Do warszawskich szkół przyjęto już ponad sześć tysięcy dzieci z Ukrainy - poinformowała we wtorek wiceprezydentka Renata Kaznowska. Ratusz zwrócił się do resortu edukacji z apelem o utworzenie klas zerowych, w których uczniowie mogliby spędzić pierwszy rok na nauce języka polskiego. Zdaniem stołecznych urzędników, ułatwiłoby to uchodźcom wdrożenie się do polskiego systemu szkolnictwa.
Podczas wtorkowej konferencji prasowej wiceprezydentka Warszawy Renata Kaznowska podsumowała dotychczasowe działania ratusza związane z edukacją w obliczu napływu uchodźców z Ukrainy.
- Edukacja to obszar, o który dzisiaj obawiamy się najbardziej. Spośród 250 tysięcy uchodźców, znakomita większość to mamy z dziećmi i osoby starsze. Obserwujemy bardzo szybki napływ nowych uczniów do naszych placówek oświatowych. Przypomnę, że w ostatnim czasie przechodzimy przez tak zwaną reformę pani minister Zalewskiej, która spowodowała, że od 2019 roku w naszych placówkach ponadpodstawowych mamy podwójne roczniki. W tym roku 1 września będziemy mieli tak zwane półtora rocznika, to są uczniowie, którzy w wieku sześciu lat poszli do szkoły. Przy bardzo dużej liczbie dzieci w szkołach, przybywa nam dzieci uchodźczych - zaznaczyła Kaznowska.
Warszawskie szkoły przyjmują około tysiąca nowych uczniów dziennie
Jak dodała, sytuacja w szkołach zmienia się bardzo dynamicznie. - Przyjmujemy około tysiąca dzieci dziennie. Dziś w naszych placówkach oświatowych mamy 6 284 osoby: 1 458 osób to wychowankowie przedszkoli, w szkołach podstawowych 4322 i 501 osób w szkołach ponadpodstawowych oraz trzy osoby w szkołach specjalnych - wyliczała Kaznowska.
Podkreśliła, że dotychczas w stołecznych placówkach oświatowych było 12 oddziałów przygotowawczych dla dzieci cudzoziemców. W ciągu dwóch tygodni ich liczba wzrosła do 84. - Mamy sporo miejsc wolnych, przede wszystkim w szkołach podstawowych i to w szkołach podstawowych są największe potrzeby. Warszawa ma około 44 tysiące miejsc, ale ławki nie uczą, krzesła nie uczą, mury szkół nie uczą. Naszym olbrzymim wyzwaniem będzie kadra - wskazała Kaznowska. Przypomniała też, że jeszcze przed inwazją Rosji na Ukrainę w stolicy było około dwóch tysięcy wakatów nauczycielskich.
Jak kontynuowała wiceprezydentka, kolejnym problemem jest bariera językowa. Uczniowie z Ukrainy zazwyczaj nie rozumieją polskiego. - Mówienie, że ukraiński jest podobny do polskiego nie wystarczy - dodała. Inny jest też system nauczania i podstawy programowe. - Wprowadzenie uczniów do szkół będzie niezwykle trudne - oceniła.
Obecnie samorządy nie mają też możliwości zatrudniania nauczycieli z Ukrainy. Zdaniem Kaznowskiej, również ta kwestia będzie wyzwaniem, ponieważ niewielu ukraińskich nauczycieli posługuje się językiem polskim. - Pamiętajmy też o tym, że dziś nauczyciel musi mieć nostryfikację dyplomu (procedura uznania zagranicznego dyplomu studiów wyższych - red.). W tym zakresie też nie nastąpiły żadne zmiany - zauważyła.
Ratusz apeluje o utworzenie klas zerowych dla ukraińskich uczniów
- Dziś wystąpiłam do pana ministra edukacji Przemysława Czarnka z prośbą o rozważenie zmian w przepisach - poinformowała Renata Kaznowska. Jak opisywała, nowe rozporządzenie daje możliwość tworzenia oddziałów przygotowawczych w innych lokalizacjach niż szkoły, jednak przepisy dotyczące warunków technicznych i sanitarnych są na tyle restrykcyjne, że niewiele przestrzeni będzie nadawało się do zaadaptowania w tym celu. - Nawet jeśli dostaniemy powierzchnie biurowe pro bono, to nie będziemy mogli z nich skorzystać, jeżeli nie nastąpi zmiana przepisów - wyjaśniła.
- Prosimy pana ministra, aby bardzo poważnie rozważył, czy nie pójść przykładem wielu europejskich państw i nie utworzyć klas zerowych, żeby w pierwszym roku młodzież uczyła się tylko języka polskiego - zaapelowała. - Oddziały przygotowawcze to tylko w części nauka, to tylko sześć godzin tygodniowo - wyjaśniła. Zaproponowała też, aby rolę asystentów wielokulturowych przy oddziałach zerowych mogli pełnić studenci z Ukrainy, którzy od lat zamieszkują w stolicy i znają dobrze język polski.
Stołeczny ratusz proponuje też, by rozważyć utworzenie szkół ukraińskich w Polsce, gdzie młodzież z klas maturalnych mogłaby zdawać ukraiński egzamin dojrzałości. Obecnie taka placówka działa w Warszawie przy ambasadzie Ukrainy. - My jako strona samorządowa służymy pomocą - zadeklarowała Kaznowska.
Wiceprezydentka argumentowała, że skupienie się w pierwszej kolejności na kwestiach językowych, pozwoliłoby uczniom z Ukrainy łatwiej dostosować się do polskiego systemu nauczania. Jak zauważyła, wielu z nich cierpi z powodu wojennej traumy i stresu związanego z nagłą zmianą otoczenia. Stąd apel o umożliwienie im nauki języka polskiego, bez konieczności natychmiastowego nadążania za polską podstawą programową. Takie rozwiązanie miałoby także wyrównywać ich szanse przy przyszłej rekrutacji do szkół ponadpodstawowych lub na studia - obecnie podstawą rekrutacji są wyniki egzaminu ósmoklasisty oraz matury.
Ratusz zapowiada też zwiększenie kwoty na darmowe posiłki dla dzieci uchodźczych. Radni mają zająć się tym podczas nadchodzącej sesji.
Do czego mają prawo ukraińscy uczniowie?
Edukacja dla dzieci z Ukrainy jest nieodpłatna. Mają też prawo do dodatkowych bezpłatnych godzin języka polskiego oraz do nauki w tzw. oddziałach przygotowawczych.
Uczniowie z zagranicy mogą korzystać z zajęć wyrównawczych w zakresie poszczególnych przedmiotów. Uczniowie oraz ich rodzice mogą liczyć na pomoc psychologicznopedagogiczną w związku z doświadczeniem migracyjnym, udzielaną m. in. przez psychologów, pedagogów i terapeutów pedagogicznych. O zakresie tego wsparcia decyduje dyrekcja szkoły.
Źródło: tvnwarszawa.pl