Śledztwo w sprawie drona, który w lipcu miał przelecieć w odległości ok. 100 metrów od podchodzącego do lądowania samolot Lufthansy, zostanie prawdopodobnie umorzone - informuje policja. Jak wynika z ekspertyzy biegłego, zabezpieczony przez policjantów dron nie mógł stworzyć zagrożenia w ruchu powietrznym.
Policja z Piaseczna dochodzenie w sprawie drona, który mógł zderzyć się z samolotem w okolicy lotniska na Okęciu, prowadzi od lipca. Wtedy też zabezpieczona została maszyna 39-latka z Piaseczna, który przyznał, że używał jej w czasie, gdy doszło do niebezpiecznego incydentu. Dron został przekazany do badań biegłemu. W ostatnich dniach grudnia w ręce policjantów trafiła jego opinia.
- Wynika z niej, że zabezpieczony w lipcu dron nie mógł zagrażać ruchowi powietrznemu – przekazał we wtorek asp. szt. Maciej Blachliński z piaseczyńskiej policji.
"Decyzja o umorzeniu śledztwa"
- Ta opinia jest dla nas wiążąca. W związku z tym w ciągu najbliższych dni najprawdopodobniej podjęta zostanie decyzja o umorzeniu sprawy – wyjaśnił.
Jak dowiedział się nieoficjalnie nasz reporter Artur Węgrzynowicz, z ekspertyz wynika, że zabezpieczony dron latał tego dnia na wysokości ok. 30 metrów. – Tymczasem piloci informowali, że zobaczyli drona na wysokości ok. 800 metrów. To z całą pewnością nie była ta maszyna. Latała ona za nisko, żeby stworzyć zagrożenie dla ruchu – podkreślił reporter tvnwarszawa.pl.
Czy oznacza to, że w niebezpiecznym incydencie mógł uczestniczyć zupełnie inny dron? – Nie wykluczamy żadnej ewentualności, jednak żadne inna maszyna nie została zabezpieczona w tej sprawie. Nie mamy podstaw do jej kontynuowania – odpowiedział Blachliński.
O włos od zderzenia
Do niebezpiecznego zdarzenia doszło 20 lipca, gdy samolot Lufthansy lecący z Monachium do Warszawy podchodził do lądowania od strony Piaseczna. Piloci w odległości stu metrów zauważyli wtedy drona. Udało im się jednak bezpiecznie wylądować i powiadomić wieżę. W rozmowie z kontrolerami lotów określili samo zdarzenie jako "bardzo niebezpieczne". O incydencie pierwszy poinformował branżowy "The Aviation Herald".
Tak rzecznik lotniska wypowiadał się o incydencie:
jk/sk