Z własnym alkoholem na bulwarach i Poniatówce. Radni nie zmienią zasad. "Zakaz trwa, dopóki mamy pandemię"

Sprzątanie Bulwarów Wiślanych po piątkowej nocy
Sprzątanie Bulwarów Wiślanych
Źródło: Tomasz Zieliński / tvnwarszawa.pl
W kwietniu i maju ponad pół tysiąca osób zostało ukaranych za łamanie zakazu picia alkoholu na bulwarach nad Wisłą. Ale statystyki nie pokazują pełnego obrazu procederu, żeby się przekonać wystarczy w weekendowy wieczór wybrać się nad Wisłę. Oficjalnie zakaz spożycia "pod chmurką" wprowadzony w związku z pandemią obowiązuje, w tym sezonie radni nie zamierzają go wycofać, choć mają świadomość, że jest fikcją.

- W kwietniu policjanci wystawili 268 mandatów za spożywanie alkoholu na Bulwarach Wiślanych, natomiast w maju wystawiono ich 275 - poinformowała nas Małgorzata Wersocka z Komendy Stołecznej Policji. O dane za kwiecień i maj poprosiliśmy też stołeczną straż miejską. - W ciągu ostatnich dwóch miesięcy na bulwarach w związku ze spożywaniem alkoholu strażnicy miejscy mandatami karnymi ukarali 24 osoby. W stosunku do 52 osób zastosowali środki oddziaływania wychowawczego - przekazał naszej redakcji referat prasowy.

Oznacza to, że w ciągu dwóch miesięcy konsekwencje zakazu poniosło łącznie 567 osób. Tymczasem wieczory, zwłaszcza te weekendowe, przyciągają nad Wisłę tłumy imprezowiczów, niezważających na ograniczenia. Skalę tego zjawiska pokazują choćby zdjęcia wykonane przez naszego reportera 15 maja. Tego dnia o północy, po kilku miesiącach lockdownu, otwarte zostały ogródki restauracyjne. Mimo to, wiele osób wolało picie na popularnych szczególnie wśród młodzieży schodkach. O poranku na przyczepach samochodów Służby Oczyszczania Miasta leżały sterty worków, po brzegi wypełnionych butelkami i puszkami.

Można przypuszczać, że w czerwcu liczby będą większe, bo gołym okiem widać, że im cieplej tym więcej imprezowiczów.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE W TVN24 GO

"Zakaz picia alkoholu będzie utrzymywany"

Zakaz spożywania alkoholu na bulwarach i Poniatówce na praskim brzegu Wisły został wprowadzony przez warszawskich radnych 19 marca ubiegłego roku. Z powodu rozprzestrzeniania się koronawirusa miał obowiązywać do 30 czerwca 2020 roku, ale już w maju radni zadecydowali, że należy przedłużyć go do końca epidemii (terminu nie wskazano). Poparcie dla tej decyzji wyraziło wówczas 58 z 60 radnych.

- Podjęliśmy takie zobowiązanie, że dopóki rząd nie ogłosi, że pandemii nie ma i wszyscy jesteśmy bezpieczni, zakaz picia alkoholu będzie utrzymywany - podkreśla radna Warszawy Anna Auksel-Sekutowicz (Koalicja Obywatelska). Wyjaśnia też, że radni dyskutowali na ten temat podczas kwietniowego posiedzenia Komisji Bezpieczeństwa i Porządku Publicznego, bo w tamtym czasie rząd przygotowywał się do decyzji w sprawie znoszenia kolejnych obostrzeń. Nie podjęli jednak żadnych kroków, by uchylić zakaz w związku z nadchodzącym sezonem letnim. - Pewnie w okresie wakacyjnym nic się w tym zakresie nie zmieni, a wręcz przeciwnie: z mediów można dowiedzieć się, że rząd szykuje się na czwartą falę pandemii, więc na chwilę obecną nie ma przestrzeni dla dyskusji, że będziemy cokolwiek zmieniać. Zakaz trwa, dopóki mamy pandemię - tłumaczy powody decyzji.

Podobną odpowiedź słyszymy w ratuszu. - Zakazy spożywania alkoholu na niektórych plażach nad Wisłą - na Bulwarach Wiślanych i plaży Poniatówce - obowiązują do czasu odwołania stanu epidemii na terytorium Polski - potwierdza Marlena Salwowska z wydziału prasowego.

Radna pyta warszawiaków o opinię

Głosy w sprawie ewentualnego zniesienia bądź pozostawienia zakazu picia alkoholu nad Wisłą po pandemii są podzielone. Zarówno pośród radnych, jaki mieszkańców. Auksel-Sekutowicz postanowiła zapytać warszawiaków o ich opinię. W mediach społecznościowych stworzyła ankietę, w której proponuje kilka wariantów rozwiązań, między innymi zakaz hybrydowy obowiązujący w wybranych miesiącach lub ograniczenia dotyczące konkretnych godzin. - To trudny społecznie temat, a pandemia jest dobrym czasem, żeby zobaczyć, jak warszawiacy zapatrują się na nasze przyszłe decyzje - twierdzi radna.

Wcześniej Auksel-Sekutowicz postulowała, by zakaz picia nad Wisłą został utrzymany po zniesieniu pandemicznych obostrzeń, przynajmniej na miesiące letnie (od czerwca do końca września), kiedy nad Wisłą gromadzi się najwięcej ludzi. Głównym argumentem były kwestie bezpieczeństwa. Swój pomysł radna popierała policyjnymi statystykami dotyczącymi przestępstw na bulwarach. Przykładowo w 2018 roku odnotowano tam 90 kradzieży, w 2019 roku - 33, a w ubiegłym - 26. W 2018 i 2019 roku doszło do 5 rozbojów, w 2020 roku - 4. Były także przypadki pobicia - odpowiednio: 7, 3 i 2.

Przeciw wprowadzeniu zakazu wypowiedział się w maju radny Prawa i Sprawiedliwości Maciej Binkowski. - Jestem przeciwnikiem utrzymywania tego zakazu. Utrzymywanie go tylko po to, by łatwiej i wygodniej administrować tymi miejscami jest pójściem na łatwiznę. Należałoby ucywilizować bulwary - podkreślił.

Tereny nad Wisłą były wykluczone z zakazu picia alkoholu w miejscach publicznych od 2018 roku. Choć decyzja Rady Warszawy cieszyła wielu warszawiaków, to nie brakowało też głosów krytyki. Na hałas, zaśmiecanie i burdy narzekali mieszkańcy Powiśla.

Czytaj także: