Na Stadion Narodowy dotarł już bypass - element mający zabezpieczyć dach areny. Jego montaż może potrwać do trzech tygodni. Dzięki niemu eksperci będą mogli lepiej przyjrzeć się uszkodzonej konstrukcji dachu. Dopiero wtedy ocenią, jak długo obiekt pozostanie zamknięty.
- Bypass jest już na stadionie. Czekamy na kilka elementów dodatkowych. Mają one dotrzeć jutro (we wtorek - red.). Po tej dostawie rozpoczynamy proces montażu - zapowiada w rozmowie z tvnwarszawa.pl Małgorzata Bajer, rzeczniczka operatora Stadionu Narodowego.
Jak przypomina, według ekspertów montaż będzie trwać od jednego do trzech tygodni. - Wykonawcy będą robić wszystko, by zamontować bypass jak najwcześniej. Jest to skomplikowany proces. Sam bypass waży około sześciu ton. Musi być podwieszony na wysokości około 45 metrów - zaznacza Bajer.
Bypass wyprodukowała włoska firma Cimolai. W piątek ruszył jego transport z Włoch. Zadaniem bypassu jest zabezpieczenie i odciążenie wadliwego elementu konstrukcji dachu areny.
Po montażu bypassu sprawdzą skalę usterki
Wcześniej PGE Narodowy informował, że badania, które wykonano w połowie listopada, nie wykazały, aby wykryta wada się powiększała. Uszkodzenie jest dalej monitorowane. Prezes operatora Włodzimierz Dola tłumaczył, że sam bypass nie pozwoli jednak na to, aby stadion wrócił do funkcjonowania. Pozwoli natomiast głębiej przyjrzeć się usterce.
Najwcześniej po montażu bypassu będzie można powiedzieć, do kiedy obiekt pozostanie zamknięty.
O wyłączeniu Stadionu Narodowego z użytkowania poinformowano 11 listopada. Wada jednego z elementów konstrukcji dachu została wykryta w czasie corocznego przeglądu technicznego.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Artur Węgrzynowicz / tvnwarszawa.pl