Mężczyzna twierdzi, że został wrzucony do Wisły z mostu Gdańskiego, bo nie poczęstował papierosem. Wychłodzony trafił do szpitala. Sprawę bada policja.
Policja bada wydarzenie, do którego doszło w czwartek około 17 na moście Gdańskim.
- Kilka minut po godzinie 17 policjanci z komisariatu rzecznego otrzymali informację, że w rzece znajduje się jakiś mężczyzna, który próbuje się wydostać. Po szybkiej interwencji został przetransportowany na brzeg i przekazany ratownikom medycznym, którzy zabrali go do szpitala - powiedział w piątek na antenie TVN24 Robert Koniuszy ze śródmiejskiej policji. - Mężczyzna może mówić o dużym szczęściu - dodał.
"Bo nie dał papierosa"
W czwartek policjanci wstępnie ustalili okoliczności tego zdarzenia. - Mężczyzna mógł zostać wepchnięty do wody. Już zostało przyjęte zawiadomienie od poszkodowanego - powiedział Koniuszy.
Policja obecnie, pod nadzorem prokuratury, prowadzi czynności w celu wyjaśnienia sprawy. Funkcjonariusze sprawdzają, czy w tym miejscu jest monitoring.
- Odcinek mostu, na którym to się wydarzyło, jest odcięty od użytkowania, sprawdzamy, czy w tym miejscu mógł być monitoring. Sprawdzamy także zasięg kamer. Skierowaliśmy pisma do instytucji, które takimi monitoringami dysponują, żeby nam go udostępniły. W piątek zostali wezwani świadkowie w tej sprawie - poinformował policjant.
Po południu dodał, że przesłuchano dwie osoby.
su/mś/jb