Tego psa szuka całe miasto. "Poruszamy niebo i ziemię, żeby go znaleźć"

Karo zaginął na początku grudnia
Karo zaginął na początku grudnia
Źródło: Martyna Zagrzejewska / Facebook.com
Straż miejska, pracownicy ZTM, ZOM, ZTP, kierowcy autobusów i tramwajów, taksówkarze oraz wolontariusze z całej Warszawy - to tylko niektóre z osób zaangażowane w poszukiwania Karo, 11-letniego kundelka, który zaginął kilka dni temu. - To przecież członek naszej rodziny - tłumaczą właściciele, którzy w czerwcu przygarnęli go z Palucha.

Zaangażowanie, z jakim prowadzone są poszukiwania zaginionego psiaka, jest imponujące. Zaczęło się od drukowania ulotek i powiadomienia straży miejskiej. Potem na jednym z portali społecznościowych powstała strona w języku polskim i angielskim, a w poszukiwania zaangażowali się pracownicy miejskich spółek - Zarządu Transportu Miejskiego, Zarządu Oczyszczania Miasta, Zarządu Terenów Publicznych, Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania i firmy prywatne.

- Mają oni ze sobą ulotki, monitorują miasto i w razie potrzeby mogą się bezpośrednio z nami kontaktować. W poszukiwania Karo włączyli się również taksówkarze, pracownicy lecznic weterynaryjnych ze Śródmieście i podwarszawskich schronisk. Ostatnio skontaktowała się z nami grupa biegaczy, która chce zorganizować treningi, w miejscach, gdzie może przebywać Karo. Jest także rzesza wolontariuszy, którzy z własnej inicjatywy rozwieszają ulotki na ulicach. Sami jesteśmy zaskoczeni, jak wielu serdecznych ludzi chce nam pomóc - wylicza Martyna Zagrzejewska, siostra właścicielki psa.

"Poruszamy niebo i ziemię"

O pomoc poproszeni zostali także psi behawioryści, którzy udzielają wskazówek, jak pomóc Karo w znalezieniu drogi do domu. - W miejscach, gdzie może się pojawić, pozostawiamy fragmenty ubrań jego pani, aby pies mógł łatwo złapać trop i sam wrócić do domu. Mogę chyba powiedzieć, że poruszamy niebo i ziemię, żeby go znaleźć - dodaje.

Skąd aż taka determinacja w poszukiwaniach zaginionego psiaka? - To przecież członek naszej rodziny. Wszyscy bardzo go kochamy i nie wyobrażamy sobie, żeby szczególnie teraz, kiedy zbliża się zima, błąkał się po mieście przestraszony i zdezorientowany - odpowiada Zagrzejewska i dodaje: - Ten piesek większość swojego życia spędził w klatce w schronisku. Miał już dość stresów, zasłużył na spokojną starość.

Uciekł z parku

Karo zaginął w środę, 2 grudnia, ok. godz. 17 w rejonie ul. Złotej. To około 11-letni, nieduży kundelek, ma wystrzępione lewe ucho. Jest zachipowany, nosi czerwone szelki z adresówką w kształcie serca.- Na co dzień mieszkał z moją siostrą, Idą, w jej mieszkaniu przy ul. Złotej. Uciekł w czasie spaceru po parku z moją mamą. Najpewniej chciał znaleźć swoją panią - opowiada siostra właścicielki.Ostatnio Karo widziany był w rejonie Dworca Wileńskiego i mostu Świętokrzyskiego. - Dla nas to zła informacja, bo oznacza, że pies coraz bardziej oddale się od domu. Karo to bardzo nieufny pies. Boi się samochodów i obcych ludzi. Lubi za to inne psy, dlatego może spróbować podejść do kogoś, kto spaceruje z psem. Jeżeli ktoś go zobaczy, to bardzo prosimy o kontakt z nami lub ze strażą miejską. Obcej osobie raczej nie pozwoli się złapać - podkreśla Zagrzejewska.

Karo zaginął 2 grudnia
Karo zaginął 2 grudnia
Źródło: Martyna Zagrzejewska

CZYTAJ TEŻ: Suczkę i jej psiaki uratowano przed śmiercią

Sunia i jej szczeniaki trafiły do domu tymczasowego

jk/sk

Czytaj także: