieliński.
Niebezpieczna sytuacja na przejściu na Żelaznej
Po godzinie 17 otrzymaliśmy na Kontakt 24 informację o potrąceniu dziecka na przejściu dla pieszych przy skrzyżowaniu Żelaznej z Sienną. Na miejscu pojawiły się pogotowie ratunkowe i policja.
- Nikomu nic się nie stało. Nikt nie został zabrany do szpitala. Samochód osobowy dotknął osoby przechodzącej na pasach. Nie możemy tutaj mówić o potrąceniu. Zdarzenie zostanie potraktowane jako kolizja - mówił Tomasz Oleszczuk z KSP. Kierowca zostanie prawdopodobnie ukarany mandatem.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Tomasz Zieliński / tvnwarszawa.pl