Dyskusję na temat bezpieczeństwa na torach zapoczątkował wrześniowy wypadek na ul. Stawki. Zginęła w nim kobieta. Według świadków, gdyby motorniczy zatrzymał tramwaj na przystanku, nie doszło by do tragedii. Spółka Tramwaje Warszawskie sprawdziła feralny skład.
"Motorniczy rozpędził tramwaj do prędkości 63,2 km/h (... ) nie zdołał zatrzymać tramwaju na wysokości przystanku Stawki, z powodu poślizgu kół" - pisze prezes spółki Krzysztof Karos, w odpowiedzi na interpelację śródmiejskiego radnego Krzysztofa Górskiego.
Jesienią jeżdżą wolniej
Aby ograniczyć wypadki z powodu nadmiernej prędkości, Tramwaje Warszawskie zwróciły się do producenta Swingów, bydgoskiej PESY, o zastosowanie blokad:Fragment odpowiedzi na interepelację radnego Górskiego -
"W okresie jesiennym, gdy z powodu opadających liści torowiska stają się śliskie, wystąpiono do producenta tramwaju, o zmniejszenie na ten okres ich prędkości konstrukcyjnej do 55 km na godzinę" - czytamy w piśmie wysłanym do radnego. Ograniczenie to, jak twierdzą pracownicy TW, zostało już wprowadzone. - Będzie obowiązywać przez cały okres zimowy - precyzuje Michał Powałka, rzecznik Tramwajów Warszawskich. Jak długo? - Nie ma konkretnego terminu. Motorniczowie wciąż uczą się tych tramwajów - mówi rzecznik.
Od października ruszyła też kampania informacyjna "Bądźmy razem bezpieczni". Cel to zmniejszenie liczby wypadków tramwajowych. W komunikacji miejskiej pojawiły się plakaty, reklamujące akcję.
Hamują 2 razy wolniej niż samochód
Droga hamowania samochodu przy prędkości 50 km/h wynosi 30 metrów, w przypadku tramwaju jest to dwa razy więcej – 60 metrów. Jeśli torowisko jest śliskie, trzeba dołożyć jeszcze 10 metrów. Starcie z 40-tonowym kolosem, bo tyle średnio waży tramwaj, może zmasakrować samochód. Pieszy nie ma w zderzeniu szans. - Te wypadki są najtragiczniejsze w skutkach - przyznają stołeczni policjanci.
Ewelina Cyranowska
Źródło zdjęcia głównego: | aaaa