Sędzia Urszula Myśliwska uzasadniała, że Sąd Rejonowy dla Warszawy Śródmieścia prawidłowo przeanalizował materiał dowodowy, nie dopuścił się też błędów zarówno w ustaleniach faktycznych, jak i logicznych.
"Warunkowe umorzenie"
Dodała, że z ustaleń sprawy jednoznacznie wynika, że doszło do uszkodzenia rzeźby, co prawidłowo ustalił sąd niższej instancji; a sytuacja, w której do tego doszło – zdaniem sądu - nie uzasadnia działania w "stanie wyższej konieczności"Wskazała, że utrzymany wyrok nie jest wyrokiem skazującym, lecz "warunkowym umorzeniem".Ogłoszeniu wyroku towarzyszyły okrzyki z sali: "Hańba", "Święty Janie Pawle II, módl się za polskie sądownictwo". Towarzyszące Tomczakowi osoby przyniosły m.in. zdjęcia Jana Pawła II i flagi.Do incydentu doszło niemal 16 lat temu, w grudniu 2000 r. Było o nim głośno w kraju i za granicą. Ówczesny poseł Witold Tomczak (wtedy w kole poselskim Porozumienie Polskie, wybrany z listy AWS, potem - 2004-2009 poseł LPR do Parlamentu Europejskiego) wraz z Haliną Nowiną-Konopczyną (Porozumienie Polskie) protestowali przeciw wystawie zorganizowanej na stulecie galerii "Zachęta". Częścią wystawy była instalacja "La Nona Ora" (dziewiąta godzina) włoskiego artysty Maurizio Cattelana. Przedstawiała Jana Pawła II przygniecionego meteorytem.
Usunął "meteoryt"
Tomczak wszedł na wystawę, wdarł się za barierki i usunął "meteoryt" przygniatający rzeźbę papieża. Wskutek tej akcji figurze odpadła część lewej nogi. Tomczak został oskarżony o to, że "działając ze z góry powziętym zamiarem, poprzez gwałtowne przesunięcie" uszkodził rzeźbę. Jego czyn miał spowodować stratę w wysokości prawie 40 tys. zł. W odpowiedzi Tomczak twierdził, że zarzuty są dla niego niezrozumiałe, "zważywszy na to, kim był i co przez 28 lat uczynił dla Polski i Polaków Ojciec Święty Jan Paweł II".Po zniszczeniu rzeźby pozostawił w Zachęcie list z żądaniem dymisji jej ówczesnej dyrektor Andy Rottenberg, którą określił mianem "urzędnika państwowego żydowskiego pochodzenia". Rzeźba została wycofana z wystawy. Wkrótce Rottenberg złożyła rezygnację z kierowania galerią. Tomczak od początku przyznaje się do uszkodzenia instalacji, ale twierdzi, że zrobił to w imię idei. "Zniszczyłem to, ponieważ oczekiwali tego moi wyborcy" - mówił wtedy prasie.
PAP/ran