Drewniany budynek kaplicy Votum Aleksa powstał w 2011 roku. Oryginalna koncepcja autorstwa Marty i Lecha Rowińskich z pracowni Beton, sprawiła, że budynek znalazł się na tzw. krótkiej liście - 45 realizacji, które w 2011 roku zostały nominowane do prestiżowej nagrody im. Miesa van der Rohe. Prosty obiekt, osadzony na zielonej działce, był wielokrotnie opisywany w prasie architektonicznej i lifestyle'owej w Polsce i na świecie.
Wpis do rejestru zabytków
W 2022 roku ówczesny Mazowiecki Wojewódzki Konserwator Zabytków Jakub Lewicki wpisał obiekt do rejestru zabytków. "Jest dziełem minionej epoki, gdyż jest jednym z ostatnich przykładów drewnianej architektury sakralnej wznoszonej na ziemiach polskich od kilkuset lat i jest świadectwem bardzo wysokiego poziomu artystycznego tej architektury" - argumentował wtedy Lewicki i podkreślał, że wartościowa drewniana architektura sakralna "praktycznie wygasła".
W praktyce jednak Votum Aleksa nigdy nie stała się obiektem sakralnym, ponieważ nie została poświęcona.
Decyzja konserwatora spotkała się z krytyką. Z argumentacją wpisu do rejestru nie zgadzał się m.in. stołeczny konserwator Michał Krasucki. Stwierdził, że kaplica "jest bez wątpienia dziełem wybitnym", ale - jak zauważył - "zabytek to dzieło epoki minionej". "Zauważył też, że równolatkami kaplicy są m.in. Muzeum POLIN w Warszawie, Dom Kereta na Woli czy Muzeum Lotnictwa w Krakowie. "Czy decyzja MWKZ oznacza, że teraz konserwatorzy będą się zajmować budynkami z wczoraj? Albo z dziś? Sami? Bez architektów i krytyków? Ja się nie czuję na siłach" - pisał Krasucki.
Trwa rozbiórka
Wpis do rejestru miał uchronić budynek przed demontażem. Ale tak się nie stało. Na zdjęciach reportera tvnwarszawa.pl widać postępującą rozbiórkę.
- Po rozmowie z mieszkańcami wsi dowiedziałem się, że budynek ma być przerobiony na lokal mieszkalny. Część materiałów ma zostać wykorzystana. Do tej pory zdemontowano dach i część ściany. Na budynku nie ma już śladu po drewnianym goncie. Wieża z dzwonem wygląda na nienaruszoną - opisuje nasz reporter Artur Węgrzynowicz.
Podważona decyzja konserwatora
Jak przypomina "Gazeta Stołeczna", w listopadzie 2021 roku zmarł fundator Votum Aleksa. Krótko przed śmiercią stracił działkę, na której stała. Nieruchomość przejęli wierzyciele. Nowi właściciele gruntu złożyli odwołanie do decyzji MWKZ o wpisie do rejestru zabytków do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Jak opisuje dalej "Stołeczna", resort uchylił decyzję Lewickiego, argumentując, że kaplicę trudno uznać za dzieło minionej epoki, i odesłał sprawę konserwatorowi do ponownego rozpatrzenia. To rozstrzygnięcie właściciele gruntu również zaskarżyli, ale do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Wyrokiem z 24 kwietnia 2023 roku WSA przyznał im rację i uchylił decyzję ministerstwa. Po ponownym rozpatrzeniu sprawy 14 września resort kultury uchylił decyzję konserwatora o wpisie Votum Aleksa do rejestru zabytków. W ten sposób budynek przestał być chroniony.
- To zamyka sprawę. Jeśli dzisiaj coś się dzieje z kaplicą, konserwator nie ma już kompetencji, żeby się tym zajmować - powiedział "Stołecznej" Marcin Dawidowicz, obecny wojewódzki konserwator zabytków.
Autorka/Autor: dg
Źródło: tvnwarszawa.pl, "Gazeta Stołeczna"
Źródło zdjęcia głównego: Artur Węgrzynowicz/tvnwarszawa.pl